„Władca Much“ jest uważany za ripostę na przygodową powieść R.M. Ballantaine'a Koralowa Wyspa, która w sielankowy sposób pokazywała społeczeństwo wiktoriańskiej Anglii. William Golding stara się przedstawić w swym dziele prawdziwą naturę ludzką. Powieść interpretowana jest najczęściej jako studium nad naturą zła, gorzką refleksją o prawach rządzących ludzką zbiorowością, pesymistyczną wizję upadku człowieczeństwa. W mojej pracy postaram się przeanalizować rozdział pierwszy powieści pt. „Głos Muszli“ i odnaleźć środki użyte przez Goldinga w celu ostrzeżenia czytelnika przed wydarzeniami jakie mają się wydarzyć w dalszej części powieści.
W drugim zdaniu pierwszego rozdziału od razu napotykamy opis Ralfa i natury: „Chociaż zdjął sweterek i wlókł go teraz za sobą po ziemi, szara koszula przywarła do ciała, a włosy kleiły się do czoła. W otaczającym go długim pasmie strzaskanej roślinności dżungli gorąco było jak w łaźni. Z trudem przedzierał się przez pnącza i ścięte pnie, gdy nagle jakiś ptak, czerwono-żółta zjawa, zerwał się i wzbił w górę jakby z wróżebnym okrzykiem; a okrzykowi temu niby echo zawtórował inny.“ Jest to opis jak już wspomniałem Ralfa połączony z opisem natury. Natura jest tutaj opisana przy użyciu wyraźnie negatywnie nacechowanych przymiotników – „strzaskanej roślinności dżungli“ czy „ścięte pnie“. Warto przytoczyć tutaj kolejny opis natury: „Brzeg jeżył się palmami. [...] Wyrastały z brzegu porosłego ostrą trawą, porozdzieranego korzeniami powalonych drzew, pokrytego gnijącymi kokosami i pędami młodych palm“. Ponownie wydaje się, że jest to opis przedstawiający złą stronę natury, lecz dwa zdania później pisarz kontrastuje „ciemną stronę“ natury z jej „dobrą stroną“: „Tam w dali, może o milę, białe fale przybrzeżne rozbijały się o rafę koralową, a za nią granatowiało otwarte morze. Wewnątrz nieregularnego łuku rafy koralowej spokojna niby lustro górskiego jeziora leżała laguna – wszystkie odcienie błękitu, ciemnej zieleni i fioletu. Piaszczysty brzeg między skarpą, na której rosły palmy a wodą był jak cienkie drzewce nieskończenie długiego łuku, bo w lewo od Ralfa perspektywa linii palm, brzegu i wody ciągnęła się bez końca.“ Te dwa sprzeczne ze sobą opisy przyrody pełnią bardzo ważną rolę. Są one zarówno opisami tła zdarzeń jak i przedstawiają dwie strony natury. Pokazują one, że natura daje zarówno życie jak i je odbiera. Można w pewien sposób dojść do wniosku na podstawie tych paru cytatów, że ludzkie okrucieństwo rodzi się w pewien sposób z brutalności natury, czego potwierdzenie znajdujemy w kolejnych rozdziałach powieści.
Uważam, że warto skoncentrować się na opisach i zachowaniach bohaterów.
Pierwszą postacią jaką poznajemy jest Ralf. Jego opis przytoczyłem w pierwszym paragrafie. W rozdziale możemy zapoznać się jeszcze z paroma opisami Ralfa. Pozwolę sobie przytoczyć cześć z nich: „złote ciało Ralfa“, „z wyglądu miał zadatki na boksera, szerokie, dobrze rozwinięte barki, ale w rysunku jego ust była jakaś łagodność“. Widzimy tutaj postać przywódcy chłopców przedstawioną w samych superlatywach. Właśnie to im zaimponuje przy wyborze wodza. Ralf jest tutaj przedstawiony jako bożek i to też pomoże mu na początku zjednoczyć chłopców. Prosiaczek jest z drugiej strony przedstawiony jako osoba nieatrakcyjna fizycznie – „Zagięcia pod nagimi kolanami były pulchne, poranione i uwikłane w ciernistych pnączach“. Interesujące jest tutaj przedstawienie Prosiaczka jako osoby nieodpornej na cierpienia, delikatnej wewnętrznie. Co może informować nas o dalszych wydarzenia to cierniste pnącza. Myślę, że może być to w pewien sposób aluzja do Jezusa Chrystusa. Prosiaczek pełni w powieści rolę męczennika, to on w końcu pozwala Ralfowi ostatecznie zrozumieć jaką musi pełnić rolę. Odda on życie w celu, wyraźniejszego pokazania prawdziwości swoich ostatnich słów przed śmiercią. Niezwykle ciekawe są w tym rozdziale relacje Ralfa z Prosiaczkiem. Ralf od początku go ignoruje, nie chce nawiązywać z nim bliższej znajomości, co najlepiej zilustruje cytat: „Grubas czekał, by z kolei jego spytano o imię, ale nie usłyszał żadnej propozycji zawarcia bliższej znajomości“. Ralf jest również nieuprzejmy w stosunku do Prosiaczka. Ignoruje on jego astmę, która przecież może być dla niego śmiertelna. Każde wspomnienie o astmie jest przez Ralfa kwitowane słowami: „Pies drapał twoją astmę“. Jest to wyraźna zapowiedź roli jaką będzie pełnił Prosiaczek w społeczeństwie chłopców. Co mogę powiedzieć o Jacku? „Powiewna peleryna okrywała postać długą, szczupła i kościstą, a spod czarnej czapki wyglądały rude włosy. Twarz miał zmarszczoną i piegowatą, brzydką ale niegłupią. Z tej twarzy patrzyło dwoje niebieskich oczu, oczu teraz zawiedzionych i gniewnych lub na pograniczu gniewu.“ Jack wyraźnie jest tutaj przedstawiony w czarnych barwach. Nasuwa mi się porównanie do kruka. Autor doskonale przedstawia talenty przywódcze u Jacka, kiedy ten kieruje swoim chórem. Merridew doskonale zna swoją wartość, co jest łatwe do zaobserwowania w momencie wyboru na wodza. „Ja powinienem być wodzem – powiedział Jack arogancko – bo śpiewam w chórze kapituły i jestem kierownikiem chłopców. Biorę czysto C.“ Uważny czytelnik może od razu dostrzec w jakim kierunku podąży Jack, widząc jego reakcje, kiedy nie zostaje wybrany wodzem. Warte uwagi jest również to, że Merridew nie chce używać swojego imienia. „Czemu ja miałbym być Jack? Ja jestem Merridew.“ Widać tutaj wyraźną chęć odróżnienia się od tłumu, chęć bycia kimś unikalnym. Wydaje mi się. że relacje tej trójki bohaterów są najbardziej interesujące w tym rozdziale. Jack oraz Ralf starają się zawiązać nić porozumienia natomiast Prosiaczek jest przez nich dwóch notorycznie ignorowany i wyśmiewany. Ralf na przykład pomimo prośby by nie mówił jakie przezwisko nosił Prosiaczek w szkole, robi to wydając tym samym biednego chłopca na pośmiewisko. Jest to ponownie aluzja do brutalności chłopców mającej się wydarzyć w kolejnych rozdziałach. W rozdziale pierwszym znajdują się jeszcze dwa interesujące opisy działań rozbitków. Pierwszy z nich to moment kiedy chłopcy zrzucają kamień z urwiska w dżunglę, choć mogli równie dobrze przejść koło niego nie wyrządzając krzywdy naturze. Jest to aluzja do przyszłych działań chłopców, do tego jak będą niszczyć przyrodę na wyspie, zamiast żyć z nią w zgodzie. Drugi opis jest to opis sytuacji. Chłopcy napotykają w dżungli prosię. Myśli chłopców, choć powinny być niewinne skierowały się od samego początku w kierunku śmierci i zabijania. „Trzej chłopcy skoczyli naprzód i Jack zawadiacko wyrwał z pochwy nóż. Uniósł ramię w górę. Nastąpiła pauza, luka, prosiak dalej kwiczał, pnącza podrygiwały, a nóż wciąż błyszczał w znieruchomiałej kościstej ręce. Pauza ta trwała zaledwie tyle, by chłopcy zrozumieli, jak potworny byłby ten cios.“ Dzięki temu doskonałemu opisowi sytuacji możemy wyraźnie dostrzec, zahamowania moralne – nawet u Jacka, który przecież od samego początku został negatywnie przedstawiony zachowuje kręgosłup moralny: „Twarz Jacka była biała pod piegami. Spostrzegł, że ciągle trzyma we wzniesionej dłoni nóż, i wsunął go do pochwy.“ Uważam, że pisarz stworzył ten opis właśnie w taki a nie inny sposób, by przyszykować czytelnika do tego co ma się wydarzyć.
Warto również zwrócić uwagę na specyficzne słownictwo używane przez Goldinga. Pomijając już wspomniane wcześniej przeze mnie przymiotniki użyte podczas opisów natury, które przedstawiają brutalność, zło, śmierć, ciekawe są również niektóre porównania używane przez autora jak na przykład: „Woda była cieplejsza od jego krwi.“ czy „Wszyscy się zlecą“ wypowiedziane z myślą o chłopcach. Od razu rzuca się w oczy niespójność tych epitetów w stosunku do sielankowej atmosfery wyspy przedstawionej w pierwszym rozdziale, co również może wskazywać ścieżkę jaką podąży autor w powieści.
Na samym końcu chciałbym zająć się symbolami pojawiającymi się w pierwszym rozdziale. Pierwszy z nich to oczywiście koncha. Jest ona symbolem władzy. To ona wywiera wpływa na niezorganizowaną grupę dzieci. Ten kto ją ma może przemawiać. Widać od razu, że Jack nie jest zadowolony z jej istnienia, ponieważ nie lubi się niczemu podporządkowywać. Może być to w pewien sposób drogowskazem, że Jack będzie starał się ograniczyć siłę i wpływ konchy na dzieci.
Kolejnym symbolem są okulary Prosiaczka. Ich rola nie jest wprawdzie w pierwszym rozdziale tak mocno zaznaczona, lecz wiem, że w następnych rozdziałach ten kto ma okulary, ten może rozpalić ogień (który również jest symbolem nadziei, wiary w lepszą przyszłość.) Wydaje mi się, że Jack pełni też rolę symbolu. Może jeszcze nie do końca tak widocznego w pierwszym rozdziale, tak później już coraz bardziej. Opisanie Jacka w czarnych barwach sprawia, że czytelnik podświadomie utożsamia Merridewa ze złem i może również odnaleźć wskazówki, że to Jack będzie osobą, która będzie w większości odpowiedzialna za zło na wyspie. Innymi słowy jest on uosobieniem zła.
Pierwszy rozdział pełni bardzo ważną rolę w powieści „Władca Much“. Pisarz używając symboli, specyficznych określeń czy niespotykanych opisów dzieci oraz przyrody daje znać czytelnikowi w jakim kierunku podąży powieść, czego czytelnik może się spodziewać. Golding stara się pokazać odbiorcy, że dzieci niekoniecznie są niewinne i ich zachowania w stosunku do siebie, jakie możemy na przykład zaobserwować w pierwszym rozdziale, są zdecydowanie okrutne i złe. Autor powieści pozwala jeszcze wyraźniej zauważyć naturę dzieci jak i wyspy przez używanie kontrastów i symboli. Warto wspomnieć tutaj wpływ tekstu na podświadomość czytelnika. Pomimo, że po przeczytaniu pierwszego rozdziału nie rozpoznałem wszystkich symboli oraz metod użytych przez pisarza, tak moja podświadomość je zarejestrowała i sprawiła, że miałem poprawne odczucia co do dalszego biegu książki. Myślę, że to doskonale świadczy o umiejętnościach pisarskich Williama Goldinga.