Upadek kolejnego w XIX wieku powstania narodowego i represje carskie, jakie spadły na byłe Królestwo Polskie, potęgowały pogląd, jaki rozpowszechnił się w latach 70., iż tego typu zrywy narodowe (1866 rok) bardziej szkodzą Polakom niż im służą. Wskazywano, że siła zbrojna nawet jednego tylko zaborcy jest zbyt duża, by można było snuć plany odzyskania niepodległości.
Trzeba odrzucić więc nierealne plany powstańcze, natomiast intensywnie zająć się podniesieniem poziomu oświaty wśród Polaków, poprawą ich bytu ekonomicznego, wreszcie, gwarantując zaborcom lojalność, starać się uzyskać od nich prawa autonomiczne. Był to program pozytywistów, popularny w zaborze rosyjskim pod koniec XIX wieku. Najpełniej idee te przedstawił Aleksander Świętochowski, który na łamach „Przeglądu Tygodniowego” w 1871 roku ogłosił artykuł pt. „My i Wy”. Dzielił w nim społeczeństwo na spiskowców przygotowujących kolejne powstania bez oglądania się na ich konsekwencje (Wy) i zwolenników pracy organicznej, dla których ważniejsze jest zachowanie świadomości narodowej, ekonomicznego dostatku Polaków itp. (My).
Poglądy pozytywistów propagowali również: Piotr Chmielowski, Aleksander Kraushaar, Julian Ochorowicz, a także wybitni prozaicy: Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Eliza Orzeszkowa i inni. W ramach programu pozytywistycznego w tym okresie pojawiały się różne drobne grupy, np. Ochorowicza, który w 1872 roku na łamach „Niwy” głosił poglądy bardziej umiarkowane.
W sumie pozytywizm był jednym z decydujących powodów braku na przełomie XIX i XX wieku konspiracyjnych związków, podobnych do tych, które organizowały wcześniejsze zrywy narodowe. Teraz ich rolę przejmą tworzące się, wpierw nielegalnie, partie polityczne.
Henryk Sienkiewicz w swoim gabinecie