Totalitaryzm to określenie systemu organizacji państwa dążącego do rozciągnięcia kontroli nad całością życia społecznego.
Cechy państwa totalitarnego:
1. Dyktator z pełnią władzy
2. Jedna partia rządząca
3. Atrapa parlamentu lub jego brak
4. Brak opozycji
5. Totalna cenzura
6. Armia pod całkowitą kontrolą partii
7. Dodatkowe jednostki elitarne w armii jako wzmocnienie władzy partii w armii
8. Życie polityczne pod całkowitą kontrolą dyktatury
Totalitaryzm to moim zdaniem najgorszy system sprawowania rządów. Nie dostrzegam w nim żadnych pozytywnych cech. Przedkładanie interesu państwa nad interes jednostki, w sposób w jaki robią to państwa totalitarne, jest nie do przyjęcia. W takim państwie nie chciałabym żyć.
A wszystko zazwyczaj zaczynało się w miarę niewinnie: przychodziła grupa ludzi, która była święcie przekonana, że właśnie ona ma rację, zdobywała władzę zamachem stanu i zaczynała swoje rządy. Po czym okazywało się, że tak naprawdę nie będzie tak kolorowo jak wydawało się na początku....
Jedna partia rządząca to moim zdaniem, coś jeszcze gorszego niż system wielopartyjny, którego jestem absolutnym wrogiem. Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. Jedna partia rządząca, zero wpływu na sposób sprawowania władzy, mniej niż zero wyboru, przy próbie sprzeciwu bezlitosna kara.
Do tego dochodzi jeszcze ciągła kontrola obywateli i wbijanie im do głowy treści jednej konkretnej, nie koniecznie właściwej, ideologii. Ten ustrój w pewnym stopniu przypomina mi jak gdyby sektę. Wszystko opiera się na tym samym: jeden tok myślenia, rozumowania, jeden "guru", wysokie kary za jakiekolwiek oznaki sprzeciwu. Taki system nie może być odpowiedni.
Oprócz tego całkowity brak poszanowania dla człowieka – drastyczne kary dla ludzi o innym światopoglądzie, zmuszanie do niewolniczej pracy lub, co gorsza, skazywanie na śmierć – powszechny sposób przekonywania ludzi do swojej ideologii.
Kontrola armii – organu, który powinien uchodzić za siłę nie do pokonania, nie do opanowania, nie do złamania. Podobnie w przypadku policji. Tego aż nie chce się komentować.
Może się mylę, może mam jakieś złe skojarzenia, ale uważam (i jest to sprawa całkowicie przemyślana), że Polska pod pewnym względem, powoli zaczyna być krajem właśnie totalitarnym, a nie demokratycznym. Chodzi mi tu konkretniej o punkt ósmy – życie polityczne pod całkowitą kontrolą dyktatury. Owszem, możemy głosować, mamy wybór co to rządzących, jednak co się dzieje dalej? Ilekroć ktoś dochodzi do władzy od razu zaczyna się "żądza pieniądza", "koleszkowanie", układy, a gdy trafi się ktoś naprawdę uczciwy, to i tak zostanie on sam na polu walki o sprawiedliwość, nic nie zrobi, zostanie tylko "wyklęty" przez resztę, która jest nieuczciwa. Większość panuje nad mniejszością, niweluje ją do minimum, po czym zaczyna realizować swoje własne plany. W Polsce dzieje się to potajemnie, tylko wierzchołek góry lodowej wychodzi na światło dzienne. W krajach totalitarnych nie trzeba się z tym kryć. Tylko czy to tak naprawdę robi jakąś różnicę? Moim zdaniem nie.
Stosiek_92 Bardzo fajny tekst. Pomógł mi w napisaniu pracy.
odpowiedz