Wysoki Sądzie! Szanowna Ławo Przysięgłych! "Meneus rea" ; robic swoje. Czy można założyc,że Antygona "zrobiła swoje"? Nie ma usprawiedliwienia dla łamania prawa. Dla podważania autorytetu władcy. Dla buntu.
Synonimem słowa "łagodzący" jest "uśmierzający". I w końcu nie ma nic uśmierzającego w fakcie, że moja klientka jest winna i zasługuje na karę. Tak Wysoki Sądzie stwierdzam, że Antygona "zrobiła swoje". Ale nie zasługuje na śmierc. Popadła niewątpliwie w konflikt. W konflikt między parawem boskim, a prawem stanowionym przez człowieka. Od dziecka uczono ją, że tak trzeba. Ten sąd musi to zrozumiec. Jedyną jej winą jest to, że ciąży na niej klątwa brzemienna. Ojciec, brat, wuj należeli do rodu Labdakidów, na których ciąży brzemię króla Edypa, ojca oskarżonej. Edyp był synem Lajosa, syna Labdaka przeklętego przez Pelopsa za to, że popchnął do śmierci jego syna. Wszyscy wimy o klątwie, że potomek Lajosa zabije własnego ojca i poślubi swoją matkę. Na nic nie zdała się walka z przeznaczeniem. Lajos kazał swojego syna Edypa pozostawic na pustkowiu, aby pożarły go dzikie zwierzęta. Lecz dziecko przeżyło. Nie znając swojego pochodzenia, Edyp zabija ojca i poślubia matkę. Edyp nie zawinił świadomie, a mimo to oślepia się i opuszcza Teby. Odsuwa się od ludu i rodziny, od córek i synów. Ale historia wciąż trwa. Zapewne i Edyp nie pragnąłby śmierci córki. Ale czy miałby wpływ na jej ułaskawienie? Tego się nigdy nie dowiemy, Edypa już z nami nie ma. Król Kreon mówi: "Chciałbym jej pomóc, ale proszę mnie zrozumiec. Jeśli w dobrze rządzonym państwie obywatel nie ugnie się przed literą prawa, nie jest możliwy ład i porządek."; "Nie ma większej klęski od nierządu: on gubi miasta, on domy rozburza. Jeśli złagodzę prawo wobec Antygony, czyż nie spowoduje to naginania zasad, dowolnie do własnych potrzeb i okoliczności? ".Wysoki Sądzie! Kreona wybrał lud, dobrowolnie obdarzył go zaufaniem i zgodził na posłuszeństwo, każde więc wykroczenie to przejaw buntu, który trzeba karac. Czyż nie do władcy państwo należy? Wysoki Sądzie. Antygona wie, co ją czeka, zna swoje przeznaczenie. Oczywiście to jest okrutne i złe. Krew i śmierc towarzyszą jej każdego dnia. Wie, że czeka ją śmierc. Ale wie również jak bardzo kocha życie, które zależy od bogów. Nie uważam że jest cudowna kobietą, ale uważam, że los, jaki wybraly dla niej Erynie (boginie zemsty), ten okrutny los zaprowadził ją do podjęcia takiej a nie innej decyzji. To miłośc do brata Polinejka i miłośc do bogów sprawiła, że znajduje się ona teraz na tej zimnej sali przed obliczem Temidy (bogini sprawiedliwości). Tylko miłośc może ją zabic. "Współkochac przyszłam nie nienawidziec". Oskarżona nie wstydzi się czci i szacunku wobec najbliższych. Wiem jednak, że to w oczach ludu i władcy zrbiło z niej winną przemawia za nieuśmiercaniem jej. To rodzina i naród wychował ją na taką, kim jest.. Gdy teraz jako dorosła mogła wybrac, nie miała wyboru.
To jej tragedia. Ta tragedia pochłonie jeszce kilka istnień. W imię litości, niech ta tragedia więc nie pozbawia jej reszty życia.