Podstawowe informacje o bohaterze
Panna Młoda – bohaterka Wesela Wyspiańskiego – jest chłopką z Bronowic, wsi pod Krakowem. Tadeusz Boy-Żeleński widzi w tej postaci Jadwigę Mikołajczykówną, która wyszła za mąż za Lucjana Rydla, gdy miała siedemnaście lat. Jadwiga miała dwie siostry i dwóch braci. Wszyscy stali się bohaterami dramatu.
Charakterystyka zewnętrzna
Jacek Mikołajczyk, ojciec Jadwigi, nie należał podobno do grupy najbogatszych chłopów we wsi. Ale miał za to trzy córki o niewątpliwej urodzie. Jadwiga nie była, jak Maria, uznawana za piękność, ale była ładną i oryginalną dziewczyną. Ubrana była na weselu, zgodnie zresztą z tradycją, w ludowy krakowski strój chłopki. W jednym z listów Rydel tak o niej pisze:
Jadwisia ubrana była w swój pyszny strój ślubny: na głowie wspaniały wieniec z pięcioma kolorowymi, różnobarwnie haftowanymi wstęgami, które spływały jej na plecy. Na szyi pięć nitek bladoróżowych korali. Koszula pod szyją, na gorsie i u rękawów haftowana bielutko, gorset z materii zielonej, przetykanej w złote kwiaty i wyrabianej czerwonymi ornamentami. Cały przód gorsetu wyszywany gęsto kolorowymi paciorkami, świecidełkami, lampasikami, galonkami, guzikami. Spódnica z atlasu białego w żółte, zielone i czerwone barokowe kwiaty, obszyta dookoła kolorowymi wstążeczkami z jedwabiem. Zapaska z zielonego atlasu również w czerwone i żółte kwiaty, obszywana dookoła białą koronką. Na nogach wysokie buciki.
Charakterystyka wewnętrzna
Jadwiga Mikołajczykówna była prostą, niewykształconą kobietą, która jak żadna inna postać dramatu posługiwała się gwarą małopolską. Wszystko, co ją otacza, pojmuje wprost i dosłownie. Żyje w zgodzie z tradycją ojców, np.: surowo przestrzega zakazu zdejmowania butów na weselu. Jednocześnie ma w sobie pewną mądrość ludową, np.: wie, że pozbawione sensu jest sadzenie koło domu brzóz, bo zacienią ściany. Do męża podchodzi dość surowo, nie bardzo rozumie, dlaczego miałaby mu nieustannie wyznawać miłość, skoro zrobiła to już w kościele. Jednak niewątpliwie kocha męża i kompletnie nie zdaje sobie sprawy z przepaści, jaka ich dzieli. Jest pełna wiary w to, że ich małżeństwo będzie szczęśliwe. Dowodzi tego rozmowa z Radczynią, która dość bezczelnie zauważa, że Pan Młody nie będzie miał z nią o czym rozmawiać. Panna Młoda odpowiada:
Po cóz by, prose pani, godoł, / jakby mi nie mioł nic powiedzieć, / po cóz by sobie gębe psuł?
Często zdarza się, że Panna Młoda w ogóle nie rozumie, co się mówi. Dowodzi tego rozmowa Pana Młodego i księdza w akcie I. Panna Młoda nie rozumie, że ksiądz ubolewa, iż jest pogardzany, bo pochodzi z chłopstwa. Komentuje więc:
Jino to ciarachy tworde, trza by stać i walić w morde.
Kobieta nie jawi się tu bynajmniej jako wrażliwa, delikatna i pełna wdzięku. Na dodatek popełnia straszną gafę, gdyż słowo „ciarach” oznaczało w tamtym czasie mieszczucha, szlachcica, kogoś, kto nie pochodził z chłopstwa. A więc… połowę gości na weselu włącznie z rodziną Pana Młodego. W innej części Panna Młoda jawi się jako zazdrośnica, prosta i nieokrzesana:
Zdarłabym jej łeb, jak krosna!
Przedstawienie Jadwigi w taki sposób musiało ją zaboleć, ponieważ wszystkie wspomnienia o niej podkreślają, że ta wychowywana w domu Tetmajerów (jej siostra Anna była żoną Włodzimierza) była niezwykle subtelną, wrażliwą patriotką. Nie była również tak prostacka, jak pokazał to Wyspiański. Jadwiga rzeczywiście nie była specjalnie wykształcona, ale ukończyła szkołę ludową, miała pojęcie o świecie i życiu. Plotki głosiły, że najbardziej zabolały ją słowa Panny Młodej:
A kaz tyz ta Polska,
których nie mogła wybaczyć Wyspiańskiemu do końca życia. Zresztą autor zmienił diametralnie jej rzeczywiste cechy charakteru, ponieważ chciał wyraźnie zaakcentować różnicę między nią a Panem Młodym.