Nora, bohaterka dramatu Henryka Ibsena , traktowana jest przez męża– Torwalda jak zabawka służąca do rozweselania zajętego poważnymi sprawami małżonka, jak duża lalka, bawiąca się dziećmi – małymi lalkami, a nie matka, partnerka, dorosła kobieta. Każde wyjście z tej roli jest nieakceptowane. Dlatego Nora świetnie gra lalkę – piękną, wystrojoną, szczęśliwą, radosną, beztroską,rozszczebiotaną, której jedynym przewinieniem jest podjadanie słodyczy. Nikt nie wie, że Nora kryje wielką tajemnicę: sfałszowała kiedyś podpis ojca, by uzyskać pieniądze na ratowanie chorego wówczas męża. Wyszła wtedy z roli lalki, nikomu o tym nie mówiąc: zrobiła coś bez wiedzy męża i ojca – mężczyzn, którzy zawsze za nią odpowiadali, sama zadecydowała, złamała prawo. Postąpiła może lekkomyślnie, ale przestępstwa dokonała w dobrej wierze. Przez lata potajemnie spłaca dług, niepostrzeżenie ograniczając wydatki na dom i ubrania. Nieoczekiwanie pojawia się wierzyciel, który grozi Norze ujawnieniem mężowi całej prawdy o przestępstwie, o ile ta nie wstawi się za Krogstadem u Torwalda, dyrektora banku, nieufającego pracownikowi, który już raz go zawiódł (wierzyciel Nory też ma na sumieniu sfałszowanie podpisu). Niestety, szantażowany mąż Nory nie staje na wysokości zadania i gdy poznaje prawdę, potępia zakłamaną, jego zdaniem, małżonkę, nie doceniając jej poświęcenia i miłości. Chce ją odsunąć od dzieci, ukarać przykładnie, gdy jednak Krogstad zwraca weksle i rezygnuje z prześladowania małżonków, Torwald Helmer rezygnuje z surowego karania żony, bo jest już spokojny, iż sprawy domowe nie zagrożą jego karierze. Nora jednak na dobre wychodzi z roli lalki i jako świadoma dorosła kobieta porzuca dom i męża. Rozmaicie można oceniać jej decyzję, ponieważ opuszcza też dzieci. Niewątpliwie nie jest to już decyzja marionetki, którą za sznurki pociągają inni, ustawiając w wygodnych dla siebie rolach.