Mitologia i wierzenia starożytnych Greków natchnęły wielu pisarzy, którzy dzięki mitycznym opowieściom stworzyli wielkie dzieła. Mit o Narcyzie pojawia się w literaturze bardzo często, w różnych postaciach. Czy opowiadanie Henryka Sienkiewicza o Neronie można uznać za literackie studium narcyzmu? Według mojej subiektywnej opinii – tak; opieram ją na kilku argumentach.
Neron był postacią uwielbianą przez wszystkich, tak jak i Narcyz, miał szerokie grono wielbicieli jego piękna. Bohater opowiadania H. Sienkiewicza jako cezar zasługiwał na najwyższą uwagę. Sam ten fakt dawał ogromne zagrożenie „choroby Narcyza”.
Drugim argumentem jest sytuacja po krytyce wierszy Nerona. Petroniusz wszakże zganił władcę, którego utwierdziło to w przekonaniu, iż jest stworzony do pisania rzeczy wybitniejszych. Naprowadzony na zły tok myślenia, zagłębiał się w tezie potrzeby przeżycia złego, dla opisów bardziej trafnych i prawdziwych.
Cezar powiedział „ Nie widziałem nigdy płonącego miasta i dlatego w opisie moim brakuje prawdy ”. Wielka władza pozwoliła Neronowi doprowadzić do spalenia Rzymu – tylko po to, by jego twórczość opierała się o własne przeżycia. Wielka władza to także mnóstwo osób gotowych wszystko dla władcy, by zdobyć uznanie w jego oczach. Dała ona ogromną pewność siebie, a ta, to już kolejny krok do narcyzmu. To już trzeci argument potwierdzający mój osąd.
Mitologiczny Narcyz nie był czuły na krzywdę innych, dlatego został skazany, by kochać nie będąc kochanym. Bliższy współczesności Narcyz Sienkiewicza nie widział w spaleniu Rzymu tragedii mieszkańców miasta tylko „tragedię dla sztuki”. Los Rzymian, którzy nie mieli się gdzie podziać był nieistotny. Najważniejszy był płomień trawiący miasto, który podsycał wenę twórczą Nerona. Przez krzywdę i ból ludu, chciał ukazać swoją potęgę.
Następnym potwierdzeniem narcyzmu Nerona jest sytuacja, kiedy to wkracza do płonącego miasta dumny i potężny, bez współczucia dla skrzywdzonych. W obliczu „płonącego tłumu”, dla uczczenia własnej wielkości śpiewał pieśń, rzekomo słowami współudziału w cierpieniu mieszczan. „Bezdomny władca bezdomnego ludu” – grzmiał Neron. Jego puste słowa zawierają w sobie narcyzm. Samouwielbienie podkreśla, że to on jest bezdomny , później lud.
Ostatnie stadium narcyzm Nerona osiąga, gdy jego pieśń zostaje odrzucona przez Rzymian. Czuł się skrzywdzony, jego wygórowane ego przejawiało się w „pełnym rezygnacji uśmiechu”. Najgorszą rzeczą jednak jest to, że Neron nie zrozumiał, iż tylko on bezgranicznie kocha siebie. Władca uznał, że poddani nie potrafią cenić władcy i jego poezji. Utonął w samouwielbieniu.
Tak wielkie podobieństwo postaci Narcyza i Nerona potwierdza moje zdanie, reasumując: Henryk Sienkiewicz fantastycznie osadził Nerona w pułapce narcyzmu. Autor „Quo vadis” zwycięsko wyszedł z napisania studium o narcyzmie.