Cena cywilizacji – porównaj fragment Ustępu Dziadów cz. III z fragmentem opowiadania Tadeusza Borowskiego U nas w Auschwitzu…
Pomniki cywilizacji budzą zachwyt. Podziwiamy ogrom piramid egipskich, piękno i strzelistość ogromnych gotyckich katedr, wielkość pałaców europejskich stolic. Organizujemy wycieczki, by podziwiać niezwykłość budowli, które w ciągu rozwoju cywilizacji zbudowały ludzkie ręce. Stajemy przed tymi pomnikami wielkości człowieka i wyrażamy zachwyt, podziw, uwielbienie. Delektujemy się pięknem proporcji, ogromem, doskonałością formy, funkcjonalnością.
Lektura dwóch fragmentów literackich, które mam porównać, uświadomiła mi dobitnie, że za tymi wspaniałymi pomnikami woli władców i geniuszu architektów kryje się ogromny trud budowniczych, ich ciężka praca, pot, kalectwo i niekiedy śmierć.
Przyjrzyjmy się pierwszemu fragmentowi. Pochodzi on z „Ustępu” „Dziadów” cz. III. Adama Mickiewicza. Ukazuje stolicę rosyjskich carów – Petersburg. Miasto wzniesione na błotach Newy wolą cara Piotra I. Aby wybudować dla siebie stolicę nad morzem car nie wahał się zmusić sto tysięcy poddanych, by wbijali w rzeczne błoto sto tysięcy drewnianych pali, które miały się stać fundamentami przyszłych pałaców i budynków rządowych. Wielu z tych pańszczyźnianych chłopów musiało utracić życie, by powstało ogromne miasto. Ich kości stały się również fundamentami miasta, które naśladowało Amsterdam, Rzym, Paryż czy Londyn. Mickiewicz z pogardą ukazuje miasto, które wzniosła nie naturalna potrzeba ludzi wznoszących swe siedziby, lecz upiorna wola despoty, który gardził życiem swych poddanych:
„Ale kto widział Petersburg, ten powie,
Że budowały go chyba szatany.”
Nieprzypadkowo Mickiewicz nazwał Petersburg miastem, które wzniosło Zło. Poeta widział pod pięknem kanałów, pałaców i wspaniałych budowli ludzkie kości, śmierć i upokorzenie zwykłych ludzi, którzy byli zmuszeni do wzniesienia stolicy despoty.
Podobne refleksje nad pomnikami cywilizacji snuje Tadeusz Borowski w opowiadaniu „U nas, w Auschwitzu…”:
„Teraz dopiero poznałem cenę starożytności. Jaką potworną zbrodnią są piramidy egipskie, świątynie i greckie posągi.! Ile krwi musiało spłynąć na rzymskie drogi, wały graniczne i budowle miasta!”.
Borowski, który na własnej skórze w obozie koncentracyjnym doświadczył zbrodni nazizmu i przeżył „czasy pogardy” nie zawahał się w swym opowiadaniu nazwać Starożytności „… olbrzymim koncentracyjnym obozem, gdzie niewolnikowi wypalano znak własności na czole i krzyżowano za ucieczkę. Ta starożytność, która była wielką zmową ludzi wolnych przeciwko niewolnikom!” To straszne słowa oceniające ludzką cywilizację. Lecz miał je prawo wypowiedzieć człowiek, któremu wytatuowano na przedramieniu obozowy numer w XX wieku, w niemieckim obozie koncentracyjnym.
Porównanie tych dwóch fragmentów uświadamia nam, że nasza cywilizacja ma niejako dwa oblicza: pierwsze jest piękne, dostojne, budzi szacunek i podziw, lecz drugie oblicze cywilizacji jest okrutne, złe i ciemne.
Z pewnością Mickiewicz i Borowski posiedli głęboką wiedzę o naturze człowieka i odkryli bolesną prawdę o niektórych jego dziełach. Zupełnie inaczej przyjdzie nam teraz oceniać i patrzeć na tak zwane „wielkie pomniki ludzkości”. Obaj pisarze odkryli w swych dziełach gorzką cenę, jaką niekiedy przychodzi zapłacić za tak zwane „pomniki cywilizacji’. Pod ogromem i pięknem piramid, pod dostojeństwem wspaniałych budynków Petersburga kryje się ludzka śmierć, cierpienie i kości niewolników. Ludzkości przyszło zapłacić wysoką cenę za cywilizację i jej osiągnięcia.