W „Przedwiośniu” odnajdujemy wiele opisów Polski z wczesnych lat dwudziestych: od tej najbiedniejszej i najbardziej zaniedbanej np.: wsi polskiej, do najbogatszej i pełnej przepychu np.: posiadłości w Nawłoci. Żeromski ukazując tak wiele postaci naszej, dopiero co wyzwolonej ojczyzny prowokuje czytelnika do refleksji nad jej przyszłością. Książka miała zmusić czytelników do dyskusji, czy przemiany, które dokonywały się po zakończeniu wojny były prowadzone w dobrym kierunku, czy też nie. W tym tekście postaram się przytoczyć argumenty świadczące za i przeciw dokonywanym wtedy zmianom.
Pierwszym obrazem Polski, niestety wyidealizowanym i nieistniejącym, będzie mit „szklanych domów”, o którym opowiedział Cezaremu Seweryn Baryka – jego ojciec. Przedstawił on wizję dostatniej, bogatej Polski, w której nikomu, nawet najbiedniejszemu człowiekowi niczego nie brakuje. Jako mieszkania biedocie miałyby służyć tanie, schludne domy produkowane ze szkła. Materiału na owe domy miała dostarczać fabryka zbudowana na wybrzeżu morskim przez genialnego polskiego inżyniera. W nowej ojczyźnie każdy mógł znaleźć pracę, gdyż szybko rozwijający się przemysł potrzebował dużej ilości siły roboczej. Niestety, owa piękna wizja przyszłej Polski istniała tylko w umysłach Cezarego i Seweryna i była niczym więcej jak tylko pustą, naiwną mrzonką.
Kolejnym obrazem Polski, jaki opiszę jest małe, żydowskie miasteczko, do którego przyjechał Baryka przekraczając granicę polsko-sowiecką. Młodzieniec natknął się tam właściwie tylko na brud i chorych, zaniedbanych ludzi. Porównanie rzeczywistości z wizją ojca o „szklanych domach” była dla niego szokiem. Wychudłe dzieci bawiące się w błocie, rudery sklecone z desek i śmieci, czy wszechobecne zniszczenia wojenne nie mogły napawać Cezarego radością. Jego rozczarowanie było zrozumiałe. Oczekiwał on, że przekraczając granicę wkroczy do nowego świata, a zobaczył tylko zgliszcza i ruiny podobne do tych, jakie widział w czasie rewolucji w Baku. Tam zrozumiał wreszcie, że nie wszystkim Polakom żyje się dobrze i dostatnio, a odzyskanie niepodległości wcale nie musi oznaczać poprawy losu dla całego społeczeństwa.
Na kolejny opis sytuacji Polski w latach dwudziestych możemy się natknąć przy okazji pobytu Cezarego w Nawłoci. Stary, szlachecki dwór, którego lata świetności dawno minęły dalej mógł zrobić na przyjezdnych wrażenie swoją wielkością i dostatkiem. Mieszkająca w nim śmietanka towarzyska okolicy – najczęściej osoby wysoko urodzone i majętne prowadziła próżniaczy tryb życia. Długie, obfite posiłki, przejażdżki konno lub powozem, odwiedziny znajomych w okolicznych dworach – oto całe życie rodziny Wielosławskich. Mimo, że nadal opływali oni w dostatki, to widać, że ich świat powoli odchodził w zapomnienie, jako oparty na przestarzałych zależnościach typu: wszechmocny pan i poddany mu chłop. Świat balów, zabaw i nieróbstwa pociągał Cezarego, ale wiedział on, że całe to bogactwo i przepych były oparte na wyzysku chłopów i przez to złe.
Pisząc o Nawłoci nie możne nie wspomnieć o Chłodku – małym folwarku, gdzie Baryka Schronił się po skandalu z Laurą. Przebywając tam kilka tygodni młody mężczyzna obserwował nędzę i zacofanie chłopów. Przymierające głodem dzieci, wyrzucani na zimę z domów starcy nie mogący jeż pracować w gospodarstwach oraz wyzyskujący wszystkich młynarz: taki obraz polskiej wsi przedstawia Żeromski.. Mimo, że Cezary próbuje chłopom pomóc jakoś w ich biedzie, to jednak wszystkie jego próby kończą się fiaskiem, gdyż miejscowi są tak ograniczeni i nieufni, że nie potrafi nawiązać z nimi kontaktu.
Ostatnim obrazem, a raczej wizją przyszłej Polski, jakie przytoczę będzie program i wystąpienie warszawskich komunistów. Cezary widział nędzę i biedę stołecznej biedoty. Wiedział, że większość robotników umierała przedwcześnie na gruźlicę lub tyfus, ale program rozwiązania tej sytuacji przez komunistów też mu nie odpowiadał. Głosili oni, że Polska musi zjednoczyć się z rewolucyjną Rosją, a władzę powinni zagarnąć robotnicy, bo tylko oni naprawdę pracują na swe utrzymanie, a nie wzbogacają się cudzym kosztem. Baryka domyślał się jednak, że pod tymi wzniosłymi hasłami kryje się chęć przejęcia władzy przez komunistów i ponowne wcielenie Polski do sowieckiej Rosji. Mimo, że popierał część ich żądań, to jednak nie zgadzał się z nimi i nie poparł ich na tajnym zebraniu.
Podsumowując, obraz polskiej rzeczywistości w „Przedwiośniu” nie jest pozytywny. Powszechna nędza, brud i zniszczenia wojenne poprzedzielane z rzadka wysepkami dobrobytu nie wróżyły krajowi zbyt dobrze na przyszłość. Jednak mrówcza, pełna poświęcenia praca ludzi takich, jak Szymon Gajowiec – pracownik ministerstwa skarbu doprowadziła do pewnej poprawy sytuacji Polski.
FUCK LO_ZAMBRÓW