O ile Mikołaj Rej zasłużył sobie na zaszczytne miano ojca literatury polskiej, o tyle Jana Kochanowskiego uznano za ojca poezji narodowej. Nigdy przedtem poezja nasza nie osiągnęła takich wyżyn, na jakie wzniósł ją właśnie Jan z Czarnolasu. Był to człowiek gruntownie wykształcony - studiował w Polsce (Akademia Krakowska) i za granicą (Królewiec, Padwa). Ukochał języki starożytne oraz literaturę antyczną: grecką i rzymską. Pierwsze utwory pisał po łacinie, ale już podczas pobytu we Włoszech zaczął tworzyć w języku narodowym. Zwiedził wiele krajów: Niemcy, Włochy , Francja i wreszcie, napatrzywszy się światu, powrócił na stałe do kraju. Próbował służby dworskiej i życia żołnierskiego, ale prawdziwe zadowolenie dało mu dopiero osiadłe życie ziemiańskie. Gospodarował w Czarnolesie otrzymanym w spadku po rodzicach, ożenił się i wiódł żywot człowieka poczciwego. Cisza, względny dobrobyt, kontakt z naturą sprzyjały wewnętrznemu skupieniu, co zaowocowało bogatą twórczością. Do najbardziej znanych utworów Kochanowskiego należą: "Fraszki", "Pieśni", "Treny", dramat "Odprawa posłów greckich". Szczególnie ulubionymi gatunkami poety były fraszki i pieśni. Pisał je przez całe życie, wyrażał aktualne tematy, nastroje - dzięki temu utwory te nazywamy lirycznym pamiętnikiem poety.
Nazwa fraszka pochodzi z języka włoskiego i wprowadził ją właśnie J. Kochanowski. Wcześniej utwory tego typu nazywano facecjami lub figlikami. Fraszka jest drobnym utworem wierszowanym, często o charakterze żartobliwym, opartym na dowcipnym pomyśle. Konstrukcja fraszek Kochanowskiego jest dwojaka: jedne posiadają formę zwięzłą, zbliżoną do epigramatu (epigramat - pierwotnie wierszowany dwuwersowy napis umieszczany w starożytnej Grecji na pomnikach, grobowcach, dziełach sztuki), drugie są dłuższe, opisowe (sięgają do 30 wersów).
Wśród fraszek epigramatycznych Kochanowskiego spostrzegamy bardzo różnorodne treści. Są wśród nich ważne sentencje, złośliwe portreciki znajomych ("Na Konrata" - znanego w towarzystwie obżartucha), wyznania i prośby zakochanego ("Do Hanny", której serce jest twarde jak krzemień), przekomarzania ("Na nabożną", która często się spowiada, choć twierdzi, że nie grzeszy). Jakże zwięźle wyraża poeta swoje myśli i spostrzeżenia - tylko dwa wersety, a tak wiele w nich treści!
Fraszki dłuższe, opisowe mają także różnorodną tematykę. W "Ku muzom" poeta prosi córki Zeusa, aby zesłały mu natchnienie i zapewniły sławę - nawet pośmiertną. "Do gór i lasów" to fraszka autobiograficzna, w której poeta opisuje swe podróże zagraniczne, szukanie odpowiedniego zajęcia na życie i wreszcie kończy się utwór stwierdzeniem, że nie warto martwić się o przyszłość, ale żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się nim. O sensie życia ludzkiego rozprawia Kochanowski dość często ("O żywocie ludzkim", "Do fraszek") i konkluduje, że życie nasze jest fraszką, zabawką wobec biegu czasu, wydarzeń, losu. Nasze wysiłki, pragnienia i tęsknoty są niczym, bo i tak Fortuna (bogini szczęścia i losu) uczyni z nami to, co się jej spodoba. Póki więc los nam sprzyja - cieszmy się i bawmy! Rozmiłowany w życiu wiejskim poeta sławi też przyrodę oraz swój dom ("Na lipę" - ulubione drzewo Kochanowskiego, droższe od jabłoni, "Na dom w Czarnolesie", którego nie zamieniłby na marmurowe pałace). Fraszka "O doktorze Hiszpanie" jest fantastycznym obrazkiem rodzajowym z życia dworskiego. Przyjaciel poety zwany Hiszpanem postanowił żyć wstrzemięźliwie, zatem cichaczem opuścił grono towarzyszy biesiadnych, zamknął się w swoim pokoju i zasnął. Po wieczerzy przyjaciele postanowili zniweczyć ten misterny plan i z dzbanem wina udali się do kompana. Zamknięte drzwi wyważyli i zmusili Hiszpana do wypicia wielokroć swego zdrowia (któż nie spełni takiego toastu!?). Po wyjściu przyjaciół bohater fraszki skonstatował: "Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany".
Swemu przyjacielowi i mecenasowi tak tłumaczy się poeta we fraszce "Do Mikołaja Firleja": autor tych utworów jest stateczny, a że niektórych fraszek nie godzi się czytać przed panną, to już wina rymu, to on bywa zbyt swawolny.
Kochanowski lubił swe fraszki i bawił się nimi z upodobaniem. Przykładem takiej zabawy dla autora i czytelnika jest fraszka "Raki", która, czytana od końca wersetu, posiada przeciwstawny sens. Czytamy więc najpierw:
"Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.* [przysada - cecha ujemna]
[...]
Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.”
a potem wspak:
“Rada ma, sobie nie paniom folgujmy;
Przysada w nich jest nie wiernie miłujmy.
[...]
Omylę ja rad nie wierzcie bezpiecznie."
W innej fraszce poeta wyznaje szczerze:
"Ja inaczej nie piszę, jeno jako żyję:
Pijane moje rymy, bo i sam rad piję..."
We fraszkach powstałych na dworze króla Zygmunta Augusta czy biskupa Filipa Padniewskiego odbiło się to huczne i gwarne życie dworskie. Wśród tych powstałych w Czarnolesie, przeważają już rymy nie "pijane", lecz poważne, a nieraz i podniosłe. W sumie więc fraszki są zwierciadłem życia i duszy samego poety, pamiętnikiem, w którym dorywczo zapisywał swoje najróżnorodniejsze przygody, spowiadał się ze swoich uczuć i myśli.
Forma tych arcydzieł jest wykwintna i dowodzi niepospolitego talentu i mistrzostwa we władaniu poetycką mową ojczystą. Zachwyca nas ich zwięzłość, precyzja, przebogata różnorodność tematyczna.