"Katyń"- film Andrzeja Wajdy, człowieka który po Romanie Polańskim i Januszu Kamińskim jest najbardziej rozpoznawalnym na świecie Polakiem w filmowej branży. Laureat oskara wziął na swój warsztat jeden z najtrudniejszych i najboleśniejszych fragmentów historii Polski, historii która była skrywana przez całe lata za komunistycznymi kłamstwami. Reżyser skoncentrował się na rodzinach oficerów, które walczyły o to, aby prawda nie została zapomniana. Mniejszą rolę odgrywa cierpienie samych oficerów. Pokazał widzą także powojenną Polskę pełną zdrady, terroru i bólu.
W filmie dostrzegam pewne niedociągnięcia polegające na wprowadzeniu wielu wątków przez co A.Wajda nie dopracował do końca swojego dzieła. Dzieło przedstawia historię żony oficera, oczekującej na jego powrót, siostrę zamordowanego inżyniera, która walczy o pamięć po bracie, żonę generała, idącą na kompromis z Niemcami, a także jej córkę zakochującą się w młodym buntowniku. Dochodzą do tego poruszające sceny z ostatnich tygodni życia oficerów. Nie chodzi o to, że ciężko to zrozumieć, ale bardzo trudno związać się z którakolwiek z występujących postaci. Gdy już jakaś postać wzbudziła moje zainteresowanie, ginęła z rąk wrogów, lub popełniała samobójstwo. Zdarzyło się także ze trafiała do więzienia z którego już wyjścia nie ma. W rezultacie film ogląda się bez większego zainteresowania. Film nie był by taki nudny gdyby nieco, rozwinąć niektóre wątki i doprowadzić je do końca. W zamian mamy lepsze lub gorsze sceny, z których wychodzi nam nijaki efekt.
Jeśli chodzi o aktorów, to moim zdaniem męska strona wypadła lepiej. Wszyscy panowie stanęli na wysokości zadania, wzbogacając obraz filmu. Najlepiej zagrał Andrzej Chyra, który śmiało mógłby zająć miejsce w Hoolwoodckich filmach. Jednakże koledzy z planu byli równie przekonujący. Na większą uwagę zasłużył także P. Małaszyński, który mógłby zagrać dłuższa rolę, bo w swoim krótkim epizodzie zdecydowanie pokazał klasę. Czego nie można powiedzieć o paniach, które były słabszym punktem tego filmu ze względu na rolę. M. Ostaszewskiej, która była nieciekawą postacią i rolę M. Cieleckiej grającej ospale. Z opresji ratują Agnieszka Kawiarska, Agnieszka Glinka i dobrze grająca Danuta Stenka. Stworzyła postać mądrą, dumną, odważną, w odróżnieniu od innych bohaterek.
Do grupy podnoszącej jakość filmu należał również operator. Swoja pracą potrafił zamienić nudne sceny na nieco ciekawsze. A scena modlących się żołnierzy w obozie to już prawdziwie dzieło.
Ostatnie sceny są wstrząsające i poruszające, gdyż przedstawiają chwile mordu i właśnie dla takich momentów warto obejrzeć cały film.
Nie jestem pewna czy Andrzejowi Wajdzie na pewno chodziło o taki efekt. Jak dla mnie film był kiepski i bardzo dużo bym zmieniła. Jednakże każdy człowiek jest inny i może odnosić różne wrażenia oglądając te same sceny filmu.