"Odprawa posłów greckich" to pierwszy dramat narodowy. Jan Kochanowski pisał go w swoim zacisznym Czarnolesie, bo bolała go postawa szlachty wobec ojczyzny. Wcześniej tłumaczył poeta na język polski trzecią księgę "Iliady" Homera. Właśnie z tej księgi wziął temat do swej tragedii - przybycie Ulissesa i Menelaosa do Troi, aby upomnieć się o porwaną przez Aleksandra (Parysa) Helenę i odprawienie tychże posłów z negatywną odpowiedzią. Kochanowski zapożyczył temat z utworu starożytnego, ale zinterpretował go już zupełnie współcześnie. Chciał dać literaturze polskiej dramat napisany na wzór tragedii greckich (Eurypidesa i Sofoklesa). Kiedy poeta pracował nad tym utworem, jego przyjaciel - Jan Zamoyski zaręczył się z Krystyną Radziwiłłówną. Wesele pragnął uświetnić utworem teatralnym - miał przybyć na nie sam król Stefan, zaproszeni byli także posłowie i senatorowie. Jan Zamoyski - wówczas podkanclerzy koronny - zwrócił się do poety z prośbą o napisanie stosownego utworu. Kochanowski uznał, że pisany właśnie dramat będzie jak najbardziej odpowiedni na taką okazję, więc przyśpieszył pracę, dodał na początek stosowną pieśń chóru, trochę zmienił zakończenie i dramat był gotów. Nie była więc "Odprawa..." utworem okolicznościowym, pisanym na zamówienie. Dramat był już prawie gotowy, został tylko nieco uzupełniony i wystawiony szybciej, niż przewidywał sam autor zasiadający do jego pisania. Temat został zaczerpnięty z literatury starożytnej, lecz mimo to „Odprawa...” jest utworem oryginalnym, bo wiele szczegółów wymyślił Kochanowski sam, a szczegóły zapożyczone rozwinął, uzupełnił i stworzył z tego wszystkiego jednolitą całość.
Dramat wystawiono w Jazdowie pod Warszawą w pałacyku królewskim. Aktorami byli amatorzy spośród dworzan, widownię zaś zapełniła elita dworska z królem i królową na czele oraz zaproszeni posłowie i senatorowie (znajdowali się oni w Warszawie w związku z odbywającym się sejmem). Tragedię odgrywano w niezwykle ważnym momencie politycznym i poeta zakończył ją wezwaniem do wojny zaczepno-obronnej przeciwko Moskwie. Słowa Antenora wzywające do walki dźwięczały w uszach widzów jak pobudka wojenna i nie były dźwiękiem pustym: wkrótce po odegraniu tragedii Kochanowskiego, sejm uchwalił podatek na wojnę zaczepną z Moskwą!
Tematem tragedii jest epizod dający początek wojnie trojańskiej. Aleksander (Parys) porywając Heleną popełnił zbrodnię, bo pogwałcił świętość domowego ogniska, podeptał prawa boskie i ludzkie, a nadto naraził ojczyznę na niebezpieczeństwo wojny z Grekami. Można było jeszcze temu zapobiec oddając Helenę posłom greckim, ale Parys kierując się egoizmem, nie zaś miłością ojczyzny, nie chce tego uczynić. Mało tego - wciąga jeszcze do tej haniebnej zbrodni większość panów z rady trojańskiej, których zjednał sobie za pomocą przekupstwa. Głosują oni za pozostawieniem Heleny w Troi, choć Antenor ostrzega przed zgubnymi następstwami takiej decyzji. Nic nie sprawił rozum, szlachetność i miłość ojczyzny nielicznych patriotów trojańskich - zwyciężyła głupota, nikczemność i prywata Parysa oraz jego stronników. Posłowie greccy dostali odprawę, a skutkiem tego wybuchnie wojna i potężna Troja legnie w gruzach. Tak to Kochanowski wyłożył myśl przewodnią dramatu: państwo, w którym większość rządzi się nie miłością ojczyzny, lecz prywatą - musi zginąć. Poeta miał na myśli swoją własną ojczyznę, w której, na nieszczęście, nie brakowało takich Parysów, zaś Antenorów było niewielu. Kochanowski nie rokował szczęścia ojczyźnie i swój lęk o jej przyszłość wypowiedział przez usta Ulissesa ("O nierządne królestwo i zginienia bliskie!") i Kassandry, która mając dar widzenia przyszłości, głosi tragiczną wizję zagłady Troi.
W całym tekście "Odprawy..." pełno jest napomknień o sprawach polskich: opowiadanie posła o kłótliwym i wrzaskliwym posiedzeniu rady trojańskiej jest dosadnym obrazem sejmu polskiego, poplecznicy Aleksandra są wizerunkami polskich warchołów szlacheckich, król Priam, odkładający wszystko do jutra, przypomina króla Zygmunta Augusta. Tak więc "Odprawa..." pomimo swej starożytnej treści jest utworem narodowym i patriotycznym właśnie dzięki tym licznym aluzjom do spraw polskich, dzięki wyrażonemu uczuciu niepokoju o przyszłość ojczyzny i wreszcie dzięki pobudce wojennej do ataku na Moskwę.
"Odprawa posłów greckich", wzorowana na dramatach starożytnych, pozostała wierna zasadom tych utworów. Zaczyna się od prologu, po którym następuje pierwsza pieśń chóru; dalej - epeisodion pierwsze, druga pieśń, drugie epeisodion, trzecia pieśń chóru i wreszcie exodos (rozwiązanie). Wiersz z wyjątkiem dwóch pierwszych pieśni chóru nie jest rymowany, tylko biały (rytmiczny) - to już wedle mody włoskiej, lecz równocześnie miało przypominać wzory starożytne właśnie tą rytmicznością.
Na scenie przez cały czas trwania akcji znajduje się chór złożony z panien trojańskich, obowiązuje też zasada trzech jedności: czasu, miejsca, akcji. O przebiegu rady trojańskiej widzowie dowiadują się z długiego opowiadania posła, bowiem akcja odbywa się w jednym miejscu - przed domem Aleksandra. "Odprawa..." posiada więc nieomal wszystkie cechy tragedii antycznej, choć mało w niej właśnie... tragiczności. Kochanowski nie uwydatnił wielkości zbrodni przeciwko krajowi i nie wydobył z niej grozy tragicznej. Groźne proroctwo Kassandry jest wprawdzie zapowiedzią kary, jaką Troja poniesie za tę zbrodnię, ale brak w tragedii napięcia dramatycznego, punktu kulminacyjnego. Nie jest więc "Odprawa..." arcydziełem tragedii, ale jest najpiękniejszą tragedią, na jaką zdobyła się literatura Polski niepodległej.