Zbigniew Herbert tworzył lirykę filozoficzną, swoje przemyślenia skupiał nad sytuacją egzystencjalną człowieka. Herbert był poetą neoklasycyzmu, w swoich dziełach odwoływał się do tradycji kultury antycznej, przykładem jest wiersz „Apollo i Marsjasz” – reinterpretacja mitu starożytnego. Tytuł dzieła nawiązuje do mitycznego starcia miedzy bogiem i Sylenem. Opowiada on przebieg pojedynku w formie wiersza białego. W utworze nie zauważamy ani rymów ani rytmu, jest to wiersz wolny, stroficzny, o nieregularnej budowie. Występują w nim także przerzutnie, podmiot liryczny nie ukazuje się w wierszu, opisuje wydarzenia z pewnego dystansu. Jest to liryka pośrednia, narracyjna.
Wiersz „Apollo i Marsjasz” jest to swoiste rozważanie nad estetyka i sztuka. Autor opisując pojedynek boga i półczłowieka poprzez metafory, przerzutnie i powtórzenia przekazuje nam bardzo istotne informacje i skłania do refleksji. Apollo w mitologii greckiej uważany był za wzór piękna, i wspaniałego łucznika. Był patronem poetów i artystów, jego atrybutami były łuk i lira. Wspierał on ludzi w cierpieniu, był łaskawy i dobrotliwy, nazywano go lekarzem dusz. W analizowanym utworze autor opisuje go jako twórcę sztuki chłodnej, pozbawionej uczuć, do której niezbędny jest „słuch absolutny”. Marsjasz natomiast był pół człowiekiem, a pół kozłem. Należał do orszaku boga Dionizosa, był ostatnim z rodu Sylenów. Jego pasją była gra na flecie, był obdarzony niezwykłym talentem, chcąc tego dowieść wyzwał Apollona na pojedynek. W wierszu przedstawiony on jest jako tworzyciel sztuki chaotycznej, pozbawionej wszelkiej ogłady, nacechowanej emocjonalnie i rozbrzmiewającej na ogromną skalę
Dwaj „artyści” zmierzyli się pod wieczór, jednak wynik był już z góry przesądzony,
„właściwy pojedynek
Apollona
z Marsjaszem
(słuch absolutny
kontra ogromna skala)
odbywa się pod wieczór
gdy jak już wiemy
sędziowie
przyznali zwycięstwo bogu”.
Szanse Sylena na wygraną spadły wraz z propozycją boga, aby zagrać na instrumencie odwróconym do góry nogami, Apollo przechylił szalę zwycięstwa na swoja stronę. Zbigniew Herbert doszukuje się jednak w tym utworze zupełnie innego zakończenia. Marsjasz został ukarany przez Apolla, przywiązany do drzewa i obdarty ze skóry. Dopiero W momencie wykonania kary zaczyna się prawdziwa walka i współzawodnictwo. Marsjasz przeżywający okrutne męki krzyczy, jednak jego głos tylko z pozoru jest monotonny i składa się z jednej samogłoski A. w rzeczywistości Selen wyraża tak pełnię swoich uczuć, swojego cierpienia, bólu i przeżyć duchowych. W przeraźliwym krzyku kryje się piękno i poezja – prawdziwa sztuka. Rywal Apolla swoimi wrzaskami wyraża „nieprzebrane bogactwo swego ciała”, przy czym wzbudza współczucie we wszystkim co go otacza. Marsjasz jest wspaniałym artystą, który potrafi wyrazić wszelkie emocje i poruszyć nawet przyrodę, tylko boga Apollona nic nie wzrusza.
Apollo natomiast ukazany został jako okrutny bóg, pozbawiony uczuć. W jego muzyce nie ma miejsca na emocje i uczucia.
„wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument” – przytoczony fragment świadczy o obojętności boga, odczuwa on tylko obrzydzenie. Instrument oprawcy został ukazany jako narzędzie zbrodni, a sam oprawca jako „bóg o nerwach z tworzyw sztucznych”, co świadczy, że nie potrafi on wyrazić swoich emocji, czyli jest sztuczny. Cytat ten pojawia się w wierszu dwa razy, autor chce przez to podkreślić cechy Apolla i zwrócić uwagę na to, że tak naprawdę to on przegrał, pomimo, że został uznany za zwycięzcę.
Wiersz Herberta ukazuje nam, że nie każdy, kto uważa się za artystę nim jest. Sztuka powinna przenikać życie artysty, a zarazem być wolną i niezależną, taką sztukę tworzy Marsjasz – zwycięzca pojedynku. Jego cierpienie i życie stało się konkretną sztuką, która wygrała ze sztuczną i bezemocjonalną muzyką Apollona. Herbert w tym utworze nakłania nas do zastanowienia się nad ludzką naturą, nie idealizuje on świata, pokazuje go takim jakim jest. Poeta aby nakłonić czytelnika do przemyśleń zastosował turpistyczne porównania organów Marsjasza do elementów krajobrazu. Pojedynek kończy się zwycięstwem „ogromnej skali” nad „słuchem absolutnym”.