Rozmowa ze św. Franciszkiem, założycielem schroniska dla bezdomnych zwierząt im. Karola Linneusza.
REDAKTOR: Jak to się stało, że założył Pan schronisko?
FRANCISZEK: Kocham zwierzęta i pragnąłem im pomóc, bo przecież są oni naszymi „braćmi” i „siostrami”, więc nie powinniśmy pozwolić, aby cierpiały.
R: Od ilu lat istnieje schronisko?
F: Zakładałem je przez całe swoje życie. Od dziecka kochałem zwierzęta. Jednak dopiero rok temu udało mi się wszystko zorganizować. Jestem z tego dumny!
R: Każda działalność wiąże się z problemami finansowymi. Czy Pan także się z nimi boryka?
F: Sama już pani odpowiedziała na to pytanie. Jeśli każda to każda, nie wyłączając mojej. Pewne problemy są, jednak mam ogromne wsparcie ze strony ludzi. Ich bezinteresowna pomoc daje bardzo dużo. Młodzi ludzie przychodzą, aby opiekować się poszczególnymi zwierzętami. Inni przynoszą jedzenie, pieniądze, a jeszcze inni np. budują budy dla naszych podopiecznych. Dziękuję im za to z całego serca!
R: Z tego, co zdążyłam zauważyć, to ma Pan tu wiele różnych zwierząt.
F: Tak. Niestety niektórzy ludzie są bez serca. Kupują małego pieska, a gdy urośnie, nudzi im się, więc wyrzucają go na ulice. Tak niestety, zdarza się bardzo często. Przez to w moim schronisku są przeróżne zwierzęta.
R: Ile ich jest?
F: Miejsc mamy 100. Zwierząt zaś jest o wiele więcej, bo aż ponad 130. Przede wszystkim są to psy i koty. Mamy także 2 żółwie i gołębia, którego zauważyłem idąc do schroniska. Leżał na ulicy ze złamanym skrzydłem, więc nie zastanawiając się ani chwili, zabrałem go ze sobą. Na zimę bierzemy pod opiekę łabędzie z pobliskich stawów.
R: Słyszałam, że umie Pan rozmawiać ze zwierzętami. Czy to prawda? F: Tak, to prawda. Pan Bóg obdarował mnie takim darem i jestem mu za to niezmiernie wdzięczny. Niektórzy śmieją się ze mnie, że głosiłem kazanie dla wróbli i oswoiłem wilka poprzez rozmowę z nim. Dziwi ich to. Jednak ci, którzy mnie znają, sami lubia słuchać moich rozmów ze zwierzętami.
R: Wspomniał Pan wcześniej o ludziach bez serca, czy są jednak tacy, którzy „mają serce” i biorą ze schroniska zwierzęta?
F: Oczywiście zdarzają się tacy ludzie. Jednak jest ich ciągle za mało. Nadal więcej jest takich, którzy pozbywają się tych uroczych istot, jakimi są zwierzęta.
R: Czego mogę życzyć dyrektorowi tak wspaniałego schroniska?
F: Życzeń jest dużo... Przede wszystkim, aby ludziom zmiękły serca i zaczęli traktować zwierzęta jak swoich „braci”, „siostry”. I aby nasze schronisko zawsze pomagało zwierzętom tej pomocy potrzebującym.
R: Dziękuję za rozmowe.
F: Dziękuję.