Akcja utworu toczy się w Budapeszcie w 1889 roku. Bohaterami są uczniowie czwartej klasy, którzy po lekcjach spotykają się na placu nazywanym przez nich Placem Broni.
I
Pewnego marcowego dnia, pod koniec lekcji fizyki, chłopcy już nie uważali, tylko niecierpliwie oczekiwali na dzwonek kończący lekcje. Jeden z uczniów – Czonakosz rzucił na podłogę małą, papierową kulkę, która potoczyła się w stronę Nemeczka. Gdy ten ją podniósł i rozwinął, zobaczył napis: Oddać Boce. Zwinął więc ponownie papier i kulka potoczyła się w stronę Boki. W środku była informacja, że o czwartej na placu ma się odbyć wybór przewodniczącego. Gdy o pierwszej dzwonek zadzwonił, wszyscy wybiegli ze szkoły. Naprzeciw szkoły, w bramie, włoski przekupień handlował słodyczami. Część chłopców pobiegła do niego. Okazało się, że podniósł ceny, co nie spodobało się niektórym uczniom. Jeden z nich – Gereb chciał rzucić kapeluszem w słodycze handlarza, ale Boka go powstrzymał. Czele kupił słodyczy za dwa grajcary, ale był niezadowolony, bo dostał mniej niż wcześniej kupował za jednego grajcara. Gdy odeszli od handlarza, Boka, Gereb i Czele na małej uliczce spotkali Czonakosza i Nemeczka. Nemeczek opowiedział chłopcom o tym, jak poprzedniego dnia razem z Weissem, Kolanym i Barabaszem bawili się w kulki w przymuzealnym ogrodzie. Jednak pojawili się bracia Pastorowie z grupy Czerwonych Koszul i zmusili do poddania się, czyli zabrali Nemeczkowi wszystkie kulki. Chłopcy byli oburzeni i postanowili naradzić się na Placu, co dalej z tym zrobić.
II
Chłopcy spotykali się na placu przeznaczonym do zabudowy. Od ulicy Świętego Pawła oddzielał go płot z furtką. Na prawo i lewo wznosiły się domy, a od tyłu plac z tartakiem z parową piłą, dalej była ulica Świętej Marii. Chłopcy mieli tam przestrzeń, by grać w palanta. A tam, gdzie znajdował się tartak, drzewa były poukładane w sągi (w sześciany). Na szczycie każdego sąga urządzona była forteca. Każda z nich miała swojego kapitana, porucznika, podporucznika. Był to dla chłopców rodzaj warowni, gdzie obowiązywał system wojskowy. Na placu swoją budkę miał też stróż Słowak, który pozwalał chłopcom się tam bawić.
Jedynym szeregowcem był Nemeczek. Kiedy się tam pojawił, zauważył Feriego Acza – przywódcę Czerwonych Koszul, który zabrał z jednego z fortów chorągiewkę. Nemeczek o wszystkim powiedział reszcie przybyłych chłopców. Najważniejszy jednak był wybór przewodniczącego. Chłopcy oddali jedenaści głosów na Bokę i trzy na Gereba. Postanowili, że nie oddadzą Placu Broni innym i sami pójdą do siedziby Czerwonoskórych – Ogrodu Botanicznego.
III
Następnego dnia chłopcy mieli gotowy plan wyprawy. Razem z Boką wyruszyli Czonakosz i Nemeczek. Przeszli przez mur i znaleźli się w Ogrodzie Botanicznym. Zauważyli, że na moście wiodącym na wyspę stoją wartownicy. Postanowili przedostać się do ruin, by stamtąd lepiej zobaczyć, co się dzieje na wyspie. Znaleźli tam skład tomahawków Czerwonoskórych. Porozrzucali je, by wiedzieli, że Chłopcy z Placu Broni tam byli. Boka jednak nie pozwolił niczego zabrać. Dzięki lornetce dostrzegli, że na wyspie odbywa się zbiórka Czerwonych Koszul. Boka dostrzegł znajomą sylwetkę, ale chciał się upewnić, by nie rzucać na nikogo fałszywych oskarżeń. Znaleźli łódkę, którą mieli przedostać się na wyspę. Nemeczek, wsiadając, wpadł do wody. Gdy dopłynęli, rozpoznali wśród Czerwonoskórych Gereba, który doradzał Feriemu Aczowi, jak najlepiej zdobyć Plac Broni. Boka zostawił w ich obozie czerwoną kartkę z napisem: Tu byli Chłopcy z Placu Broni. Gdy Czerwone Koszule odkryły obecność Chłopców z Placu Broni, zaczęli ich ścigać. Boka i Czonakosz ukryli się w szklarni, a Nemeczek w szklarniowym basenie, dzięki temu nie zostali odnalezieni. Przemoczony Nemeczek wrócił konnym tramwajem do domu.
IV
Następnego dnia profesor Rac wezwał do siebie Weissa, Rychtera, Czelego, Kolnaya, Barabasza, Lesika i Nemeczka w sprawie nielegalnego Stowarzyszenia Zbieraczy Kitu, który został założony przez Weissa. Chłopcy zbierali kit służący do przytrzymywania szyb w oknie. Aby nie stwardniał, trzeba go było żuć. Stowarzyszenie posiadało przewodniczącego – był nim Weiss. Skarbnikiem był Kolnay. Pieczęć przechowywał Barabasz, a Czele chorągiew. Profesor Rac zabrał chłopcom kit i zakazał tworzenia związku. Jednak Nemeczek wydłubał kit z okna i związek znów mógł istnieć. Zakładanie związku odbywało się na Placu Broni. Nemeczek zauważył Gereba i zaczął go śledzić. Dzięki temu dowiedział się, że próbował przekupić Słowaka, by zabronił chłopcom przychodzić się bawić. Nemeczek, przez swoją obserwację, był nieobecny podczas zebrania Związku Zbieraczy Kitu. Chłopcy wpisali jego nazwisko małymi literami do Czarnej Księgi i uznali za zdrajcę, który w niedoli opuścił związek. Nemeczek o wszystkim poinformował Bokę. Spotkali też uciekającego Gereba.
V
Dwa dni później w Ogrodzie Botanicznym odbywało się zebranie Czerwonoskórych. Gereb próbował przekonywać Acza, że plac można zdobyć dzięki przekupieniu Słowaka. Ostatecznie informował Czerwone Koszule, jakimi drogami najłatwiej jest zdobyć plac. To wszystko słyszał Nemeczek, który siedział na drzewie. Gdy usłyszał, jak Gereb mówi, że wśród Chłopców z Placu Broni nie ma nikogo odważnego, nie wytrzymał i wyszedł z kryjówki. W ręce trzymał chorągiewkę, którą przywódca Czerwonoskórych zabrał z obozu Boki. Feri Acz tak był poruszony postawą Nemeczka, że zaproponował mu przystąpienie do Czerwonych Koszul. Gdy chłopiec odmówił, kazał odebrać mu chorągiewkę i wykąpać go w stawie. Na jego rozkaz Czerwonoskórzy salutowali, gdy mokry Nemeczek odchodził. Wszyscy stracili zaufanie do Gereba. Nikt nie chciał nawet na niego patrzeć. Odszedł ze spuszczoną głową. Feri Acz ukarał też braci Pastorów. Musieli się wykąpać w jeziorze za to, że zabierali młodszym dzieciom szklane kulki – tak jak zrobili to Nemeczkowi.
VI
Następnego dnia Boka zamieścił na plakacie odezwę, w której informował, że Czerwonoskórzy przygotowują napad na Plac i trzeba go bronić. Ogłoszono stan wojenny. Nakazano zażegnanie wszystkich sporów, więc Barabasz i Kolnay, którzy kłócili się od samego początku, musieli się pogodzić. Boka przedstawił plan obrony. Chłopcy zostali podzieleni na bataliony. Batalionem A dowodził Weiss, batalionem B – Lesik, batalionem C – Rychter, Batalionem D – Kolnay. Z fortec miało odbywać się bombardowanie piaskowymi kulami. Adiutantem Boki miał być Nemeczek. Chłopcom ze Stowarzyszenia Zbieraczy Kitu to się nie spodobało, lecz dowódca zakazał im jakichkolwiek skarg. Nemeczek opowiedział Boce o tym, jak został wykreślony ze stowarzyszenia. Mimo tego rozpoczęły się manewry. Gdy do furtki zapukał Gereb, otworzył mu Boka. Chłopak przyszedł prosić dowódcę o przebaczenie i przyjęcie z powrotem do grupy. Jako dar przyniósł chorągiewkę skradzioną wcześniej z obozu Chłopców z Placu Broni przez Feriego Acza. Boka jednak odmówił, co spotkało się z wielkim entuzjazmem wszystkich członków grupy. Wkrótce pojawił się pan Gereb. Chciał wiedzieć, czy jego syn jest zdrajcą, czy też jest to kłamliwa plotka. Ostatecznie zapytano Nemeczka. Ten jednak już bardzo chory, z wielką gorączką i ledwo przytomny, odpowiedział, że Gereb nie jest zdrajcą. Boka zaprowadził słabego Nemeczka do domu.
VII
Następnego dnia wszyscy byli bardzo podekscytowani. Tylko Nemeczek był nieobecny, leżał chory w domu. Chłopcy spodziewali się, że tego dnia odbędzie się bitwa. Gdy Boka w czerwono-zielonej czapce przybył na plac, wszyscy już czekali na niego w gotowości. Zarządzono zbiórkę. Boka ogłosił się generałem. Jeden z wartowników oznajmił, że przyszła służąca z listem i chce go oddać dowódcy. Gdy Boka otworzył list, okazało się, że autorem był Gereb. Pisał w nim, że według jego wiedzy, atak odbędzie się następnego dnia. Prosił w nim o możliwość odkupienia swoich win i możliwość udziału w walce o Plac Broni. Prosił o odpowiedź i czekał w gotowości. Boka zwołał wszystkich i zapytał o ich zdanie. Wszyscy się zgodzili i Gereb dołączył do grupy. Został jednak zdegradowany do szeregowca. W chwilę później pojawiło się poselstwo Czerwonoskórych – dwaj Pastorowie i Sebenicz. Oznajmili, że wypowiadają wojnę i atak nastąpi następnego dnia o wpół do trzeciej. Ustalono też trzy sposoby walki: bomby z piasku, zapasy według reguł sportowych i szermierkę na dzidy. Chłopak powalony obiema łopatkami na ziemię miał być uznany za pokonanego. Nie wolno było kłuć, uderzać, ani fechtować się dzidami. Dwóch nie mogło atakować jednego. Obie grupy zaakceptowały wszystkie warunki. Jeden z Pastorów zapytał też o adres Nemeczka, gdyż dostali rozkaz od Acza, by odwiedzić chorego. Gdy dotarli do domu chłopca, starszy Pastor przeprosił Nemeczka za swoje wcześniejsze zachowanie. Wszyscy życzyli mu powrotu do zdrowia.
VIII
Także Chłopcy z Placu Broni wysłali tego dnia swoje poselstwo do Ogrodu Botanicznego. Oddali Czerwonoskórym chorągiewkę, którą wcześniej zabrał im Feri Acz, gdyż jak stwierdzili, chcą ją zdobyć w uczciwej walce. Następnego dnia atak nastąpił od ulicy świętej Marii. Oddziały Boki symulowały obronę, ale ostatecznie zgodnie z planem uciekły. Oddział Feriego Acza stał przy furtce od ulicy Świętego Pawła. Boka obserwujący z góry całą bitwę rozszyfrował plan przeciwników. Czerwone Koszule zostały wciągnięte w pułapkę. Gdy okrążyły szopę baraku, w której ukryli się chłopcy z Placu Broni, pozostałe oddziały Boki rozpoczęły atak z fortec bombami piaskowymi. Gdy wydawało się, że Czerwone Koszule pokonują chłopców, na pomoc ruszył kolejne oddziały z wozowni i z budki. Zwyciężeni Czerwonoskórzy byli wciskani do budki. Feri Acz bezskutecznie czekał na sygnał, bo trębacz Wednauer siedział zamknięty w budce. Gdy zdecydował się na atak, oddział Pastora był pokonany. Ruszył do ataku. Z czterech fortec spadły na nich bomby piaskowe. Mimo to, Czerwonoskórzy pełni nowych sił zbliżali się do szańców. Komunikacja Boki z twierdzami była uniemożliwiona. Postanowił sam wydać rozkazy swoim dowódcom. Acz wyzwał Bokę na pojedynek. Dowódca Chłopców z Placu Broni zdążył jeszcze wydać rozkaz ataku oddziałowi ukrytemu w rowie. Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Czerwonych Koszul. Feri Acz rozkazał uwolnić zamkniętych. Powstrzymał go Nemeczek, który tak go zaskoczył, że Feri nawet nie bronił się przed atakiem, a Nemeczek powalił go na łopatki. Chłopcy wyparli Czerwonoskórych z placu. Za zasługi Gerebowi został przywrócony stopień porucznika. Matka Nemeczka przyszła po niego. Długo go szukała, bo chłopiec wymknął się z domu po kryjomu. Wzięła go na ręce i w asyście chłopców zaniosła do domu. Został tylko Boka. Później pojawił się Feri Acz. Obaj martwili się o zdrowie chłopca.
IX
Po wygranej bitwie Nemeczek został, w uznaniu wojennych zasług, wykreślony z Czarnej Księgi Stowarzyszenia Zbieraczy Kitu, umieszczony na liście członków i zapisany dużymi literami.
X
Przywódca Chłopców z Placu Broni odwiedził chorego Nemeczka. Chłopiec wiedział, że umiera. Kiedy przyszedł doktor, tylko to potwierdził. Powiedział to ojcu chłopca. Biedny krawiec nie mógł czuwać przy chłopcu. Szył garnitur, bo przewidywał, że mogą mu być potrzebne pieniądze na pogrzeb.
Boka opowiedział Nemeczkowi o tym, jak Czerwone Koszule wybrały nowego przywódcę – Pastora. Jednak zachowywali się tak głośno, że stróż Ogrodu Botanicznego zapowiedział im, że nie wolno im już zbierać się na wyspie.
Chłopcy ze Związku Zbieraczy Kitu przynieśli Nemeczkowi dyplom honorowy, jednak chłopiec miał już bardzo wysoką gorączkę i majaczył. Umarł w ich obecności.
Zrozpaczony Boka poszedł na plac, gdzie dowiedział się, że ma tam być już wkrótce budowany dom. W tym miejscu, o które tak walczyli, za które byli gotowi oddać życie, miała powstać duża, czteropiętrowa kamienica. Dobrze, że Nemeczek nie dowiedział się o tym przed swoją śmiercią.