To był dzień moich urodzin. Kończyłem już ostatnie przygotowania mojego domu do przyjęcia gości. Ponieważ zostało mi dużo czasu, postanowiłem położyć się i przez chwilkę zdrzemnąć. Przygotowania były bowiem dość wyczerpujące.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć i okazało się, że to pierwszy gość. Była nim Atena – córka Zeusa, grecka bogini wojny, rzemiosła, literatury, nauki i sztuki. Atena złożyła mi bardzo serdeczne życzenia urodzinowe. Prezentem jakim postanowiła obdarować mnie Atena, byłem tak bardzo zaskoczony, że nie wiedziałem jak jej dziękować. Otrzymałem mądrość, największy skarb ludzkości. Atena powiedziała, że to jeszcze nie koniec jej podarunków i wyciągnęła przepiękny dzban, wypełniony po brzegi oliwą, którą sama tłoczyła.
Zaprosiłem ją do stołu i wspólnie z nią oczekiwałem następnych gości. Bardzo miłą konwersację na temat filozofii, której Atena jest przecież patronką przerwał dzwonek. Otworzyłem drzwi i ujrzałem Hestię. Przez myśl by mi nie przeszło, że na moim przyjęciu zjawi się właśnie ta bogini. Wiedziałem przecież, że Hestia nie rusza się z Olimpu, toteż niespodzianka była przeogromna.
Prezentem od Hestii było zapewnienie, że w moim domu na zawsze zapanuje ład i harmonia, że moje mieszkanie nie będzie miejscem sporów i kłótni. Hestia jest boginią ogniska domowego, więc jej prezent był dla mnie wyjątkowo cenny. Każdy, przecież chciałby aby jego dom był swoistą oazą spokoju i poczucia bezpieczeństwa.
Nie zdążyłem usiąść, gdy zjawił się kolejny gość – Eros. Bóg miłości. Powiedział, że wkrótce spotkam moją prawdziwą miłość. Co prawda nie dokucza mi samotność, ale bardzo mnie to ucieszyło. Każdy przecież chce spędzić życie z ukochaną osobą, która też odwzajemni uczucie. To jedna z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka. Eros wspomniał także, że wkrótce przybędzie Artemida. Nie mogłem w to uwierzyć – Artemida była bóstwem nieżyczliwym wobec ludzi, toteż było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdy faktycznie się zjawiła. W prawej ręce trzymała własnoręcznie upolowanego jelenia, w lewej zaś prezent który bardzo mnie zaskoczył obdarowała mnie bowiem własnym diademem który jest jednym z jej atrybutów. Pomyślałem sobie wtedy, że Eros przewidując, że już niedługo spotkam miłość mojego życia, namówił Artemidę do obdarowania mnie podarunkiem, który być może przyda mi się w najbliższej przyszłości.
Ostatnim gościem jaki się zjawił był Zeus. Co prawda nie był zaproszony, ale szukał swojej córki Ateny. Oczywiście nie wypadało, aby nie został chociaż na chwilę, więc zaprosiłem go do stołu. Na dobre rozgorzała pomiędzy nami dyskusja. Życzeniom nie było końca. Byłem dumny i wzruszony, że to właśnie moje urodziny, że to ja mam tak wspaniałych gości i tak cudowne prezenty.
Nagle zaczął dzwonić dzwonek. Obudziłem się. Okazało się, że był to tylko sen. A szkoda...