Romeo:
Ach, kogóż to moje piękne oczy widzą
Na balkonie coś stoi, co jest chyba dziewicą.
Wąska kibić, jasne włosy
To istne wcielenie osy!
To moje uosobienie miłości przecież
Pójdę do niej na wieczerz.
Julia:
Czyżby ktoś wspinał się po moim balkonie?
A może to Tarzan leci na spadochronie?
Romeo:
To ja.
Julia:
Co za ja? Ja stoję tutaj.
Nad balustradą pojawia się Romeo
Julia:(piskliwie)
Ojej!
Romeo:
Och, nie bój się piękna panno
Pamiętasz, poznaliśmy się kiedyś pod fontanną.
Julia:
Rzeczywiście pamiętam Ciebie
Poczęstowałam Cię wtedy chlebem
Czemu zamilkłeś Romeo?
Romeo:
Gadane mi się skończyło
Słyszysz, cos jakby zawyło.
Julia:
Wydaje Ci się kochany
Jesteś miodem na moje rany
Romeo:
Ktoś Cię skrzywdził?
Jakie rany?
Julia:
Nie wnikaj w szczegóły kochany!
Romeo:
Nie będę wnikał w takim razie;
Zaraz powiem Ci: ?Na razie?
Julia:
Zostań jeszcze troszkę,
Jeśli kochasz swoją kokoszkę.
Romeo:
Kocham, kocham szczerze
I w miłość do niej wierzę
Julia:
Wiesz, i ja teraz coś słyszę
Niby odgłosy dżungli przerywające ciszę.
Romeo:
Widzisz rację miałem
Nagle jakaś postać skacze z drzewa na sznurze ląduje obok Julii
Tarzan: do Julii
Ja kochać Jani
Romeo:
Stary, to nie ta bajka!
Julia: Do Romea
Nie przeszkadzaj. On ma głos niczym bajka
Do Tarzana
Mów mi jeszcze ja Ciebie wysłucham na pewno
Może zostanę twoją królewną?
Tarzan:
Ja kochać Jani
Julia:
Widzisz Romeo, imię moje
Jani w jego języku znaczy
Romeo:
Przestałaś mnie kochać?
Julia:
Oczywiście głuptasie, że Cię kocham
Po Tobie przecież w nocy szlocham.
Ale idź już do domu,
Pewnie martwią się o Ciebie damy z dworu.
Romeo:
Masz rację, lecieć już muszę.
Julia:
Wyślę po ciebie jutro kogoś,
a on prześlę Ci wiadomość..
Romeo:
Dobrze, teraz żegnaj skarbie.
Julia:
Żegnaj.
Romeo spuszcza się do chaszczy, oddala się,
a Julia wraca do domu