W obozie Macedończyków panował wielki chaos. Obok namiotu króla nieustannie czuwały straże. W środku wycieńczony Aleksander leżał w wielkim łożu. Wokół panowała cisza, słychać było tylko odgłos maszerowania wojska. Tę wielką ciszę w jednym momencie przerwał dojrzały mężczyzna z siwą brodą, oparty o laskę. Początkowo Aleksander miał trudność z rozpoznaniem gościa, którego twarz nikła w półmroku namiotu. Lecz gdy postań zbliżyła się okazało się, że króla, a swojego ucznia odwiedził jeden z najsłynniejszych nauczycieli, filozofów i uczonych greckich- Arystoteles.
Powolnym krokiem podszedł do łóżka, po czym usiadł na jego brzegu. W oczach Aleksandra można było dostrzec iskrę szczęścia, co było czymś niezwykłym, ponieważ był on już tak schorowany i słaby, że nikt nie spodziewał się, ze uśmiech zagości jeszcze kiedykolwiek na jego twarzy. Nastało milczenie, obydwoje mężczyźni patrzeli sobie głęboko w oczy tak jakby rozumieli się bez słów, wnet Arystoteles przemówił:
-Nie spodziewałem się mój drogi Aleksandrze, że to ja zasiądę kiedyś przy twoim łożu śmierci i będę musiał patrzeć jak cierpisz.-Mężczyzna wstał i zaczął krążyć po namiocie-, Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem, a miałeś wtedy 13 lat i kiedy nasze drogi się rozchodziły pomyślałem sobie, że taki młodzieniec jak ty, pełen werwy, siły, męstwa oraz odwagi nie prędko zostanie skazany przez los na śmierć, a już na pewno nie przez chorobę. Niestety życie płata nam różne figle. Nie potrafimy przewidzieć, co nas spotka w przyszłości. Chociaż jaki sens miałoby życie, które moglibyśmy dokładnie przewidzieć, zaplanować?- Nastała cisza.
Po chwili Aleksander przemówił:
- Drogi nauczycielu jak dobrze cie widzieć. Cieszę się, ze w ostatnich chwilach swego życia mogę znów Cie zobaczyć, bowiem tyle ci zawdzięczam. Gdyby nie ty nie poznałbym, co to literatura, filozofia, medycyna oraz inne nauki, w które mnie wprowadziłeś. Gdyby nie ty możliwe, ze nie dokonałbym tego wszystkiego. Dzięki twym nauką pojąłem istotę funkcjonowania świata, jego piękno, możliwości. Nie byłem jednym z króli, którzy mogliby równie dobrze należeć do ciemnoty, ponieważ bez swych uczonych doradców nie potrafili podjąć żadnej rozsądnej i mądrej decyzji. Jestem Ci wdzięczny za otworzenie mi oczu na świat.
Arystoteles znów podszedł do łóżka Aleksandra, który chwycił i ucałował jego dłoń.
- Posłuchaj mój drogi- zaczął nauczyciel- Dusza człowieka jest najwspanialszym wytworem świata. Jest formą doskonałą, rozumie otaczający ją świat oraz samą siebie. Dzięki swej doskonałości jest bliska połączenia się z Bogiem. Wiemy również, że jest nierozłączna z ciałem, tworzy z nim całość, a nie tak jak niektórzy uważają dwa oddzielne byty. Więc kiedy już będzie Ci dane na zawsze odejść z tego świata, to twa dusza odejdzie wraz z twoim ciałem. Dzięki niej dostaniesz się blisko Boga i w tamtej krainie zaznasz szczęścia.
Aleksander długo milczał po tych słowach, układał sobie w głowie ich sens i wnet kolejny raz na jego ustach pojawił się niewielki uśmiech. Arystoteles zaczął opowiadać mu o swym dotychczasowym życiu, tłumaczył mu wiele spraw, spędził w namiocie ucznia długi czas. Gdy zauważył zmęczenie na twarzy Aleksandra pożegnał się z nim i odszedł. Na drugi dzień dowiedział się, że król nie żyje.