Stwierdzenie, że świat sprzyja początkującym pojawia się kilkakrotnie
w książce „Alchemik” Paula Coelho. Główny bohater powieści, biedny pasterz Santiago doświadcza właśnie takiego zjawiska. Dzieje się to wtedy, gdy tuż po rozpoczęciu przez niego pracy w sklepie z kryształami, dotąd beznadziejnie pustego, zjawiają się pierwsi klienci. Czyżby zbieg okoliczności? W książce nazywa się takie zbiegi okoliczności „szczęściem początkującego”. Czy jednak naprawdę są to tylko zbiegi okoliczności, czy też może działa tutaj jakaś siła wyższa?
Podczas lektury „Alchemika” dowiadujemy się, że kiedy robimy coś po raz pierwszy, zwykle nam się to udaje i że wszystkie tajemne siły tego świata działają wtedy na naszą korzyść. Może się jednak wydawać, że to stwierdzenie jest trochę przesadzone.
Przykładem, że bywa inaczej, nie zawsze korzystnie dla początkującego, może być np. gra w bilard. Gdy weźmiesz pierwszy raz udział w rozgrywce, niekoniecznie od razu musi ci się udać wygrać. Przegrasz, bo przecież nie masz jeszcze nabytych umiejętności. Zatem gdzie tutaj będzie szczęście początkującego? Być może jednak warto się skupić nie na ostatecznym wyniku rozgrywki, lecz na wstępie. Podczas twojej pierwszej gry w bilard, właśnie początek gry możesz mieć bardzo udany. Oczywiście tak być nie musi. Dlatego według mnie raczej jest to zwykły zbieg okoliczności, wyłącznie przypadek decyduje, czy komuś się w takiej rozgrywce powiedzie, czy nie.
Jednak gdy spojrzymy na to z drugiej strony, zauważymy inną prawidłowość. Nowy gracz nie ma jeszcze wyrobionych pewnych technik, będzie eksperymentował. Możliwe jest, że poprzez niekonwencjonalne podejście do nowej sprawy zyska przewagę nad innymi, którzy trzymają się utartych reguł, zachowań. Dlatego dochodzę do wniosku, że może być ziarno prawdy w twierdzeniu, że szczęście sprzyja początkującym.
Nasuwa się jednak jeszcze jedna myśl. Kiedy ktoś próbuje czegoś po raz pierwszy i mu się uda, oczywiście się tym pochwali. Jeśli przegrywa, nie będzie raczej tego rozpowiadać – nikt nie chwali się pechem… tak właśnie mógł powstać mit o szczęściu początkującego.
Szczęście początkującego można tłumaczyć na różne sposoby. Ta teoria na pewno ma swoich zwolenników. Ja jednak sądzę, że w zdecydowanej większości przypadków „szczęście początkującego” to tylko zwykły fart lub zbieg okoliczności.