Według słownika języka polskiego tragizm to nieunikniony konflikt pomiędzy równorzędnymi racjami.
Będę starała bronić tezy, że Antygona to postać tragiczna.
Pierwszym argumentem potwierdzającym tezę jest to, że nad losem Labdakidów ciążyło Fatum. Najpierw Edyp zabił swojego ojca, Lajosa i żeni się z wdową po Laosie, czyli z własną matką. Gdy Edyp dowiedział się o tym popełnił samobójstwo i zginął w złej sławie. Następnie w bratobójczej walce zginęli dwaj bracia Antygony: Polinejk i Eteokles, a Kreon zabronił pogrzebania ciała Polinejka, który został uznany za wroga narodu. Na końcu zginęła natomiast sama Antygona.
Drugim argumentem jest to, że Antygona musiała wybierać pomiędzy prawem boskim, a prawem stanowionym, wybierała pomiędzy miłością do brata, a możliwością utraty życia. Antygona była osobą głęboko wierzącą i wyżej stawiała prawo boskie. Kierując się miłością do brata pogrzebała go, a Kreon skazał ją na śmierć.
Kolejnym argumentem potwierdzającym tragizm Antygony jest to, że była ona kobietą. W tamtych czasach nikt nie liczył się ze zdaniem kobiet. Kreon za namową swojego syna i Chóru, chciał zmienić swoją decyzję i nie karać Antygony za pogrzebanie brata, lecz nie mógł tego zrobić, ponieważ bał się, że zostanie uznany za słabego i niekonsekwentnego władcę, przejmującym się kobietą. Nie zwracał uwagi na to, że wszyscy, począwszy od Hajmona, a kończąc na ludności Teb, stali po stronie Antygony. Dla niego liczyło się tylko to, żeby nie stracić wizerunku konsekwentnego i surowego władcy.
Myślę, że na podstawie wyżej przytoczonych argumentów udało mi się udowodnić, że Antygona byłą postacią tragiczną. Jedną z cech dramatu klasycznego był właśnie tragizm postaci, więc od samego początku wiedzieliśmy, że jakkolwiek nie postąpiłby główny bohater, czyli Antygona, to i tak jest skazany na klęskę.