Kiedy Stefan Żeromski wydawał w 1924 roku "Przedwiośnie", wówczas wielkie dzieło Adama Mickiewicza, nasza narodowa epopeja – "Pan Tadeusz", obchodziło dziewięćdziesiątą rocznicę wydania. Mimo tej różnicy czasu obaj autorzy użyli w swych utworach motywu ucztowania. Ale jak przebiegały, jak wyglądały i jaki stosunek mieli autorzy do biesiad opisanych w swoich książkach? W jaki sposób motyw ucztowania został w nich ukazany?
W "Panu Tadeuszu" ucztą zarządza Wojski. Na jego znak wniesiono na stół potrawy. Zaserwowano gościom zarówno znane, staropolskie dania, takie jak np. barszcz, czy rosół, ale były i takie przekąski, których nazwy nie były znane ucztującym. Jedzono też mnóstwo ryb, m.in. flądry, różne gatunki łososia i karpia pod najróżniejszymi postaciami. Dla biesiadników nie była zresztą ważna nazwa potrawy. Wszystko spożywali z "żołnierskim apetytem", obficie popijając alkoholem.
Zastawa na stole zmieniała się niczym pory roku. Na miejsce białego jak zima serwisu podano zielony jak wiosna, która następuje po zimnej, śniegowej porze. Ucztowanie w Soplicowie nawiązuje do tradycji sarmackich z XVII wieku tudzież jest to pamiątka po tamtych czasach. Niestety, ten obyczaj zanika na Litwie, ponieważ tamtejsza szlachta wprowadza nową modę biesiadowania, zaczerpniętą z innych kultur.
Stefan Żeromski w "Przedwiośniu" ukazał nam życie nawłockiej szlachty. Ich żywot koncentrował się wokół stołu. Jak pisał sam Żeromski "Obiady, kolacje, śniadania i podwieczorki trwały niemal przez cały dzień". Każdy kolejny dzień w Nawłoci zaczynał się dość późno, gdyż wszyscy lubili dłużej pospać. Kiedy już mieszkańcy dworku wstali, podawano śniadanie. Gdy po posiłku dyskutowano o przypadkowych tematach, Maciejunio już nakrywał do obiadu. Potem podawano czarną kawę z odrobiną alkoholu. Ledwo mieszkańcy i goście dworu w Nawłoci udali się na poobiednia drzemkę, na stole pojawiała się kawa z mlekiem, herbata, chleb, masło i ciasteczka. Czas do kolacji wypełniano sobie przejażdżkami, muzyką, tańcem. Niekiedy przyjechał ktoś z odwiedzinami. Zanim zabawa zdążyła się porządnie rozkręcić, już Maciejunio zwoływał na kolację, na którą podawano różnorakie mięsa. Po wieczerzy zajmowani się przeróżnymi grami i zabawami. Tuż przed pójściem spać spożywano jeszcze jeden posiłek, tzw. "podkurek". I tu na stole można było znaleźć serki, jabłka i inne dary ogrodu, a także "malusieńkie kieliszeczki z czymś tam ciemnowiśniowym".
Zarówno w Soplicowie, jak i w Nawłoci przywiązywano dużą wagę do ucztowania. Dbano o jakość i rozmaitość podawanych specjałów. Mickiewicz, a także Żeromski opisuje ucztę jako kult, tradycję, coś wyjątkowego. W obu utworach jest również ukazana osoba odpowiedzialna za przebieg biesiadowania. W "Panu Tadeuszu" jest to Wojski, a w "Przedwiośniu" Maciejunio.
Co różni te dwa opisy biesiad? U Mickiewicza uczta jest czymś okazjonalnym. Tak huczne przyjęcia wyprawia się tylko w przypadku ważnych okazji. Na dodatek Wojski pilnuje, by wszystko odbyło się według starodawnych zwyczajów. Żeromski zaś ukazuje życie w Nawłoci jako jedną wielką ucztę: od rana, aż do nocy. Ucztowanie u niego jest też nieco inne, zgodne z "nową modą", o czym świadczy chociażby "five o’clock tea", zaczerpnięta z kultury angielskiej.
Wraz z upływem czasu zmieniają się tradycje i stosunek do ucztowania.