Jak nieskuteczne były działanie wspólnot międzynarodowych dowodzi II wojna światowa. Zmusiła ona ponownie wspólnotę międzynarodowa do zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec zagrożenia konfliktami zbrojnymi. W czerwcu 1945 roku powołano do życia ONZ. Podstawą prawną istnienia i działania ONZ jest Karta Narodów Zjednoczonych podpisana 26 czerwca w 1945 r. w San Francisco przez 51 państw. Ta wielostronna umowa międzynarodowa ma w zamyśle pierwszeństwo przed wszystkimi innymi umowami międzynarodowymi i tworzy podstawę dla współpracy między narodami na rzecz bezpieczeństwa w świecie. Powołując ONZ chciano przede wszystkim stworzyć możliwie szerokie forum współdziałania różnych narodów w celu zapobiegania konfliktom. Idea ONZ odnosiła się zarówno do doświadczenia dwóch wojen światowych, którym społeczność międzynarodowa nie potrafiła zapobiec, jak i do negatywnych nauk wynikających z porażki Ligi Narodów. Głównym celem ONZ jest „utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”, do czego kluczem ma być współpraca między narodami oparta na zasadzie równouprawnienia i samostanowienia narodów.
W okresie zimnej wojny, aż do rozpadu bloku sowieckiego, ONZ była organizacją, w której w otwartej debacie ścierały się stanowiska Wschodu i Zachodu. Tym samym ONZ łagodziła niekiedy spory i konflikty wywołane rywalizacją Sowietów ze światem zachodnim. Nie zmienia to faktu, że w przypadku wielu konfliktów ONZ okazała się bezradna, a jej decyzje były często konsekwentnie blokowane przez mocarstwa.
Chociaż ONZ została powołana w celu zapobiegania konfliktom zbrojnym, to praktycznie nie dysponuje siłą zdolną do przeciwstawienia się agresorom w obronie prawa międzynarodowego. ONZ pełni więc raczej rolę mediatora w różnych konfliktach, organizuje akcje humanitarne, rozjemcze i pokojowe, i tylko w wyjątkowych przypadkach zgadza się na to, by pod jej flagą przeprowadzano akcje zbrojne. Przykładem takich akcji była wojna w Korei (1950 – 1953) oraz wojna w Zatoce(1991). Podjęcie akcji zbrojnej uzależnione jest od zgody Rady Bezpieczeństwa, w której decydujący głos należy do pięciu światowych mocarstw: USA, Wielkiej Brytanii, Rosji, Chin i Francji. Każde z nich dysponuje prawem veta, co uniemożliwia użycie siły w przypadku sprzeciwu któregokolwiek z nich. To tłumaczy, dlaczego w okresie zimnej wojny i rywalizacji Związku Sowieckiego z USA niemożliwe było użycie siły przez ONZ. Z tego też powodu wojska ONZ pełniąc funkcje pokojowe, często nie były w stanie zapobiec konfliktom zbrojnym.
Do największej kompromitacji ONZ doszło w czasie tzw. jugosłowiańskiej wojny domowej. Kiedy w marcu 1991 r. Słowenia i Chorwacja a w październiku 1991 Bośnia i Hercegowina proklamowały niepodległość, występując tym samym z federacji jugosłowiańskiej, spotkały się z agresją Serbów. Mediacje EWG i Rady Europy nie doprowadziły do rozwiązania konfliktu. Wiosną 1992 roku do strefy konfliktu przybywać zaczęły jednostki ONZ z zadaniem rozdzielenia walczących stron i ochrony ludności cywilnej. To wtedy widzowie na całym świecie mogli ze zdumieniem oglądać przykutych do serbskich obiektów wojskowych jako żywe tarcze, wziętych do niewoli żołnierzy ONZ-u. To przykre, ale kres zbrodniom i ludobójstwu rozgrywającym się na oczach całej Europy i praktycznie za jej niemym przyzwoleniem, położyła dopiero interwencja wojsk NATO, z wyraźnej inicjatywy USA. Konflikt jugosłowiański ukazał z jednej strony niechęć i niezdolność Europy do użycia siły militarnej w celu rozwiązania konfliktu i zapobieżeniu ludobójstwu, a z drugiej niezdolność ONZ, a konkretnie Rady Bezpieczeństwa, do osiągnięcia porozumienia i współdziałania rywalizujących ze sobą mocarstw. Okazało się, że możliwości ONZ-u są znikome, a jej działania były tylko pozorowane i stały się wręcz wygodnym parawanem dla krwawej, narodowościowej jatki.
Konflikt jugosłowiański ukazał również, że USA tak jak w okresie zimnej wojny, tak również obecnie są jedynym mocarstwem zdolnym do szybkiej i skutecznej interwencji militarnej zdolnej zapobiegać konfliktom czy też je rozwiązywać. Najbardziej jaskrawym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest interwencja zbrojna w Iraku, do której doszło z inicjatywy USA, a wbrew większości Rady Bezpieczeństwa i takim mocarstwom jak: Chiny, Rosja, Niemcy czy Francja.
Od zakończenia wojny w Zatoce w 1991 roku, iracki reżim Saddama Husajna konsekwentnie uchylał się od współpracy z ONZ, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając pracę ONZ-owskim inspektorom, poszukującym w Iraku broni masowej zagłady. Przełom nastąpił po 11 września 2001 roku, po terrorystycznym ataku Al-Kaidy na WTC i Pentagon. Po raz pierwszy od 1941 roku zaatakowane zostało terytorium USA i to samo ich serce: Nowy Jork i Waszyngton. Obudziło to w USA nową determinację w działaniach na rzecz zapobiegania aktom przemocy i terroru. Po dwunastu latach zwodzenia opinii międzynarodowej USA zażądały natychmiastowego wykonania przez Irak wszystkich rezolucji ONZ, jakie podjęto przez ostatnie 12 lat, w przeciwnym razie grożąc wojną. Tak stanowcze działanie, nie pozbawione dyplomatycznej nieudolności i arogancji, wywołało protesty dużej części międzynarodowej opinii publicznej. Świat wyraźnie podzielił się na zwolenników USA i jej twardej, zdecydowanej i nie wahającej się użycia siły polityki oraz zwolenników rozwiązań czysto dyplomatycznych, pokojowych, bez stosowania siły militarnej. Grono tych ostatnich stanowiło zdecydowaną większość, jednak kiedy ujawnione zostały, w wyniku szybkiego zwycięstwa państw koalicji, skala zbrodni reżimu Husajna oraz gospodarcze związki Francji, Niemiec i Rosji z tymże reżimem, pod dużym znakiem zapytania stanęła wiarygodność tych państw. Szczególnie kuriozalny przykład stanowi Rosja, która - kreując się na obrońcę praw człowieka - przy bierności opinii międzynarodowej dokonała inwazji na Czeczenię i do dnia dzisiejszego prowadzi opartą na terrorze jej okupację, dopuszczając się wobec Czeczenów aktów ludobójstwa. Wojna w Iraku zakończyła się sukcesem USA i ich sojuszników. Liczba ofiar wojny, w porównaniu z liczbą ofiar reżimu Husajna, była znikoma a właściwie żadna. Hipokryzja przeciwników interwencji osiągnęła szczyt, kiedy państwa te sprzeciwiły się zniesieniu wobec Iraku sankcji, godzących wprost w zwykłych Irakijczyków, pozbawiając ich na przykład leków, sprzętu medycznego czy żywności.ETA to skrót od nazwy organizacji nacjonalistów z Kraju Basków, który oznacza "Kraj Basków i Wolność". Powstała ona w 1959 r. wśród studentów uniwersytetu w Bilbao. Głównym jej celem było utworzenie niepodległego państwa Basków po obydwu stronach Pirenejów, czyli w Hiszpanii i Francji. Aktywną działalność terrorystyczną rozpoczęła ETA od 1968 r., kiedy zaczęła się seria zamachów na funcjonariuszy reżimu gen. Franco. Krwawe represje ze strony rządu doprowadziły tylko do eskalacji terroru, który w latach 70. osiągnął swoje apogeum. Do 1995 r. ofiarami ETA było ponad 800 osób, od policjantów, oficerów, po znanych polityków. Ponad 150 terrorystów zginęło w walce z hiszpańskimi siłami bezpieczeństwa. Na początku w ETA działali przede wszystkim intelektualiści. W latach 90. zastąpili ich robotnicy, często nie mający pracy. W Kraju Basków w 1995 r. bezrobocie przekraczało 25%. Na przełomie lat 80. i 90., dzięki wspólnym działaniom policji francuskiej i hiszpańskiej, rozbito ETA w takim stopniu, że w praktyce ustała jej działalność terrorystyczna. Dużym ciosem dla niej była działalność tzw. "szwadronów śmierci", czyli GAL, zorganizowanych przez władze
Hiszpanii, które tylko w latach 1983-87 zabiły 27 aktywistów ETA. O inspirowanie działalności GAL hiszpańska prokuratura w 1995 r. podejrzewała premiera F. Gonzaleza, byłego ministra spraw wewnętrznych J. Barrionuero oraz byłego ministra obrony i wiceministra w rządach socjalistów (PSOE) N. Serra. W 1979 r. Kraj Basków uzyskał szeroką autonomię. Socjaliści premiera F. Gonzaleza poszli jeszcze dalej.
Baskowie mają prawo ścigania podatków oraz własną policję Ertzaintza (Przyjaciel Ludu). Nie zaniechali walki zbrojnej z państwem hiszpańskim.ETA posiada także swoje ramię polityczne, separatystyczną partię Herri Batasuno, którą popiera kilkanaście procent ludności Kraju Basków
Najbardziej znane zamachy ETA:
grudzień 1973
Madryt, admirał Carrero Blanco, premier Hiszpanii.
listopad 1982
Madryt, gen. Lago Victor, d-ca dywizji "Brunete".
styczeń 1995
San Sebastian, Gregorio Ordonez, przywódca Baskijskiej Partii Ludowej.
sierpień 1995
Palma de Majorca, nieudana próba zamordowania króla Juana Carlosa.
styczeń 1996
San Sebastian, zamordowanie przywódcy socjalistów w Kraju Basków Fernando Mugica Herzoga.
luty 1996
Madryt, zamordowanie byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Hiszpanii Tomasa y Valiente