Paryż, 17.09.1666r.
Szanowny Ojcze!
Na wstępie pragnę Ci przypomnieć, ze masz córkę o imieniu Eliza. Pewnie już po tym jednym zdaniu sprawdzasz czy nikt Ci niczego nie ukradł, wiec będę pisać możliwie jak najkrócej.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak jesteś skąpy. Może uświadomi Ci to, to co teraz napisze. Wszyscy naokoło się z Ciebie śmieją. Wymyślają różne anegdoty. Nazywają Cię dusigroszem, brudasem, skąpcem itp. Odbija się to również na nas- Twoich dzieciach. Każdy nas wyszydza, gdziekolwiek się nie ruszymy. Ludzie wytykają nas palcami. To, ze nie mamy ładnych ubrań, tylko stare łachmany bardzo nas kompromituje wśród rówieśników. Czasami przechodząc koło kogoś, czuję jak spływa po mnie jego spojrzenie, a szyderczy uśmiech maluje, się na jego twarzy. Uwierz mi, tato, że to naprawdę nie jest przyjemne. Oprócz tego spójrz na nasza atmosferę w domu. Czy kiedykolwiek usiadłeś ze mną i z Kleantem przy wspólnym stole i porozmawiałeś? Czy zapytałeś czy nam czegoś nie potrzeba? Po śmierci mamy wszystko się zmieniło. Obecnie nasz dom jest dla mnie tylko budynkiem. Mogę się odezwać tylko do służby i do brata, bo na Ciebie nigdy nie mogę liczyć. Wiem, ze albo mnie przedrzeźnisz albo posądzisz o kradzież twych pieniędzy. Nie zdajesz sobie sprawy jak chciałabym, zmienić relacje miedzy nami. Gdyby nasz dom był jak każdy inny, czyli pełen miłości, wyrozumiałości i wzajemnej pomocy, każdemu żyło by się tu lepiej. Jednak Ty tego nie rozumiesz i tylko rządzisz nami wszystkimi. Twoje postanowienie o wydanie mnie za mąż za starszego pana poruszyło mną. Nie spodziewałam się, że możesz posunąć się do tego stopnia. Jest mi przykro. Niestety przez tą decyzje postanowiłam uciec z domu. Być może Kleant pójdzie razem ze mną. Nie wiem gdzie się podziejemy, lecz wiem, że na pewno będzie nam dużo lepiej niż tutaj - u Ciebie. Jeśli się nie zmienisz, to nie szukaj nas. My takiego ojca nie chcemy.
Mogłabym jeszcze pisać, lecz wiem, ze tak duża strata czasu jest dla Ciebie wielkim stresem, bo nie wiesz, czy twoje bogactwo nie zostało naruszone. Być może teraz masz jakieś wyrzuty sumienia, ale przecież ktoś już powiedział, ze ?prawda w oczy kole? i niestety miał racje. Myślę, ze zastanowisz się nad dalszym swoim postępowaniem. A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak pożegnać się z Tobą. Adieu Ojcze.
Twoja córka
Eliza