"Życie na włosku"
Rozmowa z Ramzesem XIII- Faraonem Dolnego i Górnego Nilu.
Dziennikarz: Witam. Czy mogłabym zadać kilka pytań Waszej Dostojności?
Faraon: Oczywiście.
D: Jeszcze niedawno przebywała Wasza Wysokość w labiryncie... Czy droga do niego była gubną i zawiłą jak powszechnie wiadomo?
F: Niestety tak. Nawet największemu z moich wrogów nie życzę pobytu w tym miejscu! Było tam mnóstwo korytarzy, zapadających się podłóg, znikających ścian... Przyznaję- ta droga nie była na moje nerwy.
D: Nie na Pańskie nerwy...Tzn, że towarzyszył Faraonowi niepokój?
F: I w tej kwestii jestem skory do przyznania Pani racji. Całą tę drogę mogę nazwać OBAWĄ lub STRACHEM. To była jedna z najdłuższych godzin w moim życiu... Cała ta droga to wyłącznie:ciemność i myśl o zostaniu tam na zawsze... Do tego dziwne zachowanie kapłanów... Wszystko to przytłaczało mnie. Bałem się jak zwykły śmiertelnik.
D: Dlaczego jak zwykły smiertelnik? Czy traktowano Waszą Wysokość "inaczej"?
F: Inaczej... Cóż, byłem tam traktowany jak 'każdy'. Tam zapomniałem na chwilę, że jestem faraonem. Nikomu nie mogłem rozkazywać. To nie mnie się bano. Czułem się bezsilnym, bezradnym. Wkońcu nie mogłem zrobić nic, zupełnie nic. Ale wtedy nie myślałem o wydawaniu rozkazów. Chciałem jak najszybciej zobaczyć skarb i chyba jeszcze szybciej wrócić stamtąd - ujrzec światło dzienne.
D: Skarb... jak to jest z tym skarbem? Jak wiadomo każdy z faraonów zostawia tam coś cennego.
F: Owszem. Tak jest. W komorze, w której są skarby znajdują się przedmioty bezcenne: wozy, łóżka, stoły. Dopiero w skarbcu... Dopiero tam zobaczyłem coś naprawdę cennego, coś co jest potrzebne naszemu narodowi, coś co jest potrzebne Egiptowi...
D: Mógłaby Wasza dostojnośc rozwinąc tę myśl?
F: Niestety nie.
D: W takim razie dziekuję za poświęcony nam czas.
F: Rózniez dziękuję.
Rozmawiała Zuzanna Kiepska..
Za tą pracę dostałam 5-...;) Myślę, że komuś się przyda;)