Książka pt. „Mały Książę” opisuje historię chłopca, który mieszkając na swojej własnej planecie opuszcza ją, postanawiając poszukać przyjaciół. Na swojej planecie ich niestety nie znajduje. Poprzez swoją podróż spotyka wielu ludzi – niestety samych dorosłych, którzy są tak zajęci swoimi „poważnymi” sprawami w ogóle nie zwracają na chłopca uwagi. Sytuacja ta zmienia się dopiero po tym, jak Mały Książę dociera na Ziemię. Tu jego los się nieco odmienia. Spotyka swojego pierwszego przyjaciela - Lisa, a już niedługo po nim drugiego. Tym razem już człowieka. Jest nim pilot, który rozbił się na tej samej pustyni, na której znajduje się też Mały Książę. Zawiązuje się między nimi przyjaźń – przyjaźń między osobą dorosłą a dzieckiem. Człowiek ów jest niestety rzadkością. Teraz zwykle dorośli uważają, że przyjaźń z dzieckiem jest dla nich ujmą... Przez taką przyjaźń ujawniają, że oni też w jakiś sposób są dzieckiem... Myślę, że na tym przede wszystkim polega ich śmieszność....
Jako pierwszy przystanek służyła planeta 325. Należy ona do Króla, starego człowieka, który za wszelką cenę chce zdobyć jakichkolwiek poddanych. Pragnie wydawać rozkazy, móc kimś rządzić, bo mimo iż „posiada” wszystkie gwiazdy, Słońce, Księżyc i tak dalej, nie ma kim w rzeczywistości władać. Ucieka się do proponowania Małemu Księciu różnych posad w swoim „rządzie”, jednak on nie decyduje się tam zostać i postanawia wyruszyć w dalszą podróż. Nic dziwnego, że Mały Książę uznaje takie zachowanie za dziwne. Nigdy do tej pory nie przebywał on na Ziemi, gdzie takie zachowanie jest niestety na porządku dziennym. Prawie każdy człowiek chciałby posiadać innych na własność.
Podczas wizyty na następnej planecie spotyka on Człowieka Próżnego. Pragnie on, aby go bez przerwy wielbić i podziwiać. Bardzo ubolewa nad faktem, że okolica ta nie jest zbytnio uczęszczana. Nie ma komu uchylać rąbka swojego kapelusza w odpowiedzi na wszelkie objawy uwielbienia itp. Mały Książę jest jeszcze bardziej zdziwiony, niż w poprzedniej sytuacji. Dzieciom, w niektórych sytuacjach, gdy obserwują zachowanie dorosłych „z boku” także wydaje się dziwne, że „ci duzi ludzie” za wszelką cenę chcą błyszczeć w towarzystwie, być podziwiani.
Wizyta na następnej planecie pogrąża chłopca chyba w największym smutku, mimo iż jest ona najkrótsza. Zamieszkuje ją Pijak. Ucieka on przez cały czas przed własnym zamiłowaniem do picia... Nie potrafi przerwać swoich nawyków. Jest zbyt słaby, by się nim przeciwstawić. „Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo dziwni – myśli sobie <Mały Książę> w czasie dalszej podróży”. Nie maco być zaskoczonym..., dla mnie do tej pory, chociaż mam piętnaście lat jest to wciąż dosyć dziwne...
Czwartą planetę z kolei- Asteroid 328 zamieszkuje Biznesmen, można też powiedzieć, że Bankier. Człowiek ów jest tak zajęty liczeniem, że nawet nie zauważa nadejścia Małego Księcia. Na jego pytanie, co liczy, mówi, że gwiazdy, które zresztą należą też do niego. Jest to człowiek „precyzyjny i poważny”, jak sam siebie określa. Zapytany o wytłumaczenie paru rzeczy, nie zaszczyca już chłopca swoją uwagą, więc nieco zszokowany odchodzi, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że „dorośli są zdecydowanie dziwni”... No cóż, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Dorośli mają coraz mniej czasu, szczególnie jeśli chodzi o sprawy tych najmłodszych. Ale na pewno nie wtedy, kiedy chodzi o pieniądze... Do tego coraz częściej można usłyszeć z ich ust: „Mam czas dla dzieci!!! Tylko najpierw muszę policzyć (hmmm) parę rzeczy...”
Planeta piąta jest z tych wszystkich najbardziej interesująca i wydaje mi się, że tam Mały Książę mógłby zostać, gdyby nie to, że jest ona niezwykle mała. Zamieszkuje ją Latarnik – człowiek, który jest niezwykle oddany swojej pracy. Gdy nadchodzi zmierzch, ma obowiązek zapalać swoją latarnię, gdy słońce wschodzi, musi ją gasić. Problem jest jedynie w tym, że owa planeta obraca się coraz szybciej, doba trwa tam około dwóch minut. Tutaj nie powiedziałabym raczej, że ów człowiek jest śmieszny, chociaż niektórym osobom jego zachowanie mogłoby się wydać śmieszne. Ale teraz, w naszych czasach takie zamiłowanie i taka dokładność jest poszukiwana...
Przedostatnim przystankiem Małego Księcia jest Asteroid 329. Należy on do Starego Pana – Geografa, człowieka wielce uczonego. Zajmuje się on geografią, spisywaniem, umieszczaniem oceanów, gór, rzek... Brakuje mu jednak bardzo badaczy, którzy dostarczaliby mu o nich wiadomości. Ma on nadzieję, że to właśnie Mały Książę zostanie jego badaczem. Jednak plany chłopca nie pozwalają na to. Przecież głównym zamierzeniem jest znaleźć jakiegoś przyjaciela! W związku z tym opuszcza tę planetę dosyć szybko. Stary Człowiek jest dość dziwny, chociaż nie do takiego stopnia, jak pozostali. Mimo, iż jest geografem nie chce opuścić swojego biurka, by badać inne miejsca. Jest zbyt uparty w przekonaniu, że jest to praca dla badaczy. Na jego przykładzie można powiedzieć, że większość ludzi woli się wyręczać innymi, jeśli jest to tylko możliwe. Nie lubią robić nic ponadto niż się od nich oczekuje. Nie dają nic od siebie....
Na końcu widzimy Małego Księcia na Ziemi. Jest to oczywiście największa planeta, jaka do tej pory się pojawiła. Chłopiec ląduje na pustyni i spotyka wspaniałego człowieka, towarzysza i przyjaciela. Mimo istotnej różnicy wieku udaje im się nawiązać przyjaźń, z czego Mały Książę jest bardzo rady. Czyż nie był to jego cel już od początku podróży?! Nieczęsto spotyka się takich ludzi, takich jakim jest ów pilot. Jednak wcześniej jeszcze nawiązuje znajomość z pewną Żmiją, Kwiatkiem, różami oraz kilkoma innymi istotami.. W tym miejscu przeżywa również wielkie rozczarowanie. Do tej pory żył w przekonaniu, że jego Róża jest jedyną na świcie, a tu nagle okazuje się, że są ich miliony... Przede wszystkim jedno z tych „ziemskich” spotkań ma istotną wartość – spotkanie z Lisem. Nie jest to taki zwykły lis. Mały Książę oswaja go, jest jego. Żegnając się z chłopcem daje mu w prezencie pewien sekret: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Myślę, że właśnie te dwa zdania każdy jest w stanie zapamiętać. Czy też jest dorosły czy nie... Wbrew pozorom są one bardzo cenne, droższe, niż wszystkie skarby świata... A dorośli? No cóż, przykre, że tak rzadko na nie zwracają uwagę...