Karierę zrobił! – mówił gruby głos. – Za młodu wysługiwał się takim jak my, a ku starości chce mu się fagasować wielkim panom.
– Ci dzisiejsi panowie – wtrącił jegomość dychawiczny – tyle warci co i on. Gdzie by to dawniej w hrabskim domu przyjmowali eks-kupczyka, który przez ożenek dorobił się majątku... Śmiech powiedzieć!...
– Fraszka ożenek – odparł gruby głos zakrztusiwszy się nieco – bogaty ożenek nie hańbi.Ale te miliony, zarobione na dostawach w czasie wojny, z daleka pachną kryminałem.
– Podobno nie kradł – odezwał się półgłosem ktoś trzeci.
– W takim razie nie ma milionów – huknął bas. – A w takim znowu wypadku po co zadziera nosa!... czego pnie się do arystokracji?
– Mówią – dorzucił inny głos – że chce założyć spółkę z samych szlachciców...
– Aha!... I oskubać ich, a potem zemknąć – wtrącił dychawiczny.
– Nie – mówił bas – on z tych dostaw nie obmyje się nawet szarym mydłem. Kupiec galanteryjny robi dostawy! Warszawiak jedzie do Bułgarii!...
– Pański brat, inżynier, jeździł za zarobkiem jeszcze dalej – odezwał się półgłos.
– Zapewne! – przerwał bas. – Czy może i sprowadzał perkaliki z Moskwy? Tu jest drugi sęk: zabija przemysł krajowy!...
– Ehe! He!... – zaśmiał się ktoś dotąd milczący – to już do kupca nie należy. Kupiec jest od tego, ażeby sprowadzał tańszy towar i z lepszym zyskiem dla siebie. Nieprawda?...Ehe! He!...
– W każdym razie nie dałbym trzech groszy za jego patriotyzm odparł bas.
– Podobno jednak – wtrącił półgłos – ten Wokulski dowiódł swego patriotyzmu nie tylko językiem...
– Tym gorzej – przerwał bas. – Dowodził będąc gołym! Ochłonął poczuwszy ruble w kieszeni.
– O!... że też my zawsze kogoś musimy posądzać albo o zdradę kraju, albo o złodziejstwo! Nieładnie!... – oburzał się półgłos.
– Coś go pan mocno bronisz?... – spytał bas posuwając krzesłem.
– Bronię, bom trochę o nim słyszał– odpowiedział półgłos.– Furmani u mnie niejaki Wysocki, który umierał z głodu, nim Wokulski postawił go na nogi...
– Za pieniądze z dostaw w Bułgarii!...Dobroczyńca!...
– Inni, panie, zbogacili się na funduszach narodowych i – nic. Ehe! He!...
– W każdym razie ciemna to figura– zakonkludował dychawiczny. – Rzuca się w prawo i w lewo, sklepu nie pilnuje, perkaliki sprowadza, szlachtę jakby chciał naciągnąć...
(Bolesław Prus, Lalka)
Słowo kariera w dzisiejszych czasach ma raczej pozytywny wydźwięk. Kojarzy się z osiągnięciami – naukowymi, artystycznymi, finansowymi, z sukcesem, z udanym życiem. Jednocześnie trąci komercją i może nie podobać się np. niezależnym artystom – kariera często wiąże się z moralnymi kompromisami, pójściem na łatwiznę, tworzeniem pod publiczkę... Wyraz karierowicz ma już wyraźne konotacje negatywne. Oznacza często człowieka o wypaczonej osobowości, dla którego liczy się jedynie sukces, a w dodatku osoba ta na sukces nie zasługuje, nie osiąga go uczciwie...