Utwór rozpoczyna się od opisu powstańca, Andrzeja Boryckiego, którego pseudonim to Szymon Winrych. Bohater jest głodny i zziębnięty, bo od dwóch dni czuwa przy wozie zaprzężonym w dwa konie. Borycki przewozi sześćdziesiąt karabinów i kilkanaście pałaszy dla oddziału powstańców. Zwierzęta pożyczył mu w tajemnicy szlachcic z Mławy.
Narrator w żartobliwy sposób charakteryzuje Winrycha. Bohater dawniej mieszkał w Warszawie, lubił zabawy i podobał się kobietom. Przedstawiany jest jako „były prezes najweselszej pod księżycem konfraterni”. Borycki zmienia się, gdy zostaje powstańcem. W okresie, gdy przewozi towary dla walczących, nosi chłopską sukmanę i wełniany pas. Jego pozostające w nieładzie włosy są porównywane do orlich piór. Winrych chodzi w rozpadających się butach, jednak nie chce stracić nadziei na wyzwolenie kraju.
Borycki zaczyna jednak myśleć o tym, że powstanie niebawem upadnie i ludzie mogą poddać się zniechęceniu. Winrych stwierdza: „Teraz dopiero wyleci na świat strach o wielkich ślepiach (…) i wypędzi z mysich nor wszystkich metafizyków reakcji i proroków ciemnoty”.
Gdy prowadzi konie przez pole, wśród mgły dostrzega Moskali i zaczyna uciekać. Jednak w pobliżu nie ma drzew i bohater nie może się skryć. Winrych zaczyna odplątywać konie, które chce wypuścić. Ośmiu ułanów podjeżdża do wozu. Moskale początkowo sądzą, iż wiozący broń jest chłopem, jednak potem orientują się, że Winrych wywodzi się ze szlacheckiego rodu. Powstaniec traktuje Rosjan z pogardzą i na ich pytania odpowiada jednostajnie: „głupiś”. Rosjanie zabijają Winrycha w brutalny sposób – przebijając mu brzuch i łamiąc mostek. Potem strzelają w głowę powstańca, jednak trafiają konia, który zdycha. Później, gdy przeszukują wóz i rzeczy Boryckiego, znajdują butelkę po gorzałce. Widząc, że jest pusta, Moskale wpadają w gniew. Tłuką naczynie na głowie powstańca. Winrych umiera, leżąc w błocie i modląc się.
Przy życiu pozostaje jedynie drugi koń, który ciągnął wóz. Wyczuwając, że Borycki został zabity, zwierzę wpada w panikę i wyrywa się z uprzęży. Cierpienie konia trwa długo. Nazajutrz noga wierzgającego zwierzęcia dostaje się między szprychy, a następnie łamie się boleśnie.
Tymczasem przy zwłokach gromadzą się wrony i kruki. Jeden z ptaków zaczyna pożywiać się mózgiem Winrycha. Inna wrona zaczyna dziobać oko zabitego konia.
Na miejsce, gdzie umarł Borycki przychodzi chłop. Najpierw przeszukuje ciało. Chłop postanawia dobić żyjącego konia, który nie jest już przydatny, ponieważ ma złamaną nogę. Człowiek zakłada zwierzęciu linkę na kark i przyczepia ją do wozu ciągniętego przez zdrowe konie. Gdy ruszają, chłop zauważa, że zwierzę (zamiast zdechnąć) biegnie na trzech nogach. Mężczyzna odwiązuje linkę. Niebawem przychodzi jednak z narzędziami, by zdjąć skórę z zastrzelonego konia. Po wykonaniu tej czynności długo myśli, co powinien zrobić z żywym jeszcze zwierzęciem. Ostatecznie chłop postanawia odejść i zostawić konia, aby zdechł. Gdy mężczyzna odchodzi, zwierzę jest atakowane przez grupę kruków oraz wron.