Edypa, bohatera dramatu Sofoklesa pt. „Król Edyp” poznajemy, jako dobrego króla, pełnego prawdziwie ojcowskiej miłości do swojego ludu, troszczącego się i o dobro państwa i jego obywateli, w tej szczególnej chwili, gdy nad królestwem zawisła klątwa bogów. Teby nawiedzają nieszczęścia i zarazy. Edyp potrafił przedkładać interesy i dobro państwa ponad własne sprawy. To do niego, przerażeni i zrozpaczeni Tebańczycy przychodzą, z prośbą o ratunek:, „jeśli nie tobie zaufać, to – komuż. Dzisiaj więc znowu błagamy cię: Pomóż! Zbawcą raz jeszcze okaż się krainy, co cię za dawne uwielbiła czyny; znowu do cichej przystani nas prowadź, jak niegdyś wiodłeś przy gwiazdach szczęśliwych”. Władca Teb nie pozostaje nieczuły na los swego ludu:, „wiem biedne dziatki! Nienowe o dzieje! Na równi z wami, lecz srożej boleję. Każdy z was płacze jedynie nad sobą. Ja – nad pospólną i własną żałobą”, „bardziej mnie nęka cierpienie ludu niż własna udręka”.
Po kilkudziesięciu latach szczęśliwego panowania, klątwa, którą dotknięty został cały ród Labdakidów, nie da o sobie zapomnieć. W miarę rozwoju wydarzeń Sofokles ukaże nam Edypa, jako człowieka naznaczonego nieszczęściem, człowieka, któremu przyjdzie się zmierzyć z nieodgadnionymi prawami losu. Nie pomogą mu w tym, ani jego energia, poczucie sprawiedliwości, śmiałość, czy zdecydowanie w postępowaniu. Nie pomoże mu także jego mądrość i spryt, które kiedyś pomogły mu rozwiązać zagadkę Sfinksa i ocalić Teby.
W młodości został porzucony w górach przez rodziców, gdyż wyrocznia przepowiedziała im, że syn zabije własnego ojca i ożeni się z matką. Chłopiec został znaleziony i oddany do Koryntu, pod opiekę władców tego miasta-państwa. Edyp, jako przybrane dziecko władców Koryntu – Polybosa i Merope, chciał wyjaśnić tajemnicę swego pochodzenia. W tym celu udał się do wyroczni delfickiej, gdzie usłyszał, iż stanie się zabójcą ojca i poślubi matkę. Gdy otrzymał tak straszną przepowiednię nie wrócił do Koryntu, tylko udał się na tułaczkę. Podjął więc takie kroki, które miały go uchronić przed tragedią. Postąpił logicznie i odważnie. Postąpił, jak każde dziecko, które kocha swoich rodziców. Wszystko jednak , co miało uchronić go przed tragedią, sprowadziło ją. To właśnie podczas wędrówki napotkał Lajosa, ojca. Zabijając go nie wiedział, że z tą chwilą wypełniła się pierwsza część delfickiej przepowiedni. Gdy ożenił się z Jokastą przejmując królestwo Teb, wypełnił drugą jej część.
W dramacie Sofoklesa, obserwujemy, jak każdy krok, jaki czyni główny bohater, by odkryć zabójcę Lajosa, zbliża go, o czym nie wie, do zdemaskowania i ukarania samego siebie:, „ja zaś przysięgam zgodnie z boga wolą pomścić zmarłego. Niechaj sprawcy czynu – wielu lub jeden – nędzną śmiercią zginą! Klnę także siebie! Jeśli za mą wiedzą w domu mym goszczą i za stołem siedzą, aby to samo mnie, co ich spotkało”. W tych słowach, Edyp ukazuje się nam, jako człowiek praworządny oraz sprawiedliwy. Ogłaszając to przemowę, przeciwko zabójcy Lajosa, nieświadomie przeklął i skazał samego siebie.
Innymi cechami charakteru władcy Teb są porywczość i gwałtowność. Jego nadpobudliwość możemy zaobserwować chociażby podczas rozmowy z Terezjaszem. Edyp, co prawda zdaje sobie sprawę z gwałtowności swego charakteru, ale równocześnie uważa, że w tej konkretnej sytuacji jego wybuch i gwałtowność są w pełni uzasadnione:, „a któż by nie dał się ponieść gniewowi, widząc, jak własnym pomiatasz ty krajem?”.
Jakże innego ukazał nam Sofokles Edypa, gdy Terezjasz odkrył przed władcą prawdę przeszłości. Początkowo bohater przyjął postawę, że najlepszą obroną jest atak:, „im szybszy atak, tym szybsza obrona. Kto tu ubiegnie wroga, ten go pokona”. Z tych słów możemy wyczytać, że prawda wzbudziła w nim trwogę. Ofiarą jego gniewu i strachu pada też Kreon. Edyp zarzuca szwagrowi, że wróżbita za jego namową fałszywie odczytał wróżby, by pozbawić Edypa życia i tronu, a zapewnić go sobie. Bohater jest tak przerażony zaistniałą sytuacją, że nie kieruje się już mądrością i rozwagą i nie przyjmuje do wiadomości, ani zapewnień Kreona, ani wstawiennictwa Jokasty, ani słów Przewodnika Chóru. Staje się powoli człowiekiem nieszczęśliwym, coraz bardziej przekonanym o swojej winie. Jego obawy przed prawdą potęgują się, gdy jego żona opisuje mu, w jaki sposób zamordowano Lajosa. Wstydzi się swych czynów:, „po raz ostatni spójrz na świat podniebny, ty, coś go splamił w sposób tak haniebny. W haniebnej rui pławiłeś się z żoną, haniebnym czynem dostąpiłeś tronu”. Co więcej gardzi samym sobą:, „takiej ohydy już żaden śmiertelnik po mnie dźwignie”. Ojcobójstwo i kazirodztwo, to najcięższe grzechy człowieka i bohater zdaje sobie z tego sprawę:, „o! bodajbym w dzieciństwie zmarł i krwią się bliskich nie zmazał! Nie byłbym ojca – o wino win! – zgładził, ni matki zapłodnił, a dziś jam łotr i łotrów syn”.
Prawda, którą wyjawił Terezjasz, a potwierdzili posłaniec z Koryntu oraz dawny sługa Lajosa, doprowadziła również Jokastę do tragicznego końca – popełniła samobójstwo. Ból, hańba i wyrzuty sumienia Edypa były tak wielkie, że bohater klęcząc nad trupem matki i żony, wykłuł sobie oczy, a potem opuścił Teby. Świadczy to o tym, że król był człowiekiem honoru. Przyrzekłszy, że zabójca Lajosa poniesie zasłużoną karę nie uchylił się od odpowiedzialności za zbrodnię.
Wstrząsające losy króla Edypa, to także tragiczna historia męża i ojca. Autor dramatu nie wiele mówi nam o Edypie jako o mężu. Jego stosunek do żony określony jest zaledwie w kilku zdaniach:, „czego zażąda, to uzyskać może”, „ złożę brzemienia część na twe ramiona. Bo któż w nieszczęściu jest bliższy niż żona?”, „do ciebie zatem (Kreonie) z prośbą i nakazem zwracam się takim: tę w domu pochowaj, boś jej najbliższy”.
Więcej natomiast możemy się dowiedzieć z dramatu Sofoklesa o Edypie – ojcu. Władca, mimo że sam dopuścił się straszliwej zbrodni, nie chciał, by z tego powodu cierpiały jego dzieci: Antygona, Ismena, Polinejkes i Eteokles. O tym, że był niewątpliwie czułym, troskliwym i opiekuńczym ojcem, świadczyć mogą słowa, które kieruje do Kreona tuż przed opuszczeniem Teb:, „co do mych synów – nie obarczę żadną o nich cię troską. Chłopcy! Nie przepadną! Lecz o dzieweczki, (….) zatroszcz się ty o nie!”, „ni dom sądzony wam, ni mąż, ni dziecię. Tułać się może wypadnie po świecie. Nie dopuść tego, szlachetny Kreonie, by po jałmużnę wyciągały dłonie! Lecz skoro ojciec ich skończył tak marnie, ty go im zastąp i ty je przygarnij! Nie znajdą nigdzie miłosiernej duszy, jeżeli ciebie ich bieda nie wzruszy”. Dzieci także odwzajemniały jego miłość, zwłaszcza Antygona, która w mitologii stanowi wzór córki i siostry. Dobrowolnie przebywała z ojcem na wygnaniu, opiekowała się nim aż do dnia jego śmierci.
Edyp jest typowym bohaterem tragicznym, bezsilnym wobec nieodgadnionych praw losu. Dlatego, gdy poznałem jego losy, uświadomiłem sobie, że nie potrafię jednoznacznie ocenić go, jako człowieka. Z jednej strony miałem na uwadze, że każdy jest kowalem swego losu i zgodnie z tą maksymą, władca Teb sam doprowadził do tego, że jego całe, szczęśliwe dotychczas życie legło w gruzach. Kiedy jednak wziąłem pod uwagę, iż ten mityczny bohater sam musiał stawić czoła poważnym i nierozwiązywalnym problemom, że rzeczywistą przyczyną jego nieszczęść był zły los, a nie ludzka omylność, poczułem współczucie. Uświadomiłem sobie także, że bez względu na to, czy Edyp byłby egoistą, czy altruistą nie uniknąłby przeznaczenia.