Zanim przedstawię państwu zapis wywiadu, jaki udałó mi sie przeprowadzić z Ramzesem XIII przypomnę, iż jest on obecmym Faraonem Egiptu następcą Ramzesa XII.
Dziennikarka:Witam waszą świątobliwość. (Ramzes XII pobladł przejęty prawdopodobnie tą
niecodzinną sytuacją). Jestem polską dziennikarką i badzo chciałabym z panem
porozmawiać o pana uczuciach i emocjach w czasie wędrówki przez Labirynt. Wiem, że
odmówił pan wielu moim poprzednikom, mimo to postanowiłam spróbować. Mam dla
waszej wysokości małą niespodziankę, kilka bursztynów z polskiego morza. (Faraon
z uwagą przygląda sie miodowym kamykom. po chwili spojrzał mi prosto w oczy i w
końcu przemówił).
Ramzes XIII:Zgadzam sie. jestem gotowy.
D.:Jakie były pierwsze uczucia gdy wasza dostojność po raz pierwszy stanął przed
Labiryntem?
R.:Poczułem niepewność gdy zauważyłem dziwnych strażników, podobnych do kapłanów.
przypatrzywszy się uważniej fizjognomiom dziwnych żołnierzy, którzy nie jadali mięsa
i żyli w celibacie, dojrzałem w nich bystrość i spokojną energię. Wyczułem też, żę moja
święta osoba żadnego wrażenia nie wywołuje w tym miejscu. Zrozumiałem, że tych ludzi
nie można ani nastraszyć, ani przekupić. Wyczułem również brak należytego dla mnie
szacunku. Wygląd budynku oraz pogłoski na temat niedostępności Labiryntu zrodziły we
mnie także niepokój.
D.:czy to możliwe, aby wielki i potężny Faraon czuł niepokuj przechodząc komnatami
ogromnego Labiryntu?
R.:Oczywiście, że tak! Przechodząc komnatami ogromnego Labiryntu chciałem zdac sobie
sprawę z kierunku, w jakim idę, lecz wnet splątała mi się uwaga. widziałem tylko, że
spiesznie przechodzimy duże sale, małe komnaty, ciemne korytarze, że wdrapujemy się
pod górę lub zbiegamy na dół, że niektóre sale mają mnóstwo drzwi, a inne wcale ich nie
mają, zarazem spostrzegłem, że przewodnik przy każdym nowym wejściu przesuwa
jedno ziarenko swego długiego różańca, a niekiedy przy blasku pochodni porównuje
znaki na paciorkach ze znakami na ścianach. Ta całkowita dezorientacja co do kierunku
marszu oraz szyfr znany jedynie dla kapłanów mogły zrodzić we mnie takie uczucia i je
zrodziły.
D.:Czy zauważył wasza wysokość coś wstrząsającego we wnętrzu Labiryntu? Jakie rodziły
sie wtedy uczucia?
R.:Tak. W małej komnacie bez drzwi spostrzegłem leżące na ziemi wyschłe, czarne zwłoki,
owiniete zbutwiałą szatą - były to zwłoki Fenicjanina, który próbował wejść do Labiryntu -
tak sądzą kapłani. Miałem wrażenie, że znajduje sie w jakiejś głebi i że gmach przygniata
mnie swym ciężarem. O zorientowaniu się wsród setek korytarzy, sal i komnat jeż nie
myślałem. A nawet nie próbowałem wyjaśnić sobie jakim cudem rozstępują się przede
mną kamienne ściany lub zapadają sie posadzki. Zacząłem odczuwać już rozpacz
połączoną z wsciekłościa.