Liryk Stanisława Grochowiaka pochodzi z roku 1956 z jego debiutanckiego tomu pt. „Ballada rycerska”. Wiersz ten odebrać można jako bunt wobec postawy ludzi, którzy swoje złe uczynki tłumaczą wolą Bożą. Bunt i buntownicy, ludzie wyróżniający się indywidualnością nie są tolerowani i są uważani za odmieńców i prześladowani.
Tytuł wiersza sugeruje związek tematu z postacią Szymona Słupnika, która odsyła nas do światopoglądu średniowiecznego. Słupnik był ascetą z okolic Antiochii, który spędził około 27 lat żyjąc na różnych słupach. Postawa ta wyrażać miała typową dla średniowiecza pogardę dla ciała i jego potrzeb, co znajduje nawiązanie w tekście Grochowiaka. Średniowieczny asceta uważał, że poniżając swoje ciało duchowo zbliża się do Boga.
Zauważyć można, że w tekście tym skrytykowana jest postawa Szymona Słupnika, gdyż nic wartościowego w swym życiu nie uczynił, a to co robił było niedoskonałe i jednocześnie uważano, że został powołany do tych działań przez Boga: „Powołał go Pan by trwał, By śpiewał mu pieśń i piał”.
Strofy poświęcone Szymonowi Słupnikowi rozpoczyna taki sam zwrot „Powołał go Pan”. Jego postawę można określić jako bierną ale wzbudzającą ludzką akceptację. Sądzić można, że istotne jest umieszczenie zwrotu „powołał go Pan” na początku zwrotek. Strofy rozpoczynające się zwrotem „A ludzie” przywołują losy odmieńców, którzy zostali odrzuceni przez tłum. Zauważyć można to kontrast z losami Szymona. Co istotne, w tekście zwrotki te przeplatają się nawzajem.
W strofie drugiej ukazany jest obraz chłopaka, na którym tłum dokonuje samosądu wieszając go, nie wiadomo za co. W strofie czwartej przedstawiona jest scena okrutnej kary wymierzonej młodej dziewczynie: A ludzie dziewczynę wśród przekleństw gwałcili i włosy jej ścieli i ręce spalili”. Wreszcie w ostatniej strofie podmiot liryczny się ujawnia i pokazuje przy użyciu metafory „wilki wychodzą żerującą zgrają” jaką reakcję wywołują jego wiersze wśród tłumu.
Istotnym jest, że pierwsze wersy tych strof zbudowane są paralelnie. W każdym przypadku zdanie to pokazuje działanie tłumu: „A ludzie chłopaka na szafot przywiedli”, „A ludzie dziewczynę wśród przekleństw gwałcili”, „A ludzie mych wierszy słuchając powstają”. Przy pierwszej lekturze wydawać się może, że fakt powstawania ludzi po wysłuchaniu wierszy jest czymś pozytywnym, ale jeśli zestawi się to zdanie z poprzednimi analogicznymi do niego wyciągnąć można wnioski, że ludzie powstają by zamienić się w wilki, które rzucą się na autora wiersza. Paralelnie zbudowane są także ostatnie zdania tych strof: „Powołał go Pan na stryk”, „powołał ją Pan na gnój”, „powołał mnie Pan na bunt”. Można je rozumieć dwojako: ludzie postępują na pozór okrutnie ale jest to zgodne z wolą Bożą, albo, że ludzie swoje okrutne i niegodziwe postępowanie usprawiedliwiają wolą Bożą o której nie mają przecież pojęcia. Sądzę, iż ta druga interpretacja jest bliższa intencjom autora, ponieważ w przeciwieństwie do strof poświęconych Słupnikowi tu o powołaniu mówi się na końcu.
Bardzo ważna jest puenta, którą można interpretować jako wskazanie zadań stojących przed poezją i poetą: „Powołał mnie Pan na bunt”. Rozumieć to można tak, iż poeta ma obowiązek mówić prawdę nawet gdy jest ona niebezpieczna dla niego i bolesna dla ogółu.
Tekst Grochowiaka cechuje antyestetyzm, wprowadza on do niego wyrazy z języka potocznego np.: „piał”, „gnój”, których występowanie może burzyć dotychczasowe przyzwyczajenia czytelnicze. Właśnie ze względu na nowatorskie zabiegi językowe i obrazoburczą problematykę utworów, Grochowiaka określano jako turpistę, co niekiedy było oskarżeniem o epatowanie brzydotą.
Według mnie, poezja powinna poruszać sprawy ważne dla nas w życiu codziennym nawet gdy są one dla nas trudne. Cenię Grochowiaka za to, że miał odwagę być indywidualistą a ten liryk zrobił na mnie duże wrażenie, gdyż uświadomił mi, że w tłumie ginie rozsądek a kierują nim emocje, które doprowadzić mogą do zezwierzęcenia.