Plan reform określany mianem „planu Balcerowicza” powstawał przez wiele lat w otoczeniu samego Leszka Balcerowicza. Już przed wprowadzeniem stanu wojennego z inicjatywy Balcerowicza odbywało się półlegalne, cykliczne seminarium poświęcone sposobom reform gospodarki. Od początkowej formy stworzenia projektu reform w obrębie systemu nakazowo-rozdzielczego projekt stopniowo, przez lata ewoluował w kierunki określenia metod i sposobów przejścia do gospodarki wolnorynkowej.
Tak więc w momencie złożenia Leszkowi Balcerowiczowi propozycji objęcia stanowiska ministra finansów plan w zasadzie istniał, konieczne było tylko opracowanie szczegółowych rozporządzeń i metod wykonania. W procesie tym udział brali zarówno doradcy zagraniczni (Jeffrey Sachs) jak i krajowi (profesor Stanisław Gomułka). Ze względu na katastrofalną sytuację finansów publicznych zdecydowano się na wprowadzenie natychmiastowej ścieżki przejścia i określono datę przejścia do nowego systemu na 1 stycznia 1990 roku. Należy nadmienić, że gabinet Tadeusza Mazowieckiego musiał w ciągu kilku dni przygotować budżet na bieżący miesiąc, do końca roku oraz projekt budżetu na rok 1990.
Omawianie ujemnych skutków „planu Balcerowicza” należy rozpocząć od zwrócenia uwagi na to, iż wszystkie one odnoszą się do normalnie funkcjonującej gospodarki i normalnie działającego państwa z jakimi mamy do czynienia obecnie, podczas gdy lata osiemdziesiąte i początek lat dziewięćdziesiątych to upadek państwa i katastrofa gospodarcza.
Najbardziej istotnym problemem była inflacja, wykazująca tendencję gwałtownie rosnącą i nabierająca cech hiperinflacji (1000% rocznie). Przyczyną takiego stanu rzeczy był przede wszystkim fakt, iż państwo, uginając się pod żądaniami płacowymi pracowników i związków zawodowych, drukowało i wprowadzało do obiegu olbrzymie ilości tzw. pustego pieniądza, który nie miał żadnego pokrycia w towarach na rynku.
Problemem równie dokuczliwym dla społeczeństwa były niedobory towarów na rynku (a z nimi kolejki, kartki, talony, przydziały, “załatwianie po znajomości“ itp.) – mające swoją praprzyczynę w tym, iż produkcja nie była weryfikowana przez mechanizmy rynkowe - popyt, a wynikała z narzuconego odgórnie wszechwładnego planu.
Złoty polski był niewymienialny i nawet nie mógł być uznawany za prawdziwą walutę, stąd też zjawisko tzw. „dolaryzacji gospodarki”. Utrzymywano system wielu różnych, sztucznych kursów walutowych; kurs oficjalny był dziesięciokrotnie niższy od czarnorynkowego (wolnorynkowego).
Nie istniał, ani rynek towarowy, ani rynek finansowy. Ceny ustalano na szczeblu rządowym i przedsiębiorstwa nie mogły ich dowolnie kształtować, co powodowało ich zniekształcenie. Dotyczyło to także stóp procentowych, których realna wartość była ujemna.
Krytykując jednak „plan Balcerowicza”, należy zawsze pamiętać o tym, że jego realizacja pozwoliła Polsce opuścić drogę, którą dalej spokojnie podążają takie kraje jak Kuba i Korea Północna. Dzięki planowi Balcerowicza Polska dokonała skoku cywilizacyjnego i skutki ujemne jego realizacji są nieporównywalne ze skutkami pozytywnymi.
Najbardziej spektakularnym, negatywnym efektem realizacji balcerowiczowskich reform jest bezrobocie i drastyczne rozwarstwienie zamożności społeczeństwa. Należy przy tym podkreślić, że oba te zjawiska występują w Polsce w skali daleko większej niż w krajach o gospodarce wolnorynkowej i nie mam tu na myśli krajów najbogatszych, ale krajów porównywalnych z Polską (Czechy, Węgry, Kraje Bałtyckie). W 1990 r. zatrudnienie w sektorze uspołecznionym spadło o około 6% czyli o 1,1mln. W sektorze prywatnym nierolniczym zatrudnienie wzrosło o 555.000 miejsc. Bezrobocie wzrosło w ciągu roku z zera do około 1,1mln, a stopa bezrobocia wynosiła 6% na koniec 1990 r. Również średnia płaca realna spadła o około 25% i osiągnęła poziom z lat 1982-1984.
Zahamowanie inflacji dokonało się na znacznie wyższym poziomie cen niż zakładał program stabilizacyjny. Przewidywano, że inflacja w pierwszym kwartale 1990 r. nie przekroczy 75% zaś w ciągu całego roku wyniesie nie więcej niż 95%, gdy tymczasem wskaźnik ten wyniósł 132%. Poza tym inflacji nie udało się całkowicie stłumić, gdyż nadal występował wzrost cen rzędu 3-4% miesięcznie, co oznaczało roczną inflację rzędu 42-60%. Według założeń planu Balcerowicza uchwalonych przez Sejm w 1989, inflacja miała obniżyć się w ciągu 6 miesięcy do poziomu 1% w skali miesiąca. Jednak mimo prowadzenia restrykcyjnej polityki nie udało się obniżyć inflacji do 10%. W 1992 r. inflacja wyniosła 43%, a w 1993 r. 35,7%.
Innym rezultatem ówczesnych reform ściśle powiązanym z bezrobociem jest pauperyzacja, ubożenie znaczącej części społeczeństwa polskiego, w szczególności najsłabiej rozwiniętych regionów Polski. 40% ludzi żyło w 1993 r. poniżej minimum socjalnego. Zmniejszenie się realnych płac, rent i emerytur o ok. 30% i o 50% dochodów rolników, oraz znaczny regres w pozostałych dziedzinach życia jak kultura, oświata, szkolnictwo, służba zdrowia itd.
Kolejnym, ujemnym skutkiem realizacji „Planu Balcerowicza” jest pojawienie się „szarej strefy ekonomicznej” - nielegalnego obrótu towarami, a co za tym idzie korupcji, związane głównie z nagłym wprowadzeniem „wolności gospodarczej” (brak ograniczeń prawnych i ekonomicznych) przy równoczesnym braku struktur państwa powołanych do skutecznego eliminowania tego typu patologii (np. policja gospodarcza, policja podatkowa itp.), wiele z tych urzędów nie zostało powołanych do dzisiaj, co niewątpliwie nie jest przypadkowe.
Realizowana przez rząd Mazowieckiego reforma gospodarcza, przyczyniła się do eksplozji korupcji i oligarchizacji życia gospodarczego w Polsce, co ma związek z wieloma największymi projektami prywatyzacyjnymi przeprowadzanymi bez należytego przygotowania, co zaowocowało pospolitymi aferami typu kryminalnego na skalę dotąd nie notowaną, a także prawdopodobnie utratą przez państwo kontroli nad sektorem finansowo – ubezpieczeniowym i energetycznym, co jest związane z brakiem strategii prywatyzacyjnej.
Reformy Balcerowicza spowodowały również deficyt budżetowy. Wprowadzając reformę gospodarczą zakazano ustawowo możliwość zaciągania przez państwo (rząd) pożyczek w Narodowym Banku Polskim (co sprowadzało się do druku pieniędzy bez pokrycia). Jednakże równocześnie nie zreformowano w sposób skuteczny całej sfery finansów państwa. Tym samym po kilku latach funkcjonowania pojawił się znaczny deficyt budżetowy. Dzisiaj nie dyskutuje się nad sposobem zrównoważenia budżetu a jedynie nad utrzymaniem deficytu budżetowego w „rozsądnych” granicach. Skumulowany dług publiczny sięga w chwili obecnej kwoty ok. 100 mld. dolarów, coroczne koszty obsługi tego długu to wydatek kilku mld. dolarów. Oznacza to, że społeczeństwo żyje na koszt przyszłych pokoleń Polaków.
Reformując przepisy dotyczące zatrudnienia wprowadzono mechanizmy utrudniające zwalnianie pracowników (specjalna odprawa pieniężna dla zwalnianego pracownika). Zrobiono to w celu ograniczenia wzrostu bezrobocia. Okazało się to wysoce nieskuteczne i bardzo szkodliwe. Dzisiaj bezrobocie jest i tak bardzo wysokie, przedsiębiorstwa poniosły bardzo wysokie koszty racjonalizacji zatrudnienia, a rynek pracy w dalszym ciągu nie jest zliberalizowany.
Plan Balcerowicza pozostawił bez reformy znaczącą część sfery gospodarki – górnictwo, hutnictwo, energetyka, służba zdrowia, rolnictwo. Polskie społeczeństwo poniosło i ponosi w dalszym ciągu niezwykle wysokie koszty z tego tytułu. Zważywszy na to, że są to podstawowe działy każdej gospodarki, należy uznać, że była to świadoma decyzja. W efekcie, po latach, powstała gospodarcza hybryda a reformę należy uznać za niedokończoną. Wymienione powyżej sfery gospodarki polskiej należy uznać za szczególnie wrażliwe ze względów społecznych (np. służba zdrowia) lub dysponujące bardzo silnym lobby anty-reformatorskim (np. górnictwo). Te szczególne sfery gospodarki polskiej należało jednak reformować – zaniechanie tych reform należy uznać za poważny negatywne nastepstwo balcerowiczowskich reform.
Planowi Balcerowicza możemy również zarzucić brak prawdziwej (uczciwej) powszechnej prywatyzacji. Znaczna część polskiego społeczeństwa nie partycypowała w prywatyzacji gospodarki – ogromy majątek w dalszym ciągu znajduje się w „sferze ziemi niczyjej” np. mieszkania komunalne, których albo nie oddano prawowitym właścicielom lub ich spadkobiercom, ani na preferencyjnych warunkach nie nadano praw własności lokatorom je zamieszkującym. W efekcie nie ma prawdziwego rynku mieszkaniowego ani prawdziwego rynku mieszkań na wynajem. Skutek tego jest zadziwiający – np. Warszawa należy do miast, w których cena nowego mieszkania jest wyższa niż np. w Madrycie lub Paryżu, a cena najmu przeciętnego mieszkania (np. w bloku) jest dwukrotnie wyższa niż wynajem podobnego mieszkania w Nowym Jorku.
Innym wynikiem Planu Balcerowicza był brak reprywatyzacji. Skutek zaniechania w tej dziedzinie zacznie być dopiero odczuwalny. Jest to bomba z opóźnionym zapłonem, ale niewątpliwie wybuchnie i przyszłe pokolenia Polaków będą spłacać długi powstałe z tego tytułu.
Reasumując, ujemne skutki „Planu Balcerowicza” należy podzielić na dwie zasadnicze grupy: te które związane są bezpośrednio z transformacją ustroju z gospodarki centralnie planowanej na gospodarkę wolnorynkową oraz na, według mojej opinii, świadome zaniechania, które spowodowały, że polska gospodarka nie zasługuje w pełni na miano gospodarki wolnorynkowej. Te drugie powodują, że nie wszystkie z podstawowych celów „Planu Balcerowicza” zostały osiągnięte i co ważniejsze – nigdy nie miały być osiągnięte, co równocześnie uważam za podstawową wadę tego planu.
Jeżeli więc punkt odniesienia w ocenie tego planu zostanie ustawiony na rok 1988, to oczywiste jest, że reformę balcerowiczowską należy uznać za historyczny, wręcz epokowy sukces Polski. Jeżeli jednak punktem odniesienia będzie pytanie, czy dzisiaj, w 2006 roku, blisko 20 lat po uruchomieniu tej reformy Polacy żyją w uczciwym państwie prawa to odpowiedź musi być negatywna.