Marzena Greficz
1. Podłoże i przyczyny globalizacji
Gdy mowa o genezie globalizacji,czyli procesu w wyniku którego niezwykego przyspieszenia doznał "przepływ" towarów i usług, osób i kapitałów, technologii produkcyjnych i wynalazków pomiędzy różnymi regionami gospodarczmi, państwami i całymi kontynentami, najczęściej wskazuje się najpierw na znaczenie "dekomunizacji" - rozpadu systemu państw komunistycznych. "Upadek muru berlińskiego" pociągnął za sobą upadek różnego rodzaju barier, ktre sprawiały, że na dużej połaci świata pojęcie "wolności gospodarczej" było pozbawione praktycznego znaczenia. Upadek systemu "realnego socjalizmu" nie jest wszakżerównoznaczny z uwolnieniem świata od "dziedzictwa" pozostawionego przez ten system. Nawet w krajach najbardziej zaawansowanych w procesie transformacji ustroju gospodarczego trwają liczne i uciążliwe "ostańce" dawnego porządku. Nie wolno też zapominać, że w Chinach władza polityczna pozstaje domeną partii komunistycznej, która zezwala tylko na bardzo osobliwie dozowaną "liberalizację" gospodarki. Innym terminem, jaki pojawia się w rozważaniach nad genezą globalizacji, jest "deregulacja". Mianem tym opatruje się cały zespół posunięć politycznych i rozstrzygnięć ustawowych, które - zwłaszcza w krajach ekonomicznie rozwiniętych - miały na celuusunięcie nadmiaru różnego rodzaju ograniczeń, krępujących swobodę stosunków gospodarczych. Dla przyspieszenia globalizacji szczególne znaczenie miała deregulacja rynków kapitałowych. Przyjęcie wielu rozwiązań deregulacyjnych było konsekwencją kolejnych "rund" negocjacji prowadzonych w raach GATT (czyli układu w sprawie ceł i handlu, zawartego w 1947 roku przez 23 kraje). Ostatnia z siedmiu "rund" - tak zwana runda urugwajska - zakończyła się w Marakesz. Jej owocem był kolejny etap liberalizacji światowego handlu: obniżenie stawek celnych, wynegocjowanie warunków obniżenia subwencji dla rolnictwa, zawarcie układu liberalizującego wymianę usłg (GATS) oraz układu o ochronie własności intelektualnej. Z pewnością akceleracja przepływu kapitałów, towarów i usług jest w dużej mierze konsekwencją "permanentnej rewolucji komunikacyjnej". Nowe środki łączności, system telekomunikacji międzybankowej, komputeryzacja gromadzenia, przetwarzania i przesyłania danych finansowych - to tylko niektóre z czynników, jaie zrewolucjonizowały rynek kapitałowy. Główne ośrodki tego rynku w coraz mniejszym stopniu zlokalizowane są w rzezywistej przestrzeni fizycznej, stając się raczej stacjami przekaźnikowymi umożliwiającymi dokonywanie w przestrzeni informatycznej ciągłych operacji finansowych. Permanentna rewolucja komunikacyjna obejmuje swym zasięgiem nie tylko dziedzinę przekazywania informacji. Postępy w różnych dziedzinach transportu - szybsze samoloty i pociągi, większe tankowce, sprawniejsze urządznia telekomunikacyjne - sprawiają, że nawet niewielkie firmy są w stanie prowadzić interesy na globalną skalę.
2. Przejawy globalizacji
Głównym przejawem globalizacji jest "uniwersalizacja" systemu gospodarki wolnorynkowej. Likwidacja barier politycznych i prawnych, a więc dekomunizacja i deregulacja, sprawia, że "wolny rynek" rozszerza swój zasięg: jego cząstką stają się regiony, kraje, a także dziedziny życia, które jeszcze do niedawna pozostawały na ubczu światowej gospodarki. Globalny porządek gospodarczy pozwala na to, że przedsębiorstwa stają się strukturami luźnymi, niejako rozproszonymi: wcale często zdarza się, że firma w jednym kraju ma swą księgowość, w kilku innych swe zakłady wytwórcze, a jeszcze gdzie indziej główny ośrodek zarządzania. Uniwersalny charakter tego porządku sprawia, że jedynymi kryteriami decydującymi o pozostawaniu pewnego elementu firmy w danym miejscu są wzlędy ekonomiczne. Gdy owe względy nakazują przeniesienie w inne miejsce, następuje "delokalizacja": firma instaluje swój dział, zakład czy ośrodek dyspozycyjny tam, gdzie jej się to bardziej opłaca. Inny rys globalizacji niektórzy nazywają "denacjonalizacją" produktu: produkt najczęściej nie ma żadnych znamion umożliwiających jego "narodową" identyfikację. Nie niesie już informacji o tym, że jest made in Sweden, made in France czy made in Germany. A to dlatego, że został wypodukowany po części tu, po części tam, po części jeszcze gdzie indziej, tak że pewne jest tylko to, iż jest made somewhere. Ponadto zmieia się system płatnosci. Obrót gospodarczy w skali świata w coraz mniejszym stopniu polega na wymianie produktów przemysłu czy rolnictwa, a w coraz większym na operowaniu "produktami bankowymi" czy finansowymi: bonami skarbowymi, obligacjami, akcjami, pożyczkami, odsetkami od pożyczek. Mniej ważą w gospodarce światowej takie elementy materialne, jak grunty, surowce czy maszyny. Nabierają zaś znaczenia jej elementy nie związane z przetwarzaniem materialnego substratu: wiedza naukowa, dostęp do informacji, reklaa, cała sfera usług czy właśnie sfera finansów.Ta ostatnia rozrasta się w tempie znacznie szybszym niż tmpo wzrostu produkcji materialnej czywymiany handlowej. Same tylko międzynarodowe pożyczki bankowe stanowią w krajach najbardziej rozwiniętych sektor przerastający swym rozmiarem finansowym znaczenie międzynarodowego handlu. Niezwykle szybko wzrastają bezpośrednie inwestycje zagraniczne: jeżeli porównać pierwsze trzy lata dekady lat siedemdziesiątych z ostatnimi trzema latami lat osiemdziesiątych, to okaże się, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne wzrosły prawie dziesięciokrotnie. Ów rozrost sfery finansowej - nazywany "financjalizacją" globalnej gospodarki, a także zerwanie związku pomiędzy operacjami finansowymi a procesami produkcyjnymi czy sferą handlu - zwane niekiedy "autonomizacją kapitału" - sprawia, że globalne procesy gospoarcze coraz trudniej poddają się kontroli: wydaje się, że nawet w razie bardzo poważnej potrzeby rządy krajów gospodarczo najsilniejszych mogą nie być w stanie zapanować nad zjawiskami, którym stopień komplikacji nadaje niekiedy cechę swoistej żywiołowości.
3. Skutki, czyli dokąd zmierza globalizacja.
Ocena perspektyw globalizacji zależy w dużej mierze od tego, której z jej składowych tendencji przyda się największą wagę. Gdy na plan pierwszy wysunie się aspekty globalizacji, które każą w niej dostrzegać czyniki gospodarczej unifikacji, niwelacji różnic w globalnej skali, a także kulturowej homogenizacji, pojawia się wizja świata, w którym nie ma już miejsca na historię w dotychczasowym znaczeniu. Globalizacja tak ujęta usuwa bowiem podstawowe źródła konfliktów, których dzieje wypełniają podręczniki historii. To właśnie globalizacja zbliża nas ostatecznie do kresu historii. Gdy na plan pierwszy wysuwa się "regionalizacja", wizja przyszłości pozostaje nadal przejrzysta, choć zawiera zapowiedź różnych form rywalizacji pomiędzy regionami. Jeśli wielkie regiony świata określa się z pomocą wyznaczników wydobywanych z tradycji głównych religii, z podstawowych treści największych kręgów kulturowych, pojawia się przepowiednia: w niedalekiej przyszłości globalizacja doprowadi do mniej lub bardziej gwałtownej konfrontacji odmiennych cywilizacji. Gdy naomiast zasadą różnicującą regiony stają się główne czynniki gospodarcze, obraz przyszłości rysuje się odmiennie: świat, w którym militarnej osłony powszechnego porządku dostarcza jedyne supermocarstwo - Stany Zjednoczone, staje się widownią ekonomicznych batalii o supremację pomiędzy regionem azjatyckim, zjednoczoną Europą i regionem amerykańskim. Wojskowa potęga Stanów Zjednoczonych nie zapewnia im automatycznie pozycji także gospodarczego hegemona. Stąd pojawiają się rozbieżne prognozy: wiek XXI będzie "wiekiem Ameryki Łacińskiej" albo "wiekiem Pacyfiku", albo "wiekiem Azji" czy "wiekiem Chin". Stosunkowo mało prawdopodobna wydaje się auorom prognoz przewaga gospodarcza zjednoczonej Europy. Najbardziej niepokojąc są te przewidywania, które za podstawową tendencję globalnych procesów uznają podbudowaną integryzmem religijnym etnizację światowej gospodarki i polityki. Zarysowuje się wtedy perspektywa globalnej "bałkanizacji". Wydaje się, że wyważona ocena perspektyw globalizacji musi z jednej strny uwzględnić całą mnogość tendencji, o jakich tutaj była mowa. Z drugiej strony ocena taka nie może się ograniczyć do stwierdzenia, że perspektywiczny wynik globalizacji będzie zależał od relatywnej "siły" tych tendencji. Już teraz można dostrzec moc trendów, które są w stanie doprwadzić świat do globalnej dezintegracji. Wypada się więc zgodzić z Leszkiem Kołakowskim ostrzegającym w "kazaniu na koniec wieku": trzeba się spieszyć, byśmy przynajmniej pozostali w miejscu, w którym jesteśmy.
Bibliografia:
1. Roman Domaszewicz, Ekspansjamiędzynarodowych stosunków finansowych, "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Wrocławskiego", Nr 144, Acta Politica Nr 7, 2002, s. 14-15.
2. Stephen OBrian, Biznes wobec nowej fazy wyzwań etycznych nowej fazy gospodarki rynkowej, w: Paul M. Minus (red.), Etyka w biznesie, PWN, Warszawa 1995, s.20
3. Wykład Leszka Kołakowskiego ‘kazanie na koniec wieku’, EDUSAT