Celem mojej wypowiedzi jest potwierdzenie tezy zawartej w temacie: „Życie ludzkie jest niemożliwe bez cierpienia”. Aby przystąpić do pisania rozważań nad tym zagadnieniem, trzeba zastanowić się nad znaczeniem słowa „cierpienie” . Według słownikowej definicji oznacza to:”...dolegliwość, przypadłość, męka, ból...”. Wzorując się na tych słowach możny przyjąć, że w życie każdego człowieka wpisane są tak okropne rzeczy jak męka i ból. Czy jest to konieczne? Czy celem naszej egzystencji jest wieczna walka z przeciwnościami losu?
Spróbujmy sobie wyobrazić świat bez cierpienia. Społeczeństwo żyje w idealnej harmonii, nie ma chorób, przemocy, zła i nienawiści. Ludzie żyją w błogim spokoju i są szczęśliwi. Ale czy na pewno? Skąd pewność że to co przeżywają to szczęście, jeżeli nie wiedzą co to cierpienie? Każdy człowiek dąży do ideału i próbuje go osiągnąć w miarę swoich możliwości. Jeżeli śmiertelnicy nie będą mięli żadnych zmartwień i przeszkód, to bez trudu osiągną szczyt szczęścia. Ale co wtedy? Co pocznie zwykły zjadacz chleba gdy osiągnie już wszystko? Cywilizacja, która dotarła do doskonałości miała by przed sobą dwie drogi. Pierwsza zakładała by zatrzymanie się w miejscu i trwania w zastoju społecznym do końca świata. Historia myśli ludzkiej podpowiada nam, że taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca. Natomiast druga możliwość przewiduje stopniową degradację rasy ludzkiej, co wiąże się bezpośrednio z cierpieniem. Wizje takiego społeczeństwa przedstawił Ian Livingstone w serii swoich książek poświeconych Światowi Warhammera 40 000. Jedno z tych fantastycznych dzieł opowiada o starożytnej rasie Eldarów, której przedstawiciele podobnie jak ludzie dążyli do doskonałości. Na ich nieszczęście ta trudna sztuka powiodła im się. Ten długowieczny gatunek, krótko cieszył się swoim osiągnięciem. Eldarzy z przerażeniem uświadamiali sobie, że wszystko już jest za nimi, nie mogą osiągnąć niczego więcej. Ich życie stało się nudne i monotonne. Chcąc naprawić krzywdę jaką wyrządzili sami sobie, zaczęli cofać się w rozwoju społecznym. Zanim się spostrzegli zabrnęli za daleko by powstrzymać ta rozpędzona machinę jaką była ich degradacja. Ta niegdyś najwspanialsza rasa we wszechświecie stała się źródłem, zła, zepsucia i rozpusty. Tak narodził się chaos.
Drugim argumentem jakiego użyję jest fakt, iż cierpienie uszlachetnia. Kiedy coś nam dolega, zaczynamy zastanawiać się na swoim życiem. Robimy rachunek sumienia, myślimy co było w nim dobrego a co należałoby zmienić. Wykrycie swoich wad jest pierwszym krokiem do zmiany swojego zachowania. Można wiec powiedzieć ,że kiedy cierpimy stajemy się lepszymi ludźmi. Przykładem takiego zachowania jest postawa bohaterów z książki Aleksandra Kamieńskiego „Kamieniec na szaniec”. Alek, Zośka i Rudy podczas swojego krótkiego życia wiele wycierpieli. Podczas wojny praktycznie co dzień dowiadywali się o śmierci bliskich osób. Mimo to bez przerwy walczyli z własnymi słabościami i wadami.
Podsumowując moje rozważania muszę stwierdzić, że cierpienie było obecne kiedyś, jest teraz i prawdopodobnie będzie na zawsze. Nie można go uniknąć, należy je zaakceptować. Trzeba znaleźć jego sens. Życie w pewnym sensie jest cierpieniem samo w sobie.