„Fortepian Szopena” to hołd złożony wielkiemu kompozytorowi przez wielkiego poetę.
Wiersz ten jak cała twórczość Norwida jest niezwykły, wymagający zastanowienia się nad rzeczami najprostszymi, aby znaleźć głębszy sens i prawdziwe jego znaczenie. Właśnie te cechy sprawiają, że tak doskonale oddaje atmosferę życia i tworzenia Szopena, ponieważ tak jak w cytacie Byrona umieszczonym przed tekstem liryku: „La musique est une chose trange!” – „Muzyka to rzecz osobliwa!”. Ten przymiotnik może równie dobrze określić wiersz Norwida, gdyż jest on inny niż te, które ukazują się jako cześć oddawana jakiemuś twórcy.
Wiersz ten powstał z inspiracji pewnym wydarzeniem. Jest to refleksja z zamach generała Teodora Berga – namiestnika carskiego w Królestwie Polskim, w odezwie, carscy żołnierze zdemolowali Pałac Zamoyskich, skąd wyrzucono fortepian Szopena będący pamiątką narodową.
Norwid uosabiający w pewnym stopniu naród wspomina też ostatnie spotkanie z Szopenem.
Budowa wiersza jest charakterystyczna dla Norwida, przybiera ona bowiem formę monologu, ale jednocześnie stwarza pozór rozmowy. Podmiot liryczny to znawca muzyki Szopena i osobę będącą przy łożu śmierci mistrza:
„Byłem u ciebie w te dni, Fryderyku”
Utwór jest dodatkowy adresowany do dwóch odbiorców, do Szopena i do dzieła sztuki. Pod względem formy stylistycznej mamy tutaj do czynienia z użyciem wiersza wolnego i nagromadzeniem metafor, które dodatkowo podkreśla filozoficzno- refleksyjny charakter utworu.
Cały liryk jest wielotematyczny i można wyróżnić wyraźne części. Pierwsze trzy strofy poświęcone są wspomnieniu Szopena, ukazują ostatnie chwile umierającego kompozytora. Ukazuje człowieka zżytego ze swoją muzyką, kreuje go na mistrza splatając jego losy z mitem Orfeusza:
„podobniałeś (...)
Do upuszczonej przez Orfeja liry”
Stwarza muzyka wtapiającego się w swój instrument, którego dzieła przekraczają dotychczasowe granice nut w swej ponadczasowości.
Czwarta i piąta strofa to ocena muzyki Szopena. Przedstawia ją w superlatywach: „Doskonałość Peryklejska”, prostota, harmonia. Także poskreśla pierwiastki ludowe w muzyce:
„I była w tym Polska (...)
Polska - przemienionych kołodziejów”
Znajdujemy też biblijne odwołania: „Hostię”, „Emanuel”. Dzięki tym nawiązaniom muzyka ta ma zdolność moralnego odradzania słuchaczy, podtrzymuje ona tradycję, jej wartości są uniwersalne, ogrzewa serca samotnych, bezdomnych Polaków.
Następne dwie zwrotki to ocena i wartościowanie muzyki, kultury i sztuki. W tym momencie Norwid wyraża swój pogląd na temat Sztuki – Piękna. Wszystko co ziemskie to Brak, a Sztuka to dążenie do Dopełnienia, które jest formą wyrażania Miłości. Autor stawia Szopena na jednaj szali z Fidiaszem, Dawidem szuka w nich prawie boskiej doskonałości:
„Jakikolwiek jest Twój, i gdzie? ... znak...
Czy w Fidiasu?, Dawidzie?, czy w Szopenie?”
Norwid widzi w Sztuce wieczne dążenie człowieka do ideału, doskonałości przez sztukę, tworzenie piękna. Jako przykład porównuje ludzkie dążenie do ideału do kłosa zboża, które w momencie osiągnięcia najdoskonalszego kształtu rozpada się.
Ostatnie trzy strofy to powrót do wydarzeń w Warszawie, opis panoramy Starego miasta, Placu Zamkowego. Ten spokojny pejzaż słowa nabiera coraz więcej dynamizmu aż do wyrzucenia przez Rosjan fortepianu. Upadek fortepianu na bruk symbolizuje odepchnięcie i poniżenie wielkiej sztuki przez zwyczajnego odbiorcę, który nie docenia jej wartości. Tutaj możemy się też doszukiwać pewnych podobieństw do biografii autora, gdyż Norwid także był niedoceniany przez przedstawicieli własnej epoki. Podkreślenie, że każde arcydzieło doświadcza ironii, potępienia zanim zostanie docenione tak jak jego własna twórczość. Wielkość muzyki rodzi strach i nienawiść, konserwatywni ludzie boją się nowości, zmian, postępu. Wszystko co wielkie i nowe budzi sprzeciw i agresję maluczkich:
„Ideał – sięgnął bruku”
Przecież ludzie chcą być najlepsi, a kto dorówna mistrzowi? Jednak Norwid kończy utwór w pewnym sensie optymistycznie, przecież kiedyś nadejdą czasy, kiedy ludzie docenią i zrozumieją wartość muzyki Szopena... – „Ciesz się, późny wnuku”