"Tym, co najbardziej niszczy pokój we współczesnym świecie jest aborcja - ponieważ jeśli matka może zabić własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem?" Matka Teresa z Kalkuty
Uznając, że życie jest fundamentalnym dobrem człowieka, a troska o życie i zdrowie należy do podstawowych obowiązków państwa, społeczeństwa i obywatela ustawa O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 07.01.1993r. stanowi, że każda istota ludzka ma od chwili poczęcia przyrodzone prawo do życia, a życie i zdrowie dziecka od chwili jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa. Dalej ustawa ta stanowi, że kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności, nie podlega zaś karze matka dziecka poczętego, która poddała się zabiegowi. Nie popełnia jednak przestępstwa lekarz, podejmujący to działanie w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej, w przypadku, gdy:
• ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub poważne zagrożenie dla zdrowia matki, stwierdzone orzeczeniem dwóch lekarzy innych niż lekarz podejmujący działanie, przy czym orzeczenie to nie jest niezbędne w przypadku natychmiastowej konieczności uchylenia zagrożenia dla życia matki;
• śmierć dziecka poczętego nastąpiła wskutek działań podjętych dla ratowania życia matki albo dla przeciwdziałania poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu matki, którego niebezpieczeństwo zostało potwierdzone orzeczeniem dwóch innych lekarzy;
• badania prenatalne, potwierdzone orzeczeniem dwóch lekarzy innych niż lekarz podejmujący działanie, wskazują na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu,
• gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, potwierdzone zaświadczeniem prokuratora, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Ale czy jednak powyższe powody tłumaczą aborcję – świadome morderstwo własnego dziecka? Czy w ogóle są jakieś motywy, które wyjaśniają dzieciobójstwo? Czy jest w ogóle sens twierdzenia, że aborcja nie jest niszczeniem życia, lecz prawem do wolności, które należy się każdej kobiecie?
Uważam, że aborcja jest jedną z najgorszych zbrodni przeciwko ludzkości. Co roku na całym świecie ginie z tego powodu aż 53 miliony dzieci rocznie! (wg raportu WHO z 1997 roku) Aborcja jest zatem drugą przyczyną śmierci na świecie. W samej Polsce średnio co trzy minuty dokonywany jest jeden zabieg pozbawienia życia dziecka nienarodzonego, przez co odnotowujemy spadek ilości żywych urodzeń o 4% rocznie (od 1983 do 1998). Swoje wynaturzone zachowanie kobiety na całym świecie tłumaczą ryzykiem utraty zdrowia (6,1%) oraz wszelkiej maści przyczynami społecznymi i psychicznymi. Największą z nich jest niechęć do wychowywania dziecka (25%). A więc w ciągu roku ok. 13 milionów bezbronnych dzieci jest zabijanych, bo ktoś inny po prostu nie chce, aby były na świecie. Przecież to jest skandaliczne!
Ile razy przecież czytając gazetę, oglądając wiadomości dowiadujemy się, że jakaś matka zabiła swoje potomstwo. Ogarnia nas wtedy oburzenie, a wręcz zgorszenie, sądzimy, że takie zachowanie jest karygodne i niedopuszczalne. Dlaczego więc nie odczuwamy tego, gdy słyszymy o aborcji? Dlaczego nas to tak nie wzburza? Przecież jest to takie samo morderstwo jak wcześniej przeze mnie opisane. Nieważne, że maleństwo nie ma jeszcze imienia, nie przyszło na świat, liczy się przede wszystkim fakt, iż jest ono istotą żywą, taką jak każdy z nas. Sądzę, że dla osób podejmujących się zabiegów „przerywania ciąży” powinny być takie same kary jak dla świadomych swoich czynów morderców. Uważam także, że karze nie powinien podlegać tylko lekarz, który wykonywał zabieg, lecz także matka. Przecież to ona jest głównym sprawcą tej zbrodni. Lekarz jest tak jakby narzędziem w jej ręku.
Moim zdaniem, aborcja jest przejawem coraz bardziej narastających problemów trapiących obecnie nasz świat. A problemy te są związane niewątpliwie z innymi obrzydliwymi wypaczeniami szerzącymi się w moralności ludzi. Społeczeństwo, które akceptuje aborcję jest chore i skrzywione etycznie. Obojętność ludzi na ten bestialski czyn jest po prostu niedopuszczalna. Albowiem jakże można spokojnie patrzeć na marnotrawstwo największego daru od Boga, daru życia? Jak można być tak nieczułym i bezdusznym? Gdzie się podziała nasza moralność? Gdzie jest poczucie kodeksu etycznego? Jeśli niektórzy ludzie nadal będą mogli legalnie zabijać innych dla swojej wygody to rychło doprowadzi nas to do zagłady. Zagłady chyba najgorszej z możliwych, bowiem wynikającej z naszej własnej głupoty i nieodpowiedzialności.
Każdy z nas ma takie samo prawo do życia. Nie ważne, w jakim jesteśmy wieku, w jakiej grupie społecznej, jakie mamy wykształcenie. Liczy się fakt, iż jesteśmy istotami żywymi, a istnień ludzkich nie można niszczyć. Tak samo nie należy zabijać dziecka, które jest w łonie matki. Niektórzy zwolennicy aborcji twierdzą, że płód nie jest jeszcze człowiekiem. Lecz w takim razie, kim innym? Przecież już w łonie matki dziecko ma już swoją osobowość, indywidualność, cechy i charakter, który będzie rozwijać się i dojrzewać podczas dalszego życia. A to właśnie te własności określają nas jako ludzi i są one obecne od poczęcia, nie od trzeciego trymestru, nie od narodzin. Poza tym, dziecko staje się człowiekiem właśnie podczas poczęcia, nie wcześniej i nie później. Ci, którzy twierdzą, że jest to tylko wymysł Kościoła są w błędzie, bowiem jest to potwierdzone naukowo, dzięki rozwojowi medycyny.
Podczas rozwoju w łonie matki dziecko rozwija się jako osobny organizm. Ma własny krwiobieg oddzielony od układu krwionośnego matki. Życie dziecka nie jest zatem życiem matki, lecz jego własnym, indywidualnym bytem. Czy fakt utrzymywania dziecka przy życiu poprzez zapewnianie mu pokarmu oznacza, że kobieta powinna mieć prawo do jego zabicia? Jeśli tak, to wówczas powinna być także zdolna by zamordować swoje dziecko długo po tym, jak je urodzi. Matka dostarcza dziecku pokarm, gdyż ono nie jest w stanie samo sobie go zapewnić. Dzieci, niektórzy opóźnieni w rozwoju ludzie i wiele osób starych nie jest w stanie opiekować się sobą, lub zadbać o pokarm, więc ich także powinno się zabijać? Oczywiście nie.
Problem przerywania ciąży jest związany z ludzkością od samego początku jej istnienia. Już pierwotne plemiona dopuszczały się tego czynu wierząc, że dziecko nie jest człowiekiem do momentu nadania mu imienia. Obowiązująca od V w. p.n.e. przysięga Hipokratesa zobowiązuje lekarzy, aby nigdy nie byli sługami śmierci i aby szanowali życie ludzkie już od samych jego początków. Przysięga Hipokratesa zakazuje lekarzom dokonywania poronień, jednak niektórzy proceder ten uprawiali. Tak było w Grecji i w wielu starożytnych krajach.
Pójście z Ewangelią do Greków oraz do innych narodów w czasach apostolskich, bardzo szybko zmusiło Kościół do zajęcia wyraźnego stanowiska wobec procederu przerywania ciąży, zwykle w tamtych narodach potępianego, ale jednak znanego i praktykowanego. Dwa najwcześniejsze pisma starochrześcijańskie „Nauka Dwunastu” oraz „List Barnaby” wymieniają dzieciobójstwo jako znak kroczenia drogą śmierci. Odkąd, więc tylko Kościół zetknął się praktycznie z problemem przerywania ciąży, nauczyciele wiary głosili jednoznacznie: wszelkie działanie przeciwko zaczynającemu się życiu ludzkiemu jest czynem niegodziwym. Takie stanowisko Kościoła przetrwało aż do naszych czasów.
W drugiej połowie XX wieku sprawa aborcji znowu została poruszona i to dość poważnie. Wówczas dla rozwiania wszelkich wątpliwości papież Paweł VI wydał encyklikę „Humanae Vitae”, która potwierdziła zdecydowany sprzeciw Kościoła wobec wszelkich sztucznych zabiegów nie dopuszczających do rozwoju życia.
Również obecny papież Jan Paweł II głośno woła w swoim nauczaniu o obronę życia poczętych dzieci. W encyklice „Evangelium vitae”(Ewangelia Życia), mocno krytykuje wszelkie prawodawstwo zezwalające na aborcję: „Ustawy, które dopuszczają bezpośrednie zabójstwo niewinnych istot ludzkich poprzez przerywanie ciąży i eutanazję, pozostają w całkowitej i nieusuwalnej sprzeczności z nienaruszalnym prawem do życia właściwym wszystkim ludziom”. Urzędnicy watykańscy ujawnili, że proponowano Watykanowi miliony dolarów za ogłoszenie dopuszczalności aborcji.
Niestety, stanowisko Kościoła oraz moje powyższe argumenty mogą nie wszystkich przekonywać o tym jak wielkim złem jest aborcja. Tak więc, chciałabym przybliżyć każdemu jak okrutne i bestialskie są metody usuwania ciąży oraz na czym one polegają. Pragnę także załączyć zdjęcia, które, owszem są przerażające i mogą szokować, lecz są najlepszym dowodem na to jak nieludzki i zwyrodniały jest to proceder.
Wysysanie
Lekarz przeprowadzający aborcję najpierw paraliżuje szyjkę macicy. Następnie wkłada do macicy plastikową rurkę z końcówką podobną do noża. Rurka jest podłączona do pompy o mocy 29 razy większej niż odkurzacz. Zgodnie ze standardową kolejnością ciało dziecka najpierw jest rozrywane na kawałki, a potem poprzez elastyczny wąż zasysane regularnie przerywanym strumieniem ssącym. Łożysko jest wtedy odcinane od wewnętrznej ścianki macicy a szczątki są zasysane do szklanego pojemnika.
Skrobanie
Rzadko dziś spotykana metoda, a zwykle przeprowadzana w pierwszych 10-ciu tygodniach ciąży. Procedura jest podobna do wysysania poza tym, że lekarz przeprowadzający "zabieg" wkłada do macicy nóż w kształcie pętli. Następnie tnie na kawałki łożysko oraz dziecko i zeskrobuje je do miski. W przypadku tej metody występuje bardzo obfite krwawienie.
Wyciąganie
Przeprowadzane w drugim trymestrze (4-6 miesiąc) ciąży. Jest to metoda, która w głównej mierze zastąpiła aborcje dokonywane za pomocą roztworów soli i innych chemikaliów, ponieważ te często kończyły się "żywymi narodzinami" postrzeganymi przez lekarzy przeprowadzających aborcję jako komplikacje. W tej metodzie niezbędne jest narzędzie przypominające pęsetę, ponieważ kości jak i czaszka dziecka są już utwardzone. Dziecko nie dostaje znieczulenia. Przeprowadzający aborcję wkłada narzędzie do macicy, zaciska je na nodze lub innej części ciała i obrotowymi ruchami wyrywa je z dziecięcego ciała. Czynność ta jest wielokrotnie powtarzana. Aby usunąć czaszkę i kręgosłup konieczne jest ich wcześniejsze połamanie. Zadaniem pielęgniarki jest poskładanie wszystkich części ciała, by upewnić się, że wszystkie zostały usunięte.
Zatruwanie solą czyli "Candy Apple Babies"
Metoda najczęściej stosowana po pierwszym trymestrze. Usuwający ciążę wstrzykuje roztwór soli o wysokim stężeniu bezpośrednio do owodni (wód otaczających płód). Dziecko oddychając połyka go, truje się, walczy, czemu często towarzyszą konwulsje. Zabicie dziecka zajmuje więcej niż godzinę. Matka rodzi martwe dziecko dzień lub dwa później. Czasami okazuje się, że dziecko żyje!
Dlaczego tę metodę nazywa się "candy apple babies" (co odnosi się do płodu wyglądem przypominającego kandyzowane jabłka)? Niszczący efekt zatrucia solą często spala i ściąga naskórek dziecka. W skutek tego widoczna staje się warstwa tkanki pod skórą. Główka czasami wygląda jak kandyzowane jabłko. Niektórzy często porównują to do efektu, jaki miało zrzucanie napalmu na bezbronne ofiary wojny. Ta technika oryginalnie wynaleziona została w obozach koncentracyjnych w nazistowskich Niemczech.
Uprzedni materiał jest dość przerażający i okrutny, lecz jaka, jeśli nie taka jest aborcja? Sądzę także, że takie przedstawienie faktów, pokazanie okrutności tych zabiegów jest najlepszym sposobem na uświadomienie społeczności jakże wynaturzonym i sadystycznym jest „antidotum na dziecko”. Bo właśnie dla wielu kobiet aborcja jest lekarstwem. Najpierw zachodzą w ciążę, a później, gdy przychodzi ponosić konsekwencje za własne czyny, to uciekają od odpowiedzialności. Karę za swe zachowanie powinni ponosić rodzice, a nie maleństwo. Dziecko to po prostu naturalny produkt ich stosunku seksualnego. Jest prezentem natury i w ogóle powodem istnienia seksu. Jeśli ktoś nie chce mieć dziecka, w pierwszej kolejności nie powinien uprawiać seksu. Każdy z nas ma wybór, nie jest to jednak wybór czy usunąć dziecko, to jest wybór czy uprawiać seks. Jeśli decydujesz się na seks musisz zaakceptować odpowiedzialność, jaka się z tym wiąże.
Co, zatem z kobietami, które zaszły w ciążę nie z własnej woli, czyli zostały zgwałcone? Tak naprawdę tylko 1% wszystkich aborcji jest końcowym rezultatem gwałtu, lecz mimo to, myślę, że dla ofiar gwałtu także nie powinno być odstępstw od zakazu. Nie można obwiniać dziecka, za to, co się stało. Nie można spowodować, aby wszystkie wspomnienia tego okropnego aktu zostały oczyszczone przez śmierć dziecka, które jest niewinnym efektem tej sytuacji. A zawsze po narodzinach, jeśli się stwierdzi, że posiadanie tego dziecka jest zbyt bolesne, można oddać maleństwo, lub pozostawić je w szpitalu bez żadnych konsekwencji. Niech tylko dostanie swoją szansę na przeżycie. Przecież może w przyszłości może okazać się, że będzie ono geniuszem, wielkim wynalazcą, odkrywcą lub świętym. Ile już takich istnień zostało już zmarnowane tego się nie dowiemy, lecz poprzez swoją stanowczą postawę wobec aborcji możemy zapobiec śmierci kolejnych dzieci. Uważam, że aborcja nawet w przypadku gwałtu jest złym wyjściem.
Sądzę, że warto też wspomnieć o biologicznych i psychicznych urazach kobiet spowodowanych przerwaniem ciąży. W wyniku powikłań poaborcyjnych umiera rocznie na świecie 100 tysięcy kobiet. Anna Speckhard w 1985 na Uniwersytecie Minnesota badała kobiety 5-10 lat po aborcji i sporządziła przerażające statystyki. Mianowicie, wszystkie kobiety doświadczyły smutku, poczucia utraty, a 92% przeżywało poczucie winy. 81% kobiet wciąż myśli o abortowanym dziecku, a 61% zaczęło nadużywać alkoholu. Tendencje samobójcze miało 65%, z czego prawie połowa podejmowała próby samobójcze Także wielu lekarzy wypowiadało się bez ogródek na ten temat: „Rezultat aborcji jest nieodwracalny w sensie biologicznym, lecz także psychopatologicznym. Ktoś porównał to do sytuacji, w której rzucono by kobietę pod koła pędzącego pociągu. Osobowość kobiety ulega dezintegracji. Kobieta nie zgadza się na coś takiego całkowicie, czy jest tego świadoma czy nie. Ulega depresji, drąży ją poczucie winy i odpowiedzialności. Uśmiercanie dziecka to poważny ciężar na sumieniach tych, którzy się do tego przyczynili. Tego zmyć się nie da”
„Polskie kobiety opowiadają często o wręcz karygodnym zachowaniu lekarzy - nieodpowiednia dawka narkozy, krzyk i wulgarne słownictwo. Zabieg taki staje się bardzo bolesny. Kobieta w jego trakcie ma wyostrzoną percepcję, czujnie wychwytuje wszelkie dźwięki, obrazy, zapachy, rozmowy personelu. W przyszłości podobne bodźce zmysłowe będą kojarzyły się w jej umyśle z aborcją i konfrontowały ją z tym przeżyciem. Część kobiet bezpośrednio po aborcji reaguje depresją. Mówi Magdalena Radwańska, licencjonowany psychoterapeuta IIPLCARR w rozmowie z Małgorzatą Osipczuk.
Dalej twierdzi: „Zarówno kobiety, które od początku gnębią się wątpliwościami, jak i te, które przystępują do zabiegu z silną racjonalizacją i bez większych skrupułów - doświadczą jego psychicznych konsekwencji. Nawet, gdy same starają się nie poddawać refleksji, ich psychika będzie manifestować problem, poprzez np. zespoły lękowe, czy wręcz psychotyczne i różnego rodzaju uzależnienia, a ciało poprzez zaburzenia ginekologiczne, skłonności do nowotworów, stanów zapalnych dróg rodnych, itp.” (...) Znamienne jest, że w późniejszym czasie, np. w rocznicę aborcji, przy urodzeniu dziecka lub w kontaktach z obcymi dziećmi wraca wspomnienie i świadomość popełnionego czynu. Widok innych dzieci skłania je do zastanawiania się ile lat by miało i jak by wyglądało ich własne dziecko. W konsekwencji może to doprowadzić do uczucia nienawiści wobec dzieci w ogóle.
Aborcja odciska piętno na całej rodzinie.(...) Mężczyźni mogą doświadczać poczucia niemocy wynikającej z tego, że nie byli w stanie lub nie chcieli obronić swojego dziecka przed aborcją. Początkowo mężczyźni nie przyjmują do wiadomości, że aborcja ich partnerki może być źródłem ich problemów, a w trakcie terapii wolniej niż kobiety konfrontują się z tym.”
Uważam, że słowa tej kobiety są bardzo trafne i pokazują, jak wielkim błędem pozostawiającym bliznę na całej rodzinie jest aborcja. Nie ma nic bardziej nagannego niż morderstwo własnego dziecka. Niestety, większość takich rodziców zaczyna to rozumieć dopiero „po fakcie”.
Uważam, że aborcja nie powinna istnieć. Problem ten nie rozwiąże się sam i dlatego masowy program edukacyjny musi być zaangażowany w walkę z ignorancją dotyczącą tego tematu. Ale tak długo, jak pozostawiamy aborcje jako wyjście, to zawsze będzie to pierwszy wybór najłatwiejszej drogi. Musimy odmówić ludziom łatwego, morderczego wyjścia i tylko wtedy podejmą oni odpowiedzialny sposób postępowania z ich problemami. Program antyaborcyjny musi być szeroko dostępny i wykonany z właściwą starannością. Być może to prawda, że ilość nielegalnych aborcji wzrośnie i kobiety będą okaleczane i będą umierać, ale co z wszystkimi kobietami, które byłyby ranione i zabijane podczas legalnego zabiegu? Kto wie, ile jest teraz kobiet okaleczonych psychicznie i fizycznie?
Na koniec mojej pracy chciałabym powołać się na jakże trafne słowa Ojca Świętego: "Wołam do wszystkich ojców i matek mojej Ojczyzny i całego świata, do wszystkich ludzi bez wyjątku: każdy człowiek poczęty w łonie ma prawo do życia!"
Pisząc swoją pracę wykorzystałam:
artykuł Łukasza Burglina „Aborcja”; artykuł „Aborcja – rzeźnik naszych dzieci” z pisma "Guardian" (wiosna 1997); wywiad „Piętno aborcji - rodzice, lekarze i ocaleni” Małgorzaty Osipczuk z Magdaleną Radwańską licencjonowanym psychoterapeutą IIPLCARR; artykuł „Krzyk milczących”; statystyki zamieszczone na stronie: szwilk.republika.pl