Pod koniec września 2001 roku Stany Zjednoczone postanowiły wziąć odwet za wydarzenia, jakie miały miejsce w Nowym Yorku 11 września tego roku. Amerykanie chcieli zniszczyć jedynie Osamę bin Ladena i całą sieć orga-nizacji o charakterze terrorystycznym, jednak w rzeczywistości, jak podczas każdej wojny, najbardziej ucierpiała ludność cywilna.
„Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zgromadziły potężne siły wojsko-we, z pomocą których przeprowadziły ataki na cele w Afganistanie, w szczegól-ności na lotniska, stanowiska obrony przeciwrakietowej i punkty strategiczne dla talibów.” Tak brzmiały relacje z całego świata. Z początku Amerykanie nie przyznawali się jednak do tego, że „niefortunnie” zrzucili „kilka” bomb na bez-bronnych Afgańczyków. Kiedy zaś cały świat poznał prawdę zsyłali im radio-odbiorniki, aby przekonać ich, po jakiej stronie powinni stać. Jednak niestety ci już wtedy zaczęli uciekać przed nalotami, których skutkiem były zniszczone domostwa i porozrywani na kawałki znajomi. Poza tym ci biedni ludzie w ogóle nie potrafią czytać, ani pisać, a tym bardziej nie rozumieją po angielsku.
Tak więc w chwili, gdy zamiast prawdziwych terrorystów zaczynali ginąć cywile sytuacja międzynarodowa diametralnie się zmieniła. Z początku wszyscy szczerze współczuli całemu Nowemu Yorkowi i ofiarom ich rodzinom. Nawet Rosja, czy inne komunistyczne państwa, które właściwie zawsze miały odmien-ne poglądy od USA, postanowiły poprzeć odwet na bin Ladena i innych terrory-stów. Lecz właśnie kiedy Amerykanie aż zanadto pokazali światu, na co ich stać, wówczas społeczność międzynarodowa zaczęła protestować przeciw nad-miernej agresji na Afganistan. Choć oficjalnie żadne ze sprzymierzonych z USA państw nie sprzeciwiło się atakom, ale wiadomo było, iż po raz kolejny Amery-kanie udowodnili światu, jaką potęgą militarną dysponują. Wcześniej przekonał się o tym m.in. Irak, Wietnam czy Korea Płn.
Tak więc Afgańczycy, a konkretnie rządzący krajem Talibowie musieli rozpocząć kolejną wojnę w niedługim czasie. Wcześniej pogrążony był w nie-ustannej walce o władzę, wojny domowe były niestety chlebem powszednim. Następnie Afganistan uległ wpływom ZSRR i uzależniony był od pomocy tego mocarstwa. W końcu zaś kraj nawiedzili Talibowie, którzy zdobyli władzę i wprowadzili potworny reżim. Jednak rdzenna ludność nie poddała się bez walki, zatem wciąż trwały działania wojenne. W ciągu ostatnich kilku lat z Afganistanu emigrowało wiele milionów ludzi, co dla kraju o liczby ok. 18 mln obywateli ogromna liczba.
Skutki tej wojny mogą być niewyobrażalne nie tylko dla Afganistanu czy Stanów Zjednoczonych, lecz również dla całego świata. Pierwszym ogromnym problemem może być wcześniej wspomniany wysoki odsetek uchodźców w tym islamskim kraju. Zniszczona doszczętnie gospodarka państwa także nie zamie-rza się w obecnej chwili polepszyć. Ogromne ubóstwo i szerzące się choroby dziesiątkują ludność. Zaś ci, którzy pozostali przy życiu ledwo wiążą koniec z końcem lub emigrują do sąsiednich państw, gdzie rzadkością nie są gigantyczne obozy dla uchodźców. Kolejnym problemem może stać się mentalność Afgań-czyków. Wielcy przywódcy religijni z wielką łatwością potrafią manipulować wyznawcami swoich religii. Tak też jest z islamem. Organizacje terrorystyczne takie jak Al-Khaida Osamy bin Ladena potrafią przyłączyć w swoje szeregi wie-lu młodych ludzi, gotowych na śmierć w imię Allaha. Tak więc terroryzm jest ogromnym zagrożeniem związanym z państwami islamskimi, a szczególnie z tym jednym. Nigdy nie wiadomo kiedy zaatakują i jaką broń dokładnie posiada-ją. Nienawiść Arabów wobec krajów cywilizowanych rośnie i nie wiadomo czy nie czeka nas wojna, która miałaby podłoże religijne.
Niestety powiększa się również różnica pomiędzy krajami Trzeciego Świata, do których należy m.in. Afganistan. Przyczyną tej sytuacji jest globali-zacja, mówiąca o ujednoliceniu całego świata, więc o zatraceniu przez poszcze-gólne kraje swoich odrębności kulturalnych i językowych. Sprzeciwiają się temu także kraje arabskie. Jak więc widać perspektywy po wojnie w Afganistanie nie są zbyt pozytywne.
Wojna ta niesie za sobą także skutki w postaci załamania się gospodarek wielu krajów na świecie. W kilka godzin po zamachach na Nowy Jork giełda nowojorska zanotowała największy spadek od kilkudziesięciu lat. Wkrótce po niej, następne rynki, nawet te najbardziej stabilne poupadały o wiele procent. To udowadnia, iż działania wojenne mają ogromny wpływ na gospodarkę całego świata. Gdyby zatem USA zanotowała kolejną tak ogromną klęskę, jej skutki gospodarcze byłyby niewyobrażalne. Potencjał militarny państw związanych z terroryzmem jest tak wieli, iż mógłby zadać Amerykanom tak potężny cios. Wtedy katastrofa ekonomiczna osiągnęłaby najwyższy punkt w historii.
Gdyby doszło do wojny pomiędzy krajami arabskimi, a cywilizacją za-chodnią, te pierwsze mogłyby odnieść zwycięstwo. Różnica pomiędzy nami a nimi jest podstawowa. Arabowie nie zważają na straty ludności, zamachy samo-bójcze w ich wykonaniu nie są niczym niezwyczajnym. Z kolei my cenimy ży-cie ponad wszystko. Opłakujemy śmierć każdego człowieka, wznosimy hołd za bohaterów wojennych, nie poświęcamy bez powodu życia cywilnej ludności. Dlatego islamskie państwa zwyciężyłyby w takim konflikcie. Z resztą jeszcze nikomu nie udało się podbić Afganistanu. Nie byli w stanie zrobić tego Sowieci ani Amerykanie. Oni mają tak silną wolę walki i zwycięstwa, że nawet najlepiej wyszkoleni komandosi nie byliby w stanie tego dokonać.
Tak więc wojna z Afganistanem nie będzie taka łatwa, jak może się wy-dawać i może potrwać jeszcze bardzo długo. A jej skutki dla całego świata mogą być bardzo przykre i dotkliwe.