Pani Eames mogła wybrać jedną z wielu innych metod praktykowanych w celu pozbycia się ciąży.Krążyły plotki, że cieszący się jak najgorszą sławą specjalista od pokątnych aborcji w South Endzie jest zarazem najbardziej wziętym alfonsem tej dzielnicy. Ponieważ za aborcję liczył sobie prawie pięćset dolarów, ubogie kobiety, dla których była to suma niewyobrażalna, zostawały jego prostytutkami. Działał w lokalu zwanym – jak inne miejscowe lokale,w których potajemnie uprawiano aborcję – „za rogiem Harrisona”.
(...) „Za rogiem Harrisona” nie stosowano eteru. „Za rogiem Harrisona” nikt się nie patyczkował z bólem. Na ból za rogiem Harrisona mieli głośną muzykę: zespół pod nazwą Chór Niemiecki pilnie ćwiczył swoje „Lieder” w pokojach od frontu. Śpiewali z serca, na całe gardło. Nie wiadomo, czy koncert spodobał się pannie Eames, bo nie wspomniała o nim, kiedy w tydzień później trafiła na ostry dyżur do południowej filii Bostońskiego Szpitala Położniczego. Nikt nie umiał powiedzieć, jak się tam dostała:wyglądała jakby ją podrzucono pod drzwi. Na twarzy i szyi nosiła wyraźne ślady pobicia– możliwe, że oberwała za nieuiszczenie rachunku za aborcję. Miała wysoką gorączkę: jej obrzękła twarz pałała jak bochen chleba świeżo wyjęty z pieca. Na podstawie temperatury i twardości brzucha, ordynator i pielęgniarka z nocnego dyżuru przyjęli pacjentkę z podejrzeniem zapalenia otrzewnej.
(...) Wilbur Larch zaraz, bez szczegółowych badań poznał, że ma do czynienia z nieudaną próbą usunięcia ciąży. Płód bez wyczuwalnego tętna uwiązł w macicy, zastygłej w spazmatycznym skurczu.(...) w chwili śmierci (...) temperatura pacjentki wynosiła blisko 50 stopni C.
(John Irving, Regulamin tłoczni win; tłum. Jolanta Kozak)
Długo nieobecny w kulturze temat na dobre zagości w polskiej literaturze dwudziestolecia międzywojennego, a później także w filmie. To przede wszystkim głos kobiet pisarek – Poli Gojawiczyńskiej i Zofii Nałkowskiej odsłoni świat nędzy i podejrzanych zaułków, w których biedne dziewczęta pokątnie usuwały u niekompetentnych „babek” niechciane ciąże. Temat aborcji w literaturze towarzyszy na ogół portretowaniu biedy i nizin społecznych, pokazywaniu mezaliansów, pozwala odsłonić ubóstwo, a niekiedy także małość moralną bohaterów. Niekiedy literatura pokazuje aborcję jako niekwestionowane prawo kobiety do decydowania o własnym losie. Prześledzenie tematu aborcji w literaturze może stać się nie tylko punktem wyjścia do rozważań o prawach kobiet, ale także do refleksji o charakterze literatury, która przez wiele wieków cenzurowała doświadczenia kobiece i nie pokazywała prawdy o dramatach kobiet, ich fizjologii i codzienności.