Tadeusz Borowski opisał w swych opowiadaniach, co działo się w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Zwrócił jednak uwagę nie tylko na to, co się tam działo, jakie okrucieństwa zafundowali współcześni kaci współczesnym ofiarom. Pokazał także świat zlagrowany jako pewien system, pewną nową cywilizację, w której planowo zadaje się śmierć, wyniszcza narody, a wśród ofiar tworzy grupy mniej i bardziej uprzywilejowanych (na lepszych pozycjach są ci, którzy mają niższe numery, a więc są dłużej w obozie). W ten sposób ofiary są wciągane w system i czynione współodpowiedzialnymi za to, co dzieje się w obozach.
Kreacja bohatera-narratora opowiadań – Tadka, to portret człowieka zlagrowanego, konformisty przystosowanego do życia w obozie, uodpornionego na widok krzywdy ludzkiej, śmierci i „dymów nad Birkenau”. Oczywiście, to tylko prowokacja, że narrator nosi imię autora, który też przebywał w obozie i wedle świadectw współwięźniów zachowywał się zupełnie inaczej. Nadanie imienia Tadek bohaterowi było raczej gestem symbolicznym, sugestią, że wszyscy po części jesteśmy odpowiedzialni za to, co się działo w Oświęcimiu... Część czytelników odczytała jednak ten gest inaczej i potępiała autora...
Ten sam świat z perspektywy osoby badającej zbrodnie z zewnątrz – w Komisji ds. Badania Zbrodni Hitlerowskich – pokazuje w formie ascetycznego dokumentu Zofia Nałkowska. Niektórzy ascetycznym Medalionom zarzucali bezduszność. A jednak fakty mówią same za siebie: wanny wypełnione ciałami ludzkimi, eksperymenty z ludzkimi zwłokami, uwłaczająca godności człowieka działalność prof. Spannera, który zdaniem swych ludzi umiał zrobić „coś z niczego” (np. mydło z ludzkich zwłok!).