Nie pamiętasz hasła?Hasło? Kliknij tutaj
Werona, 3 VII 1591 Nikczemny i odwieczny wrogu z rodu Montekich! Piszę do Ciebie ten list, by wyzwać Cię na pojedynek....
Werona, poniedziałek Ty łotrze!!! jak mogłeś zjawić się na balu?! Nie masz za grosz wstydu i honoru? Myślisz, że nie widziałem Cię, zbrodniarzu, jak wracałeś od Julii? Tylko spróbujesz ją tknąć
. " Młodzieniec wiecznie szuka zaczepki: na balu u Kapuletów, wysyła do Romea list z wyzwaniem, nie reaguje nawet na pojednawcze słowa Montekiego lecz wysuwa pod jego adresem bezpodstawne oskarżenia, takie jak to
list , oznacza to, że już nie żyję. Teraz wyjaśnię powody mojej decyzji. Wszystko zaczęło się w domu rodziców Julii; gdy po raz pierwszy zobaczyłem ją na balu. Mimo że niewiele o niej wiedziałem
ujawnić naszego związku i byliśmy zmuszeni do ukrywania naszej prawdziwej i wielkiej miłości. Gdy zabiłem Tybalta , bliskiego rodziny Kapuleti, zostałem wygnany z Werony przez Księcia. Bardzo nad tym
Drogi Ojcze! Pewnie kiedy będziesz czytał ten list mnie już nie będzie na tym świecie. Otóż nie mogę już dłużej żyć bez mojej ukochanej Julii. Wiem, że pewnie nic z tego nie rozumiesz, więc