Filozofia ma swoje początki setki lat temu. Za pierwszego filozofa uznaje się Talesa z Miletu, który zajmował się głównie przyrodą i matematyką, jednak już Sokrates, zdaniem Cycerona, „odwrócił filozofię od nieba i wwiódł ją do miast i domostw ludzkich”. Współczesna encyklopedia pojęcie filozofia tłumaczy następująco:
Pojęcie filozofia [gr. philosophia ‘umiłowanie mądrości’] u źródeł gr. oznaczało poszukiwanie, dążenie do wiedzy wyrastające ze zdziwienia wywołanego poczuciem nieprzejrzystości świata i stawiającego pod znakiem zapytania to, co dotychczas było zakorzenione w tradycyjnych mitach lub oczywiste, narzucające się bezpośrednio, przyjmowane bezkrytycznie. Precyzyjne i jednoznaczne zdefiniowanie pojęcia filozofii jest niemożliwe ze względu na hist. zmienność jego zakresu i treści oraz związek przypisywanego mu znaczenia z przyjęciem określonej koncepcji filoz., wymaga zatem relatywizacji do epoki hist. oraz kierunku filozoficznego. W ramach ogólnej charakterystyki pytań, problemów, rodzaju zainteresowań uważanych za filoz. można wskazać, że wyrastają one zrefleksji nad relacją między człowiekiem a światem przyrody, między człowiekiem a światem wspólnoty, historii, wartości, rzeczy (ogólnie — kultury), nad relacją człowieka w stosunku do samego siebie oraz w stosunku do absolutu pojawiającego się jako synteza wszelkich możliwych odniesień bytu ludzkiego (...).
Pojęcie „filozofia” nastręcza sporo problemów właśnie dlatego, że zawsze należy mieć na uwadze kontekst historyczny, kulturowy oraz konkretne jednostki, które głosiły swoje własne poglądy na temat filozofii, jej istoty i funkcji. O tym, kim jest filozof, jak należy filozofować i po co, nie jeden usiłował pisać. Żaden jednak nie udzielił tak jednoznacznej odpowiedzi, która zadowoliłaby każdego i która nie byłaby powodem kolejnych pytań. Jednak, czy wtedy nadal byłaby filozofią? Cezary Wodziński pisze: „Filozofia stawia więcej pytań, niż może udzielić odpowiedzi – nie oznacza to jednak ani przewagi czysto ilościowej (...), ani też poprzestania na samym zapytywaniu i niechęci do odpowiedzi”. Według niego stawianie tez to także odpowiadanie na pytania, chociaż czasem na takie, które nie było wprost wyartykułowane. Czasem też pytanie bywa tak silnie splecione z warstwą twierdzeń, że niemal jest od nich nieodróżnialne. Wodziński powołuje się tutaj na Kanta oraz trzy pytania, które sformułował: „Wszelki interes mego rozumu (...) skupia się w następujących trzech pytaniach: 1. Co mogę wiedzieć? 2. Co powinienem czynić? 3. Czego mogę się spodziewać?”. Przytoczone pytania Kanta nie znajdują się bynajmniej na początku jego dzieła i na pierwszy rzut mogą się wydawać zbędnym dodatkiem do całego szeregu tez i dowodów. Jednak to właśnie te pytania „leżą u podstaw” rozważań niemieckiego filozofa. Wodziński dodaje, że „pytanie poprzedza wszelką inną formę wypowiedzi”.
A kiedy rodzi się pytanie? Wtedy, gdy rodzi się w nas zdziwienie. Dziwimy się, kiedy czegoś nie rozumiemy, gdy czemuś niedowierzamy, gdy nie jesteśmy pewni, czy śnimy, czy też jesteśmy na jawie. Zdziwienie to też pewna forma zainteresowania, podziwu, jak pisze Wodziński. Zdziwienie nie pozwala nam przejść obojętnie obok jakiejś rzeczy, zmusza nas do zastanowienia się, pomyślenia choćby przez chwilę. Reakcją często jest właśnie pytanie, a pytanie – podstawą filozofii.
„To stan bardzo znamienny dla filozofa: dziwić się. Nie ma innego początku filozofii, jak to właśnie” – to słowa Platona, które potwierdza jego uczeń, Arystoteles: „Dzięki bowiem dziwieniu się ludzie obecni, jak i pierwsi myśliciele, zaczęli filozofować; dziwiły ich początkowo niezwykłe zjawiska spotykane codziennie, później z wolna stawali wobec trudniejszych zagadnień, jak na przykład wobec zjawisk związanych z Księżycem, Słońcem i gwiazdami, i wobec powstawania wszechświata. A kto jest bezradny i dziwi się, poznaje swoją niewiedzę”.
Do słów dwóch wielkich greckich filozofów nawiązuje między innymi Martin Heidegger, twierdząc, że pathos (zdziwienie) powinniśmy rozumieć jako arche (początek) filozofii. Ów pathos – pisze – nie stoi po prostu na początki filozofii tak, jak np. umycie rąk poprzedzające operację chirurgiczną. Zdziwienie unosi i przenika filozofię”.
Więc zdziwienie, które daje początek wszelkiemu filozoficznemu myśleniu to nie jednorazowy, krótki impuls, który obudził w nas zdziwienie, ciekawość, a w efekcie pytanie i filozofowanie.
W. Stróżewski pisze: „Źródło jest początkiem w wyższym stopniu niż moment zaczęcia się czegoś: od źródła, w najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa, rzeka nie tylko rozpoczyna swoje istnienie, ale i czerpie z niego nadal swoje wody. Źródło zapoczątkowało ją w czasie, wyznacza jej początek w przestrzeni, stanowi jej przyczynę i zasadę. Jest początkiem, który trwa i który nieustannie pozostaje w ruchu, działa”.
Dlatego arche – początek filozofii powinniśmy rozumieć nie jako wydarzenie jednorazowe, nagłe, będące krótkotrwałą przyczyną naszego działania, ale jako jego źródło.
Krzysztof Pomian, w rozmowie z Cezarym Wodzińskim precyzuje, o jakie zdziwienie chodzi. Według niego nie może wchodzić w grę zdziwienie, które jest po prostu osłupieniem i „utratą zdolności intelektualnych w obliczu jakiegoś wydarzenia”, zwykłym zdumieniem bez krztyny kontemplacji nad zastaną rzeczywistością. Dziwić się to znaczy zdać sobie sprawę, że to, z czym mamy do czynienia, nie jest tak do końca codziennie i oczywiste, że „nie jest w sposób naturalny wpisane w porządek świata jako taki”. Na ogół przyjmujemy to, co widzimy, za normalne. Na co dzień nie stawiamy na każdym kroku pytań „dlaczego?”, „po co?”, skupiamy się na prozaicznych sprawach, na codziennym życiu. Arche filozofii to zdziwienie, które jest uświadomieniem sobie, że uznajemy coś za normę, ponieważ jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że każdego dnia mamy na pewne sprawy oczy i uszy zamknięte.
K. Pomian pisze: „Zdziwienie filozoficzne zaczyna się (...) wtedy, kiedy już zakładam realność tego co widzę, a zarazem jestem uderzony i porażony nierzeczywistością tego. Zdziwienie dotyczy rozbieżności między tym, co widzę, a tym, czego się spodziewam, tym, co (...) powinno należeć do jakiegoś porządku świata”.
Zdziwienie daje początek filozofii, a „człowiek, u którego zdolność dziwienia się zanikła, jest człowiekiem, który żywy kontakt z filozofią traci” – dodaje K. Pomian.
Po podsumowaniu dotychczasowych stanowisk, można zauważyć, że filozofia zaczyna się tam, gdzie jest zdziwienie, ale także i pytanie. Potwierdza to Stanisław Cichowicz, pisząc, że „dopiero ten zaczyna w istocie filozofować, kto pyta. (...) Bez zapytywania nie ma filozofowania, to pewna”. Cichowicz pisze też o rozterkach filozofa, który z jednej strony śpieszy się do czynu, ponaglany przez praktyczny rozsądek, stojący na straży działania, z drugiej zaś „powściągany przez rozum teoretyczny broniący praw refleksji”.
Filozofia to zawsze rozterki, to pewien trud. O trudzie tym pisze Stanisław. Jego zdaniem największą trudnością jest kwestia pojęcia filozofii, nie do końca jasnego, rozumianego przez wszystkich, niewytłumaczonego oficjalnie oraz niesprecyzowanego co do jego funkcji i celów. „W mniemaniu potocznym pojęcie filozofii jest dzisiaj obciążone raczej wyłącznie negatywnymi skojarzeniami. A więc, filozof to ktoś, kto buja w obłokach, jest nieżyciowy, jest niekompetentny w porównaniu ze specjalistami z innych dziedzin, rozważa problemy nierozstrzygalne i praktycznie bezużyteczne, bierze niekiedy na siebie rolę, którą dobrze wypełniają religie (wzgl. teologie); filozof to także ktoś, kto niepotrzebnie się wymądrza i mówi niezrozumiałymi słowami, czy wreszcie ktoś, kto symulując dążenie do prawdy w rzeczywistości służy jakieś ideologii lub grupie ludzi” – pisze Judycki. Takie negatywne nastawienie społeczeństwa do filozofii wynika zdaniem autora artykułu, brakiem odpowiedniej edukacji filozoficznej.
Następnie dodaje, że filozofia jest odmianą myślenia teoretycznego zmierzającego do sformułowania najbardziej ogólnych zagadnień dotyczących świata (ludzkiego i pozaludzkiego) oraz do jakiegoś rozstrzygnięcia tych zagadnień. Pisze: „Określenie to uważam za na tyle neutralne, że komuś nie zaznajomionemu z dziejami filozofii już wskazuje na specyfikę tej dyscypliny, jednocześnie jednak jest na tyle ogólne, aby mogło być dalej partykularyzowane”.
Według Judyckiego, w dzisiejszych czasach od filozofa wymaga się wiedzy z zupełnie odrębnych dziedzin nauki. Ktoś, kto na przykład filozofuje na temat sposobu istnienia ogółu, na temat natury czasu lub na temat statusu ontycznego ludzkiego umysłu, oprócz uwzględnienia danych doświadczenia potocznego, musi jakoś orientować się we współczesnej matematyce, fizyce i psychologii. Musi oczywiście znać też dzieje filozofii dotyczące tych zagadnień, gdyż w odróżnieniu od wielu innych dyscyplin, które, jak można by powiedzieć, są „odwrócone od swoich dziejów”, filozofia jest „zwrócona do nich”.
Filozofia jest nauką niejednolitą. Tak jak jej definicji możemy spotkać bardzo wiele, tak i innych twierdzeń, które filozofowie wygłaszają. To może być przyczyną zniechęcenia do filozofii. . „Jego przyczyną jest obserwacja, iż historia filozofii jest ciągiem zaprzeczających sobie stanowisk. Zniechęcenie to może się wyrazić reakcją typu: 'ależ przecież to wszystko, to tylko ogólniki nie dające się ściśle dowieść'. Nie na wiele zdaje się wtedy terapia ze strony bardziej doświadczonych filozofów wskazująca, że samo pojęcie dowodu też można rozmaicie rozmieć i że nie wszystkiego da się dowodzić w ten sam sposób” – pisze autor artykułu.
Pojęcie filozofia ostatnio bywa często nadużywane, ponadto bardzo ewoluowało i nabrało nowych znaczeń: „Łatwo jest zauważyć dzisiaj inflację terminu 'filozofia'. Słowo 'filozofia' jest używane na określenie każdego bardziej ogólnego poglądu na coś. Mamy więc filozofię piłki nożnej, filozofię gotowania itd.”.
Filozofia i myślenie filozoficzne, według Judyckiego, jest trudne, ponieważ „filozofia jest dyscypliną, w której trzeba zaczynać wszystko od nowa samemu”. Nie należy się sugerować tym, że coś już zostało wymyślone, zapisane. Gdy uczymy się matematyki, twierdzenie Talesa musimy po prostu poznać i zapamiętać. Z filozofią jest inaczej. Wszystko, co kiedyś było powiedziane, trzeba samodzielnie jeszcze raz przemyśleć, by móc wygłosić swoje zdanie.
Można więc na tej podstawie powiedzieć, że filozofia i historia filozofii mają ze sobą wiele wspólnego. Tak zresztą twierdzi Roman Kozłowski: „Pojęcia, zagadnienia, złożenia i twierdzenia wyjściowe filozofii systematycznej są obecne we wszystkich (...) momentach pracy historyka filozofii, dlatego też znajomość i opieranie się na filozofii systematycznej jest nie tylko pomocne dla historyka filozofii, ale wprost konieczne. Tezę tę można krócej wyrazić: historyk filozofii musi być filozofem”.
Na temat filozofii wypowiada się także Andrzej L. Zachariasz. W książce tej autor nie chciał systematyzować istniejących stanowisk filozoficznych, lecz zamierzał zaproponować własne rozumienie filozofii. Filozofia jest tą dziedziną, która docieka innych dyscyplin kultury, będąc jednocześnie jedną z nich. Ważne jest więc określenie zadań i istoty filozofii.
Pierwszy rozdział książki Filozofia i jej definicja przedstawia filozofowanie jako uniwersalny sposób bycia człowieka i filozofię jako konieczny element kultury i zawiera tezę: „Najprościej byłoby twierdzić, że uniwersalny to taki, który występuje powszechnie(...). Zgodnie z tym można przyjąć, że dla uznania filozofii za uniwersalny sposób bycia człowieka bycie filozofem jest wystarczająco częste, aby mogło zostać uznane za zjawisko powszechne. (...) Człowiek bowiem pracując myśli, a więc należałoby dodać, że filozofuje, (...) w rezultacie filozofii i filozofowania nie sposób uniknąć”. Następnie autor książki powołuje się definicje Pitagorasa, Hegla, Comte’a, Bergsona, a wszystko po to, by wykazać jak niejednolite może być pojmowanie filozofii. Wreszcie A.L.Zachariasz podaje własną koncepcję, w której filozofia to poznanie, którego celem jest poszukiwanie prawdy o sobie samej. Później autor zastanawia się nad mądrości i wiedzy i filozofię (jako mądrość) nazywa „ponadwiedzą” wobec wiedzy politycznej, moralnej, religijnej, etc.
Leszek Kołakowski, próbując „ujarzmić” pojęcie filozofii, podaje cztery propozycje, funkcjonujące w różnych ideologiach.
Propozycja scjentystyczna – wartość ma to, co bliskie jest naukom eksperymentalnym lub dedukcyjnym. Filozofia zostaje wyparta przez ogólne rygory i sprowadza się do teorii lub metodologii nauki. Według doktryn materialistycznych zupełnie wystarczająca jest tzw. wiedza pozytywna.
Propozycja transcendentalna – filozofia zostaje wyrażona poprzez pojęcie „bezzałożeniowość”. Jest nauką autonomiczną, która nie zakłada gotowego rozwiązania, nie korzysta z rezultatów pozostałych nauk.
Propozycja tradycyjna – filozofia zajmuje się zagadnieniami, które wykraczają poza nauki szczegółowe (np. pojęciami byt, istnienie, czas, materialność).
Propozycja funkcjonalna – filozofia jest dyskursywnym sposobem wyrażania poglądu na świat, zawiera i przekazuje pewne wartości, które zawarte są w doktrynach, szkołach, prądach.
Konkluzją eseju Kołakowskiego jest twierdzenie, że filozofię należy postrzegać jako integralna część ludzkiego życia. Nie można pytać, po co istnieje filozofia, bo to tak, jakby pytać, po co istnieją ludzie. Filozofia jest częścią życia człowieka, której nie da się z niego wykluczyć.
Ciężko by zresztą było stworzyć jedna - satysfakcjonującą wszystkich ludzi- definicję człowieka i filozofii, gdyż nie ma na razie stworzonego do tego stopnia spójnego języka filozoficznego. Takie stanowisko miał autor artykułu (zamieszczonego w czasopiśmie „Ruch filozoficzny”), który napisał: „Za źródło niewydolności filozofii uznano bądź ukrytą pozorność jej problemów, bądź po prostu mętność jej języka, mętność uniemożliwiającą dialog pomiędzy szkołami czy typami filozofii”.
O filozofii także pisał Mieczysław Michalik, który odwołał się do antycznej rzymskiej maksymy: primum vivere, deinde philosophere – najpierw żyć, potem filozofować. Według autora artykułu można w owych słowach dopatrywać się wielu znaczeń. Najprostszym i najbardziej dosłownym sensem będzie, że aby czynić cokolwiek (w tym i filozofować) trzeba żyć. Ale nie ma w tym nic odkrywczego. Inna koncepcją jest, że „aby móc – i chcieć – pozwolić sobie na luksus filozofowania – podobnie jak na luksus np. podziwiana piękna (...) – trzeba mieć warunki życia, które dają na to czas i ochotę” - pisze Michalik. Człowiek, który cierpi głód i martwi się dzień w dzień o dach nad głową trudno „bujać w obłokach”. Kolejny pomysł na interpretację to taki, że „życie ludzkie jako byt pierwotny wobec jego wytworów, także filozofii, powinno być przedmiotem analizy. Filozofia powinna się zajmować sprawami życia – one powinny określać jej zainteresowania i poszukiwania”. Filozofia nie może samodzielnie wymyślać abstrakcyjnych tematów, musi czerpać je z życia.
Wreszcie Michalik wymienia funkcje filozofii: poznawcza (dochodzenie do prawd o świecie, życiu, dobru, złu), pragmatyczna (przenoszenie doświadczenia ludzkości na bieżącą praktykę i na wizje przyszłości), moralna (związane z refleksją etyczną i aksjologiczną), ponadto filozofia usiłuje formułować propozycje dotyczące rozwoju życia społecznego, odsłaniać perspektywy, ujawniać zagrożenia.
Nieco innego zdania jest Krzysztof Pawłowski, który w podsumowaniu swojego eseju twierdzi, że esencją filozofii – w przeciwieństwie do tego, co powszechnie się uważa – wcale nie musi być ciągłe zadawanie pytań i szukanie nowych problemów. Filozofia może być traktowana jako ćwiczenie duchowe. Mimo to jednoznacznej definicji nie podaje, powołując się na słowa Ernsta von Astera, który napisał, że każda próba udzielenia odpowiedzi na pytanie, czym jest filozofia, „choćby tylko przez przybliżone zakreślenie dziedziny filozofii czy zakresu uprawiania jej, wprowadza od razu w centrum filozoficznej dyskusji, w ścieranie się poglądów i kierunków”.
Pawłowski w swoim eseju pisze o najczęściej stosowanym objaśnieniu pojęcia „filozofia”, jakie można znaleźć we współczesnych wprowadzeniach do filozofii, które brzmi: „Greckie słowo >>filozof<< philosophos stworzono jako przeciwstawienie do słowa sophos. Oznacza ono tego, kto miłuje poznanie (wiedzę), w odróżnieniu od tego, kto by posiadłszy poznanie, nazywał siebie wiedzącym. (...) Poszukiwanie prawdy, a nie posiadanie prawdy jest istotą filozofii”.
"Z bogów żaden nie filozofuje ani nie pragnie mądrości - on ją ma; ani żadna inna istota mądra nie filozofuje. Głupi też nie filozofują i żaden z nich nie chce być mądry. Bo to jest właśnie całe nieszczęście w głupocie, że człowiek nie będąc ani pięknym i dobrym, przecie uważa, że mu to wystarcza. (...) Moja Diotymo - powiadam - a któż się w takim razie zajmuje filozofią, jeśli mądry nie, a głupi też nie? To -powiada- nawet i dziecko zrozumie, że ci, którzy są czymś pośrednim między jednymi i drugimi. Do tych i Eros należy. Bo mądrość to rzecz niezaprzeczenia piękna, a Eros to miłość tego, co piękne; przeto musi Eros być miłośnikiem mądrości, filozofem, a filozofem będąc pośrodku jest między miłością a głupotą". Według Platońskiej wersji greckiego mitu Eros jest synem Porosa i Penii. Witwicki tłumaczy „penija” jako bieda, a „poros” jako dostatek. Los Erosa determinują cechy odziedziczone zarówno po ojcu, jak i po matce. Znajduje się on pomiędzy biedą, mozolnym życiem (penija) oraz poros, które często błędnie bywa tłumaczone jako bogactwo, na co zwraca uwagę Karl Albert. Podstawowym znaczeniem słowa poros dla Alberta jest „przejście”. „Poros jest więc przejściem. Bóg Poros wie, jak się przechodzi. Jest tym, który zna drogę i idzie”. Przy takim rozumieniu pojęć wyraźniej jawi się powołanie Erosa jako „miłośnika mądrości” i jego zamieszkiwanie „pomiędzy”, jego pośredniczenie między bogami a ludźmi, między mędrcami a niewiedzącymi – twierdzi Pawłowski. Los filozofa jest trudny, ale gdy sięgniemy do zacytowanego tekstu Platona, widzimy, że Eros, dzięki cechom odziedziczonym po ojcu „dać sobie radę potrafi”.
Karl Albert podkreśla ważność metafory jaskini z „Państwa” Platona, którą – jak pisze – „unaocznia istotę wychowania (paideia), jednakże ze znaczenia, jakie Platon tej przypowieści nadaje, wynika, że jednocześnie (a nawet w gruncie rzeczy przede wszystkim) ma na myśli filozofię”. Wychodzenie z jaskini symbolizuje więc proces filozofowania, który zostaje uwieńczony iluminacją duchową – wyjściem na światło dnia.
Trudno podsumować tak różnorodne stanowiska w jeden klarowny sposób, by móc odpowiedzieć na pytanie postawione w temacie jednoznacznie. Cezary Wodziński napisał, we wcześniej wspomnianej książce, że koncepcji filozofii jest niemalże tak wiele jak filozofów. Każda koncepcja uwzględnia inny kontekst. Trzeba poza tym założyć, że język, jakim operujemy, nas niekiedy ogranicza.
No i warto może uświadomić sobie, że „stawiając sobie pytanie: czym jest filozofia, w pierwszym rzędzie powinniśmy w jakiejś formie ustosunkować się do dylematu: czy istnieje jedna filozofia przejawiająca się w mnogości kultur i języków, czy też wiele filozofii w wielości języków, kultur, a nawet poszczególnych dzieł filozoficznych?”
ile się chłopak napisał
19Ancia94 Fajna praca;p;p tylko dlaczego taka długa??;p;p;p
odpowiedz
Dobra i opszerna praca. Cenne info , odpowiednie cytaty i duzo przemyslen.
Jestem na tak :p :)