Podstawowe informacje o bohaterze
Pan Tomasz, bohater Katarynki Bolesława Prusa, jest prawnikiem (mecenasem). Mieszka w Warszawie, wynajmuje mieszkanie w kamienicy. Obecnie jest na emeryturze.
Charakterystyka zewnętrzna
W młodości miał czuprynę i ostro zakręcone do góry wąsy. Z biegiem czasu wąsy posiwiały, a „czoło (…) urosło mu aż do ciemienia”. Po jakimś czasie zgolił sobie wąsy, zapuszczając tzw. faworyty. Posiadał rumianą twarz i siwe, łagodne oczy. Zależnie od pory roku ubierał albo szykowne, ciemnogranatowe palto, albo popielate spodnie i połyskujące buty oraz cylinder. Zawsze miał przy sobie laskę bądź jedwabny angielski parasol. Kiedy był młody, poruszał się szybko i energicznie. Na emeryturze, jego ruchy znacznie spowolniały, przechadzał się po mieście wolno i z namaszczeniem obserwował ruch uliczny i wystawy sklepowe.
Charakterystyka wewnętrzna
Prowadzi życie samotne, nigdy nie ożenił się (stary kawaler), mimo podejmowania różnych prób, np. w tym celu wynajął sześciopokojowe mieszkanie, pięknie i nowocześnie je urządził. Dbał o każdy szczegół wnętrz – często zmieniał wystrój, meble, wszystko musiało mieć jakąś wartość artystyczną. Lubił towarzystwo kobiet, „szalał” za nimi, podejmowano kilkakrotnie próby zeswatania go, ale bez powodzenia. Zajęty był ciągle pracą albo randkami. Miał ustaloną drogę spaceru: od pl. Krasińskich, ulica Miodową udawał się do ul. Senatorskiej, po drodze przechodząc obok Klasztoru Kapucynów (to znane miejsca na Starym Mieście w Warszawie), ustępował grzecznie innym przechodniom, a gdy niechcący go potrącono – życzliwie uśmiechał się. W młodości był rozmowny i wesoły, potem stronił od zgiełku i hałasu, na spektaklach wybierał miejsca oddalone od sceny. Chętnie organizował u siebie przyjęcia i koncerty muzyczne. Smakował sztukę wysoką: teatr, muzykę poważną, malarstwo klasyczne. Należał do tych niewielu, którzy są w stanie rozpoznać u kogoś talent, ale i nie potępiał utworów „miernych”. Całe dnie przebywał w pokoju od podwórza, w związku z czym słyszał, kiedy na dziedzińcu pojawiał się kataryniarz. Reagował wtedy bardzo impulsywnie i nerwowo: „muzyka (…) stanowi najsubtelniejsze ciało ducha, w katarynce zaś duch ten przeradza się w funkcję machiny i narzędzie rozboju” – powiedział pewnego dnia. Zmienił jednak zdanie, kiedy zobaczył, jaką radość dźwięk katarynki sprawia niewidomej dziewczynce. Postanowił pomóc dziecku.
Ocena bohatera
To bardzo sympatyczny, starszy pan. Na koniec niejako rehabilituje się i swoją decyzją budzi uznanie i szacunek.