Od lat maleje zaufanie konsumentów do żywności produkowanej metodami przemysłowymi. Panuje uzasadniona opinia, że taka żywność jest z reguły mniej smaczna od wytwarzanej naturalnie. Ale nie to jest najważniejsze. Coraz bardziej obawiamy się, że rośliny i zwierzęta pochodzące z upraw i hodowli przemysłowych nie służą naszemu zdrowiu, a w skrajnych wypadkach mogą zagrażać życiu.
Afery ostatnich lat, takie jak obecność prionów w wołowinie, czy też dioksyn w kurczakach, ściśle związane są z przemysłowymi metodami wytwarzania żywności. Dowodzą one, że niechęć do wyrobów rolnictwa przemysłowego nie wynika z irracjonalnych uprzedzeń. Niepokój o zdrowie budzi stosowanie środków chemicznych do ochrony i nawożenia roślin a także antybiotyków w hodowli zwierząt.
Z dużą nieufnością traktowana jest żywność pochodząca z organizmów modyfikowanych genetycznie. Jeśli nawet niektórzy naukowcy przekonują nas, że jest ona całkowicie bezpieczna, to również takie zapewnienia traktowane są nieufnie. Dzieje się tak, ponieważ kryzys zaufania obejmuje również naukę. Świadomy konsument coraz częściej poszukuje żywności wytwarzanej metodami naturalnymi. Co zatem odróżnia rolnictwo ekologiczne od przemysłowego? Najprościej powiedzieć, że jest to rolnictwo bez chemii i bez manipulacji genetycznych. W czasach dawniejszych nie było innego - nie potrzebna była zatem odróżniająca je nazwa. Współcześnie musimy definiować rolnictwo ekologiczne w opozycji do przemysłowego. Dlatego łatwiej wymienić to, czego nie można w nim stosować, niż pozytywnie opisać jego metody. Zwłaszcza, że mogą być one bardzo różne.
Coraz bardziej popularna staje się opinia, że rolnictwo ekologiczne w Polsce ma szanse na rozwój. Jednak eksperci z branży rolniczej przekonują zwykle, że jest ono i pozostanie tylko marginesem w odniesieniu do rolnictwa przemysłowego. Czy tak być musi? Sporo zależy od prowadzenia umiejętnej polityki.
Polskie rolnictwo jest rozdrobnione i "zacofane" w stosunku do rolnictwa krajów wysokorozwiniętych. Przeciętny polski rolnik stosuje kilkukrotnie mniej nawozów sztucznych i około 10 -krotnie mniej środków ochrony roślin, niż rolnik w Europie Zachodniej. Warunki te stanowią niezły punkt wyjścia do popularyzacji naturalnych metod wytwarzania żywności. Zdecydowana polityka państwowa w tej dziedzinie może znacznie przyspieszyć ekologizację polskiego rolnictwa. Trzy lata temu wprowadzono dopłaty dla rolników przestawiających się na gospodarowanie ekologiczne. W krótkim czasie podwoiła się liczba ekologicznych gospodarstw posiadających lub zabiegających o odpowiedni atest. Duże nadzieje wiązać można z obowiązującą od początku listopada tego roku ustawą o rolnictwie ekologicznym. Dotacje udzielane do tej pory przez budżet państwa uzyskają ważną gwarancję ustawową.
Ustawa nie tylko określa warunki prowadzenia produkcji rolnej i przetwórstwa rolno-spożywczego metodami ekologicznymi. Reguluje ona również system kontroli i certyfikacji, a także zasady obrotu produktami rolnictwa ekologicznego. Nowe prawo zapewni stały proces kontroli i atestowania gospodarstw przez wiarygodne firmy nadające certyfikaty. Upoważnia do oznaczania w ten sposób wyprodukowanej żywności. Jest to szczególnie ważne dla konsumentów, którzy zalewani są różnego rodzaju znakami, często nadużywającymi słowa "ekologiczny" lub przedrostka "eko".
W przypadku produkcji metodami ekologicznymi ustawa wprowadza zakaz stosowania hormonów i dodatków syntetycznych, prowadzenia rafinacji metodami chemicznymi, konserwowania surowców i ich przetworów przy użyciu napromieniania i fal elektromagnetycznych, a także wykorzystywania organizmów genetycznie zmodyfikowanych.
Dziś najlepszą promocją jest kupowanie przez nas żywności atestowanej z gospodarstw ekologicznych. Popyt na rynku tworzą konsumenci. Zadajmy sobie pytanie - czy kupujemy żywność naturalną w tych sklepach? Nie jest ona często istotnie droższa od żywności nieatestowanej. Wymaga oczywiście więcej zabiegów. Dotarcia do właściwego sklepu i dopytywania się u sprzedawcy.
Rolnictwo w Polsce stoi przed bardzo poważnym wyzwaniem. Z jednej strony jego obecny stan jest wysoce niezadowalający, z drugiej zaś dopasowanie się do wymagań Unii jest procesem niezwykle kosztownym, długotrwałym i bolesnym dla społeczeństwa w dużej części związanego z tradycyjnym rolnictwem. Perspektywy dopasowania rolnictwa do wymogów Unii nie jest też zbyt zachęcająca również z tego powodu, że polityka rolna Unii przechodzi bardzo głęboką reformę, która polegać będzie m.in. na stopniowym ograniczaniu wsparcia finansowego dla rolnictwa.
Rolnictwo ekologiczne pozwala na produkcję bezpiecznej żywności o bardzo wysokiej jakości pozwalając na utrzymanie wysokiego poziomu zatrudnienia w rolnictwie i minimalizując koszty dostosowania struktury obszarowej do praktykowanej obecnie w Unii. Rolnictwo ekologiczne pozwala również spełnić wymagania Bałtyckiej Agendy 21 zapewniając zrównoważony rozwój tego sektora. Jest też znacznie bliższe oczekiwaniom, mentalności i tradycji sporej części polskich rolników.
Po to, żeby rolnictwo ekologiczne stało się rzeczywistą alternatywą w procesie integracji Polski z Unią Europejską niezbędne jest nadanie mu odpowiedniego priorytetu w procesie negocjacji przed-akcesyjnych oraz regulacje prawne (m.in. przyjęcie zapisów Dyrektywy dotyczącej rolnictwa ekologicznego) i wsparcie strukturalne (w tym stworzenie systemu kontroli) pozwalające na uporządkowanie rynku krajowego i otwarcie rynku unijnego na produkty polskiego rolnictwa ekologicznego.
Zarówno rolnictwo ekologiczne, jak i ekoturystyka mają wszelkie podstawy, by stać się polską specjalnością na skalę światową, szczególnie europejską na progu XXI wieku.
W raporcie sporządzonym w 1991 roku dla Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa stwierdzono, że rolnictwo polskie na ogromnej większości swoich obszarów zachowuje pełną zdolność do produkcji zdrowej żywności.
Zgodnie z tym raportem większość produkowanej obecnie w Polsce żywności spełnia wymagania tzw. żywności bezpiecznej, stawiane przez Światową Organizację do spraw Żywienia i Rolnictwa (FAO) i Światową Organizację Zdrowia (WHO). W Polsce istnieją dogodne warunki do rozwoju rolnictwa ekologicznego. Wielokrotnie postulowano, przypominano, dyskutowano i mówiono o tym podczas debat sejmowych. Zużycie nawozów mineralnych i pestycydów nigdy nie było w Polsce za duże, a w ostatnich latach jeszcze zmalało. Dzięki temu gleba nie jest skażona wieloletnim ich stosowaniem, a świat dzikiej przyrody żyjącej w symbiozie ze stosowanymi uprawami jest znacznie bogatszy niż na zachodzie Europy.
W polskim rolnictwie indywidualnym nadal dominują gospodarstwa indywidualne wielokierunkowe, charakteryzujące się dużym nakładem pracy ręcznej. Ten właśnie typ gospodarstw został na Zachodzie wykorzystany do produkcji ekologicznej żywności - z jak najmniejszym udziałem środków agrochemicznych.
Różnica między naszymi gospodarstwami a tymi z Zachodu leży jedynie w wiedzy ekologicznej oraz w wyposażeniu gospodarstw i budynków gospodarczych w nowoczesny, specjalistyczny sprzęt. Przejście w Polsce do rolnictwa ekologicznego jest jednak o wiele tańsze niż do rolnictwa intensywnego (pestycydy, brak maszyn itp.).
Żywność produkowana metodami intensywnymi ma często niską jakość odżywczą i smakową, zawiera pozostałość po pestycydach, dużą ilość azotanów i azotynów (w następstwie stosowania nawozów azotowych). W mięsie stwierdza się nieraz obecność antybiotyków i anabolików. W przemyśle spożywczym używa się wiele sztucznych barwników, środków zapachowych i konserwujących. Wszystko to, jak wiemy, negatywnie wpływa na zdrowie człowieka. Intensywne rolnictwo typu zachodniego przyczyniło się do znacznej degradacji świata przyrody i zubożenia ekosystemów. Stosowanie dużej ilości środków agrochemicznych, likwidacja miedzy, zadrzewień śródpolnych, małych enklaw leśnych, osuszanie terenów bagiennych spowodowało zmiany i degradację w świecie przyrody. Te zmiany spowodowały, że również Zachód podejmuje skuteczne próby wprowadzenia metod łączących w sposób harmonijny aspekty ekologiczne i ekonomiczne.
Na Zachodzie z powodzeniem zmienia się strukturę rolnictwa intensywnego na rolnictwo tzw. zintegrowane. Gospodarstwa rolne traktowane są wówczas jak agro-ekosystem, w którym zadaniem równorzędnym z produkcją żywności jest ochrona żyzności gleby i różnorodności biologicznej zasiedlającej ten ekosystem. Środki chemiczne zastępowane są nawozami organicznymi oraz biologicznymi metodami ochrony roślin, a także doborem odmian odpornych na szkodniki i choroby. Dużą uwagę zwraca się również na właściwości płodozmianu oraz unika się głębokiej orki przyspieszającej erozję gleby. Znacznie ogranicza się ilość nawozów sztucznych. Szczególny natomiast nacisk kładzie się na precyzyjne dobranie dawki i pory wysiewu. W gospodarstwach zintegrowanych uzyskuje się efekty porównywalne z rolnictwem intensywnym (średnio o 10% mniejsze), ale oferuje się żywność najwyższej jakości wyprodukowaną mniejszym nakładem kosztów.
Rolnictwo ekologiczne, zwane biologicznym lub biodynamicznym może być natomiast stosowane tylko w gospodarstwach mniejszych. Odrzuca się tutaj stosowanie jakichkolwiek nawozów sztucznych i pestycydów. Używa się tylko przefermentowanego obornika i kompostu z własnego gospodarstwa oraz nawozów zielonych, głównie motylkowych. W efekcie uzyskuje się żywność spełniającą wszystkie wymagania FAO oraz WHO, ale za cenę poważnego spadku plonów (o 30-50%) w stosunku do rolnictwa intensywnego.
Tzw. zdrowa żywność jest jednak droższa o 10-30% od żywności spożywanej masowo. Szacuje się jednak, że obecny popyt na nią stanowi ok. 7% i ma tendencje wzrostowe.
Zużycie nawozów mineralnych i pestycydów w prywatnych gospodarstwach w Polsce nigdy nie było za duże, w ostatnich latach niedoinwestowania jeszcze zmalało. Dzięki temu gleba w Polsce nie jest skażona pozostałościami po intensywnym, wieloletnim nawożeniu, a świat dzikiej przyrody żyjącej w symbiozie ze stosowanymi uprawami jest znacznie bogatszy niż w Zachodniej Europie.
Rosnący popyt na żywność produkowaną w sposób tradycyjny, bez sztucznego wspomagania środkami chemicznymi, stwarza dla Polski niepowtarzalną szansę uczynienia z niej naszej specjalności w skali całej Europy. Rolnictwo ekologiczne jest w Polsce szansą na rozwój tej branży, ale również na zachowanie walorów przyrodniczych w naszej Ojczyźnie.
W dobie kryzysu rolnictwa w Polsce, niedoinwestowaniu, warto sobie zadać pytanie: w jakim kierunku powinno się rozwijać polskie rolnictwo? Czy intensywnej produkcji, czy rozwoju
naturalnych warunków i wykorzystaniu naturalnego potencjału, jakim dziś charakteryzuje się polskie rolnictwo?
Rodzą się naturalne pytania: czy wzorem ma być rynek światowy, globalizacja i liberalizacja, czy też celem świadomej strategii polityki rolnej i produkcyjnej wobec nowych wyzwań powinna być regionalizacja i ekologizacja.
Rolnictwo ekologiczne nie było w Polsce ani razu tematem politycznej debaty o przyszłości kraju!
Ogromnym błędem dla przyszłości polskiego rolnictwa byłoby przestawienie swojej gospodarki na gospodarkę intensywną, zbyt szybkie uleganie unijnym propozycjom, które uruchamiają ogromne rynki producentów chemicznych, ogromnych korporacji, które widzą w nas rynek zbytu.
Niestety później będzie już za późno zawrócić - tak, jak zaczyna robić cała Europa zalana nadmiarem niezdrowej żywności.
Obszarami kraju szczególnie predysponowanymi do prowadzenia rolnictwa ekologicznego są obszary chronionej przyrody, a więc otuliny parków narodowych, tereny parków krajobrazowych i tereny rekreacyjne, a także obszary ujęć wody na cele komunalne.
Potencjał Polski do tworzenia tzw. ekoturystyki jest w naszym kraju ogromnie niewykorzystany. Piękna przyroda parków narodowych i innych terenów naszego kraju powinna być towarem eksportowym - a wpływy powinny się kształtować w wysokości jednego miliarda dolarów rocznego obrotu. Szybki wzrost ekoturystyki można osiągnąć bez wielkich inwestycji hotelowych, gastronomicznych i infrastrukturalnych. Niebagatelną korzyścią byłby wzrost zatrudnienia w sektorze turystyki wielu bezrobotnych mieszkańców wsi i małych miasteczek. W gospodarstwach agro- i ekoturystycznych serwowana jest zdrowa, atestowana żywność, turyści zapewniają nam również zbyt na produkowaną żywność ekologiczną, są źródłem ożywienia gospodarczego danych terenów.
Ekoturystyka, agroturystyka i produkcja żywności ekologicznej to najbardziej zachęcające i eksportowe towary krajów wysoko rozwiniętych.
To również powinna być nasza eksportowa propozycja. Mieszkańcy wielkich aglomeracji coraz częściej i coraz więcej spędzają w ten sposób wolny czas. W Polsce jest około 1 tys. gospodarstw agroturystycznych. Niektórzy z nich mają wykupione miejsca przez turystów zachodnich na 2 lata...
zarąbista praca:)) Bardzo mi pomogła
wiola2201 jak mi pani sprawdzi to moze da mi ta dop :PPP
odpowiedz
bombek praca jest super!! dzieki niej mam 4 na połrocze :)
odpowiedz