Inny dylemat poetów dotyczył roli społecznej twórcy. Wielokrotnie pytano,czy poezja ma dotyczyć tematyki narodowej, czy nie, czy ma się angażować w sprawy społeczne, czy pozostać na nie obojętną.
Wedle tradycji tyrtejskiej (nazwa pochodzi od greckiego poety Tyrteusza, który zagrzewał Greków do walki i... prowadził ich do zwycięstw) poeta ma zagrzewać do walki. Taką rolę odgrywa Gustaw-Konrad w III części Dziadów, pragnący stanąć na czele narodu i doprowadzić go do wolności. Podobnie Juliusz Słowacki w swych wierszach związanych z powstaniem listopadowym zagrzewa naród do walki. Role tyrteuszy pełnią też poeci Kolumbowie, tacy jak walczący z bronią w ręku Krzysztof Kamil Baczyński. Z tej tradycji wypływa także nurt poezji rewolucyjnej. Jej postulat zawarty jest w wierszu Władysława Broniewskiego Poezja. Wiersz ów polemizuje z sentymentalną koncepcją poezji nastroju i miłosnych wyznań, wzywa do walki i pisania z myślą o walczących:
To za mało! Za mało! Za mało!
Twoje słowa tumanią i kłamią!
Piersiom żywym daj oddech zapału,
Wiew szeroki i skrzydła do ramion!
Nam te słowa ciche nie starczą.
Marne słowa. I błahe. I zimne.
Ty masz werbel nam zagrać do marszu!
Smagać słowem! Bić pieśnią! Wznieść hymnem!
(Władysław Broniewski, Poezja)
Postulat takiej poezji realizuje np. wiersz Bagnet na broń napisany w przededniu napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę.
Jako pieśń o poecie walczącym pojmowano też słynną piosenkę Jacka Kaczmarskiego Mury, która swego czasu stała się swoistym hymnem Solidarności (choć jest to także, co rzadziej zauważamy, pieśń o samotności śpiewaka!).