'Sokrates tańczący' to wiersz Juliana Tuwima – poety dwudziestolecia międzywojennego, członka grupy literackiej Skamander. Grupy, która fascynowała się witalizmem, radością życia, jego urodą i dynamiką. Liryk ten jest niejako wierszem programowym – mimo iż skamandryci byli 'poetami dzisiejszego dnia' i porzucili konkretny plan na rzecz demonstrowania całkowitej dowolności artystycznej w duchu hedonistycznego kabaretu, to jednak 'Sokrates tańczący' zawiera wszystkie elementy, którymi fascynowali się literaci.
Już tytuł wiersza mówi nam o niespodziewanej sytuacji: Sokrates – ojciec filozofii moralnej, mistrz w zadawaniu pytań, ateński prowokator ogłoszony przez wyrocznię w Delfach najmądrzejszym z ludzi – tańczy... czyli podskakuje, podryguje, kołysze się w rytm muzyki, uruchamia w sobie pierwotną potrzebę wyrażenia siebie poprzez ruch, nieobcą żadnemu człowiekowi. W dodatku upił się winem, śpiewa: 'Stary ja jestem, ale jary: Jak tęgi łyk pociągnę z czary, to śpiewam.' Filozof staje się podmiotem lirycznym [ujawniając się mówi: 'żem jest najmędrszy... Tak orzekła Wyrocznia'], który w bachicznym bełkocie przekazuje czytelnikowi, w jaki sposób można dojść do prawdy. Podobnie jak historyczny Sokrates, opisany przez Tuwima bohater wiersza cechuje się autoironią, błyskotliwym dowcipem i dystansem do rzeczywistości. Sam siebie nazywa 'gałganem z brzydką mordą psa' – a przecież znane jest jego rzeczywiste podobieństwo do pekińczyka, na swoją legendarnie wiecznie skwaszoną żonę woła prześmiewczo i zdrobniale 'Ksantypciu'. Wyłaniający się z monologu wierny portret filozofa podkreślają wielorakie środki artystyczne.
Wiersz jest utrzymany w konwencji kabaretowej kpiny i żartu, z których interpretacji wynika poważna refleksja. Podmiot liryczny posługuje się kolokwialnym językiem, np.: 'stary kiep', 'spił się', 'łeb kudłaty', co poeta wykorzystuje, by zaakcentować prymitywne wręcz człowieczeństwo wielkiego myśliciela. Wspomniane już zdrobnienia: 'Ksantypciu' oraz 'Cyrbeinku' są jawną kpiną i lekceważeniem oburzenia żony i jednego z Ateńczyków na niecodzienne zachowanie bohatera, który stawia im retoryczne, czasem ordynarne w brzmieniu pytania: 'czego się gapisz, Cyrberusie?', 'przykro ci, Cyrberusie, że mi się język trochę plącze? że się tak śmieję, Cyrbeinku?'. Możemy je powiązać z dialektyką – metodą nauczania, którą wymyślił Sokrates, polegającą na rozmowie, w której nauczyciel zadaje pytania, prowokując ucznia do analizy posiadanej przez niego wiedzy. Charakter ironiczny mają także wykrzyknienia: 'Blask chwały czoło moje zdobi!', 'Wy patrzcie jak najmędrszy tańczy!'. Anafory 'że' pojawiają się w czwartej zwrotce wiersza, służą wyliczeniu – przypomnieniu uczniom, co jest najważniejsze w życiu człowieka. Poeta używa także neologizmów: 'płażę się', będącym złożeniem słów prażyć i płaz, co doskonale obrazuje położenie Sokratesa – pijaka oraz 'wokoluśko' będące zdrobnieniem – złożeniem słów wokoło i dokolusia. W wierszu znajdziemy też epitety: 'wieczne myśli', 'złote wino', personifikację: 'niech się jasne niebo wierci' oraz porównanie: 'jak wiosną las, szumi i szumi mędrsze wino'.
'Sokrates tańczący' to wiersz posiadający swoją melodykę i rytm; jest jak piosenka, którą śpiewa pijak-filozof. Tuwim wprowadził też wykrzyknienia zaczerpnięte z innych piosenek: 'ojra', 'hopsa, hopsa, hopsa-sa!!!' czy też 'rypcium pipciuim', często o charakterze onomatopeicznym.
Tematem wiersza jest taniec, który wyzwala refleksję na temat sokratejskich osiągnięć filozoficznych. Dziki pijacki pląs, który w swoim pierwotnym instynkcie – element biologizmu – był dla człowieka sposobem wyrażania własnych emocji, przeżyć. Jest on ruchem, żywotnością, zmianą – obrazem dynamizmu. Nierozerwalnie łączy się z prawdą, która dla Sokratesa była cnotą nadrzędną, do poznania której dążył za pomocą swoich niezwykłych pytań i którą po prostu żył.