Mit o stworzeniu świata

Na początku nie było nic. I z nicości powstała dziura zawierająca cztery podstawowe żywioły życia- ziemie, powietrze, ogień i wodę. Pewnego dnia dziura rozłączyła się na dwie części. Pierwsza część wybuchła i powstał z niej wszechświat. Zaś żywioły z ogromną szybkością zderzyły się. Utworzyła się z nich masa nazywana materią. I stało się tak, że materia uformowała się w kule. I każdy żywioł miał tam swój odpowiednik.
Z żywiołu wody powstały nieliczne rzeki i oceany. I tak się stało, że w głębinach oceanu zalęgło się małe jajeczko. Rosło ono i rosło, aż pewnego dnia pękło na pół i wyłoniła się z niej istota. Cała była niebieska, w ręku trzymała trójząb. Był to symbol władzy nad wodą. Osiedliła się w głębinach oceanu i z tamtąd patrzył na otaczający ją świat.
Z żywiołu powietrza wyłonił się wiatr czterech stron świata. Wiatr obiegał codziennie cały świat. Bóg powietrza wzrostem był mały i cały biały. Na plecach miał skrzydła pozwalające mu w szybki sposób okrążać świat wraz z wiatrem.
Z żywiołu ognia powstało miejsce nikczemne i złe. Stało całe w płomieniach i nigdy nie gasło. Pewnego dnia z tych płomieni wyłoniła się istota martwa. Skóra jej zwisała, widać było kości i blada cerę. Na głowie miała płomień nigdy nie gasnący i dwa wielkie rogi. Siedzi ona głęboko w swoim królestwie i nigdy z niego nie wychodzi.
Z żywiołu ziemi powstały rośliny, liczne lasy. A pod skorupą ziemską narodziły się istoty doskonałe. Miały ciało, umysł, duszę, serce. Żyły pod skorupą ziemską dopóki dorosły, a wtedy ziemia rozstąpiła się i wyszły istoty na powierzchnię.
Dziś odpowiednikami poszczególnych żywiołów znamy jako: bóg wody- Posejdon, bóg powietrza- Anioł, bóg ognia- Lucyfer. To co narodziło się pod ziemią to człowiek, mężczyzna i kobieta. Po wyjściu na powierzchnie zaczęły się rozmnażać i tak powstała ludzkość.
Ludzie budowali, codziennie poznawali nowe rzeczy. Na wdzięczność żywiołowi ziemi, bez którego nie którego nie byłoby ludzi, świat nazwał na jej cześć planetę na której zyli. Od teraz nazywa się Ziemia.