Miłość – uczucie najpiękniejsze i najtrudniejsze. Głębokie i piękne, potrafi dać radość i szczęście, ale potrafi i zabić. Tworzy i niszczy. Nie umiemy powiedzieć, czym jest, ma tak wiele twarzy. Czasem trwa długo, czasem tak prędko umiera, traci swą moc, wygasa. Czasem się zmienia; jakże okrutna potrafi być nienawiść, często następczyni siostry miłości.
Nie potrafimy żyć nie kochając. Bez miłości nasze dusze byłyby martwe. To uczucie to jeden z wymiarów naszego człowieczeństwa. Jak wiele ma do możliwości ma człowiek który chce kochać, tyle do zaoferowania innym i sobie, a zwłaszcza osobie miłowanej?
Kochamy naszych rodziców już jako małe dzieci. Nie rozumiemy tego uczucia, ale odczuwamy, że mama i tata to osoby nam najbliższe, z którymi łączy nas jakaś wyjątkowa nić porozumienia. Kochamy nasze dzieci, potrafimy ofiarować im praktycznie wszystko.
Ile piękna ma w sobie kochające się małżeństwo, ile bólu jest tam, gdzie wkradły się nieuczciwość, obojętność, samotność i nienawiść.
Miłość odnajdujemy na przestrzeni wszystkich epok. Począwszy od Antyku a skończywszy na literaturze współczesnej i naszym doczesnym życiu.
Mit o Orfeuszu i Eurydyce jest przepiękną historią o głębokiej, silniejszej niż śmierć miłości małżeńskiej, która rzuca wyzwanie wszechwładczym bogom i wyrokom przeznaczenia. Kiedy zmarła jego żona, bez wahania zszedł za nią do Hadesu. Swoja muzyką oczarował całe podziemie, wraz z władcą, który zezwolił na powrót Eurydyki na ziemię. Niestety Orfeusz nie mógł wytrzymać i obejrzał się, by spojrzeć na ukochaną, łamiąc w ten sposób zakaz. Utracił ją na zawsze. Jego cierpienie było tak wielkie, że do końca życia spojrzał już na żadną inną kobietę. Ta przepiękna historia inspirowała twórców wielu epok.
W „Iliadzie i Odysei” Homera, możemy dostrzec bardzo silny wzorze miłości ojcowskiej, do syna. Król Priam jest wzorem cnót, pobożności. Postacią, której wojna zabrała wszystkich synów i córki. Zbolały ojciec po śmierci Hektora, potrafił pójść do zabójcy swego syna, Achillesa i błagać go o oddanie zwłok syna. Potrafił się upokorzyć i poniżyć, aby ocalić resztki honoru syna. Wzruszony łzami starca Achilles oddaje zwłoki Hektora, a ponadto ogłasza jednodniowy rozejm, aby zrozpaczony ojciec mógł wyprawić pogrzeb. Czyż nie jest to wspaniały przykład, jak wielka i silna potrafi być więź łącząca ojca z synem.
W średniowieczu, w okresie licznych wojen krzyżowych, walk religijnych, a także wojen toczonych o panowanie, na pierwszy plan wysuwa się wspaniały utwór „Pieśń o Rolandzie”. Średniowieczny rycerz, jest przepełniony miłością do ojczyzny, do króla. Jest przykładem wszelkich cnót, jakim powinien hołdować rycerz. Roland umiera w obronie ukochanej Francji, za jej honor, wielkość i potęgę.
„Romeo i Julia” Wiliama Szekspira to historia miłości dwojga młodych ludzi z Werony. Wywodzili się oni z dwóch arystokratycznych, zwaśnionych ze sobą rodów. Gdy młodzi uświadomili sobie łączące ich uczucie, ani przez moment nie liczyli na akceptację ich związku. Uczucie jakie zawładnęło dwojgiem kochanków to wręcz symbol wielkiej spontanicznej miłości od pierwszego wejrzenia. Dramat Szekspira opowiada o miłości zdolnej pokonać wszystkie przeciwności losu. Bohaterowie nie obawiają się śmierci, ani braku akceptacji otoczenia. Obje wybrali smierć, bo woleli umrzeć niż prowadzić zycie bez swoje drugiej połówki. Ta wielka miłość Romea i Julii oraz jej tragiczny finał, doprowadziły do pogodzenia zwanionych odwieczną walką rodów.
Romantycy uważali miłość za wartość najwyższą. Romantyzm stworzył postać indywidualisty, wybitnej jednostki, skłonnej do przeżywania gwałtownych uczuć i namiętności. Niektórzy nieszczęśliwi kochankowie popełniali samobójstwo, jak Werter, który nie mógł spełnić swojej miłości. Inni nie mogąc pogodzić się z krzywdą, która została im wyrządzona, dokonywali zbrodni (Giaur). Byli też i tacy, którzy zamykali się w sobie i popadali w obłęd. Tak więc miłość romantyczna przybierała raczej funkcję destrukcyjną.
Destrukcję tą bardzo dobrze obrazuje Gustaw z IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza. W jesienny wieczór do domu księdza, dawnego nauczyciela, przybywa Gustaw. W ciągu trzech godzin opowiada mu o swojej miłości, pierwszym spotkaniu z ukochaną, wspólnie spędzonych chwilach i o rozstaniu. Jego opowieści są bardzo chaotyczne, jednak na ich podstawie możemy wywnioskować jak romantycy pojmowali miłość. Gustaw uważał, że miłość powinna być czymś wielkim, wyniosłym, idealnym. Jednak lektura „Cierpień młodego Wertera” Goethego i „Nowej Heloizy” Rousseau, sprawiły gdy już odnalazł ideał swojej kobiety, zakochał się i przeżył miłość, musiał go na zawsze utracić. Gustawa miłość ta doprowadziła do szaleństwa i obłędu.
Jak Antygona kochała brata, tak „Ojciec Goriot” Honore de Balzaca, kochał swoje córki. W tej pozytywistycznej powieści można zauważyć obie funkcje miłości. Z jednej strony miłość do córek utrzymywała w pewien sposób przy życiu. On żył tylko i wyłącznie dla nich. Z drugiej jednak strony jaki to żywot wiódł Goriot przez tą miłość. Uczucie jakim dażył swoje córki zniszczyło go doszczętnie. Nie potrafił już somodzielnie stanowić o sobie. Cały żywot podporządkowany był dzieciom. Cierpiał, gdy były nieszczęśliwe, a cieszył się z ich radości. Dopiero tuż przed śmiercią ojciec Goriot, nadaremnie czekając na córki uświadamia sobie ich egoizm i obojętność. Uświadamia sobie błędy, które popełnił. Mówi, że kochał je za bardzo, aby one mogły kochać jego.