Koncert kapeli rockowej.

* WSTĘP, nie przepisuj tego do pracy, chyba, że jesteś idiotą.*
Koncert owej kapeli nigdy się nie odbył, a ja nie mam takiej pracy w aktach. Po prostu teraz wymyślam reportaż, jako ćwiczenie przed czymś dłuższym. Korzystaj ile chcesz, ale tępe przepisywanie potępiam. Zwłaszcza, że praca nie jest najlepsza. Tylko dla desperatów.
* I po wstępie. *

Godzina 17:00. Pod centrum gromadzi się spory tłumek. Centrum było ulubionym miejscem żebraków i grajków ulicznych, więc tłumek zawsze był spory, jednak tym razem zwracał uwagę widzów postronnych przede wszystkim tym, że nie prosił nikogo o "uciszenie jazgotu", a był wybitnie zasłuchany. Zaciekawiony podszedłem nieco bliżej. Natychmiast wychwyciłem typowe dla muzyki nowoczesnej elektroniczne brzmienie, a kątem oka dostrzegłem światło stroboskopu. Bez wahania brnąłem w tłum. Szybko stałem się jego częścią i podobnie jak on, zacząłem koślawię podskakiwać w rytm basów typowych dla tego nurtu.
Jak dowiedziałem się od zgromadzonej na rynku społeczności, muzykę płynącą z głośników zawdzięczaliśmy grupie "Odd Rythm". Nieznajomość twórczości zespołu nie przeszkadzała mi w cieszeniu się ich utworami.
Kiedy zabawa trwała w najlepsze, a jeden z dłuższych kawałków dobiegł końcu udało mi się spojrzeć na zegarek i ze zdziwieniem odkryłem, że siedzę na placu już prawie godzinę. Uznałem, że warto powoli odejść co wcale nie było tak łatwe jak mi się wydawało. Kiedy przecisnąłem się przez tłumek wsiadłem do autobusu i bez przeszkód dostałem się do domu.