Aborcja (łc. abortus ‘poronienie’) – med. sztuczne lub naturalne przerwanie ciąży, poronienie.
W Polsce Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz.U. 1.03.1993 z późniejszymi zmianami) w artykule 4a określa przypadki, kiedy może być dokonana aborcja:
Art. 4a
1. Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku, gdy:
1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej,
2) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
2. W przypadkach określonych w ust. 1 pkt 2 przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej; w przypadku określonym w ust. 1 pkt 3, jeżeli od początku ciąży upłynęło nie więcej niż 12 tygodni.
Aby lepiej przygotować się do napisania tej pracy przeglądałem różne internetowe fora dyskusyjne. Pierwsza wypowiedz, jaką przeczytałem, przeraziła mnie i wywołała u mnie strach: „Szukam recepty na wywołanie poronienia, moja sytuacja jest beznadziejna, nie stać mnie na prywatny gabinet ginekologiczny. Zapewne mnie potępicie, ale proszę wziąć pod uwagę, że życie jest czasami bardzo paskudne”. Pojawiły się w mojej głowie setki myśli. Jak bardzo ta kobieta musi być zdesperowana i w jak tragicznej sytuacji musi się znajdować, że chce się posunąć do tak radykalnych rozwiązań? Postanowiłem bardziej zagłębić się w temat aborcji, który do tej pory przyznam, był przeze mnie bagatelizowany: jestem facetem więc nigdy nie będę musiał wybierać – tak myślałem.
Większość Polaków jest za złagodzeniem ustawy antyaborcyjnej, a aż 56% jest zdania, że kobiety powinny mieć możliwość przerywania ciąży ze względów społecznych. Argumentują to tym, iż istnieją sytuacje, kiedy ciąża jest następstwem gwałtu, zagraża życiu matki, lub jest niechciana ze względu na złą sytuację materialną. Aborcja jest w takich wypadkach wybawieniem.
Gdzie jednak miejsce na nasze prawo do życia? Najważniejsze prawo człowieka. Jest nadrzędnym prawem istoty ludzkiej, jego przestrzeganie jest pierwszym i podstawowym warunkiem wszelkich innych praw. Zostało zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, istotne miejsce zajmuje również w innych dokumentach międzynarodowych, np. w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych, Deklaracji Podstawowych Praw i Wolności czy Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Zwolennicy aborcji mają zazwyczaj szereg argumentów, które mają przekonać ludzi do ich racji. Bo kiedy nienarodzone jeszcze dziecko okazuje się chore, upośledzone, to, po co narażać je na poniżenie i niedowartościowanie w społeczeństwie? Dlaczego skazywać je na cierpienie fizyczne wywołane jakąś nieuleczalną chorobą? Dlaczego kobiety, które zaszły w ciążę nie z własnej woli, tylko w wyniku gwałtu, mają cierpieć przez całe życie mając świadomość, że owoc zła po dziewięciu miesiącach noszenia go w sobie został wreszcie oddany do sierocińca? Kościół i ludzie mocno związani ze środowiskiem kościelnym zaraz podniosą bunt: „Przecież każda istota ludzka ma prawo do życia, tym bardziej niewinna, bezbronna osoba. Kim jesteśmy by decydować o jej życiu?” Czy jest on słuszny i logiczny? Czy nie jest to już wykraczanie poza sferę Kościoła i nauczania Chrystusa? Odpowiedz na to pytanie pozostawię teologom.
Ile kobiet, tyle różnych losów. Często kobiety decydują się na aborcję, bo dziecko miałoby nieodpowiedzialnego ojca, który w tym momencie nie chce stabilizacji ani stałego związku. Środki antykoncepcyjne niekiedy zawodzą, a dorośli mają potrzeby, na które nie pomaga szklanka zimnej wody. Kobieta razem ze swoim mężczyzną powinni zadecydować, czy chcą dziecka. Zwłaszcza, gdy ma być ono poważnie chore. To są dramatyczne decyzje o przyszłości i poświęceniu. Może to przykre, może tragiczne, egoistyczne, ale prawdziwe!
Dla mnie jedynym uzasadnionym przypadkiem aborcji może być zagrożenie życia matki. Powinna ona mieć wtedy możliwość podjęcia decyzji. Zaryzykować życie swoje i dziecka, czy wykonać zabieg. Jest to jedyny moment, w którym można podjąć decyzje o wykonaniu aborcji. Moim zdaniem od momenty poczęcia płód jest chroniony prawem do rozwijania się i jeszcze raz powtórzę – tylko i wyłącznie zagrożenie życia matki może być powodem do odebrania mu tego prawa. Ale prawda jest taka, że jestem tylko mężczyzną, nigdy nie będę na miejscu kobiety, która nosi płód pod swoim sercem. Mogę wypowiadać się tylko czysto teoretycznie, wręcz można by to nazwać gdybaniem.
Dzięki zacytowanej powyżej ustawie przeszliśmy ze stanu, w którym kobieta miała prawo podjąć decyzje do stanu gdzie decyduje za nią państwo. Przedtem mogła wykonać zabieg, ale nie musiała – teraz jej nie wolno. Moim zdaniem jest to złe prawo, bo nie powinno regulować tak delikatnej sfery życia kobiety. Lata funkcjonowania tej ustawy nie zmniejszyły liczby aborcji, a tylko doprowadziły do wielu tragedii. Strach lekarzy nie pozwala im wykonywać nawet tych zabiegów, na które prawo zezwala. Ale ten sam strach jest o wiele mniejszy w podziemiu, że aborcja w Polsce jest dostępna na życzenie, w luksusowych warunkach, z anestezjologiem, pod odpowiednia opieką nie muszę chyba nikogo przekonywać? Wystarczy wziąć do ręki codzienne wydanie gazety, przejrzeć stronę z ogłoszeniami: „przywracanie cyklu miesiączkowego”.
Obiektywnie: kobieta powinna mieć prawo wyboru, powinna móc rozstrzygnąć czy będzie to dla niej pomoc czy zbrodnia. Jedynym warunkiem wykonania zabiegu powinna być wcześniejsza rozmowa z lekarzem, do którego kobieta ma zaufanie, który mógłby poinformować kobietę o skutkach takiego działania. Pozwoliłoby to uniknąć podziemia aborcyjnego, które jak wszyscy doskonale wiemy istnieje.
Zamiast skupiać się na tym, czy kobieta może przerwać ciążę, czy nie może – pomyśl, jakie korzyści mielibyśmy z tego, gdyby środki antykoncepcyjne były darmowe i ogólnie dostępne?
Aborcja była, jest i będzie bez względu na argumenty naukowe, religijne i inne. Ale gdyby nie ustawa, kobiety mogłyby usuwać ciążę w warunkach, które nie narażałyby ich na utratę zdrowia czy życia. A tak kwitnie – podziemie aborcyjne. Tylko niektórzy wolą tego nie zauważać…