Bogowie, nie wiem na jak długo starczy mi sił, by znosić coraz to nowe uderzenia losu! Straszliwa klątwa zawisła nad domem Lajosa i śmierć jest wciąż wokół nas. Patrzyłam na cierpienia mojego ojca Edypa, a teraz jestem świadkiem zbrodni bratobójczej i jej owoców. Walka mych braci dość zadała mi bólu, muszę jeszcze patrzeć jak ptaki rozszarpują ciało Polineikesa.
Prawdą jest, że Polinik uczynił rzecz straszną wiodąc obce wojska przeciwko ojczystym Tebom i ich prawowitemu władcy. Przez niego też zginął Eteokles. Lecz o niego już się troszczyć nie potrzebuję. Kreon rozkazał pochować go jak króla, teraz brat mój jest bezpieczny w zaświatach. Jednak co się stanie z Polinejkiem? Czy kara za zdradę rzeczy doczesnych musi trwać całą wieczność?
Kreon, choć tak łaskawy dla mnie i mej siostry, skazał mego ukochanego brata na wieczną tułaczkę na brzegu Styksu. Zakazując godnego pochowania jego zwłok sprawił, że dusza Polinika będzie się błąkać i cierpieć do końca świata, nie mogąc przepłynąć na drugą stronę rzeki umarłych. Choć jest władcą Teb, pozostaje jednak zwykłym człowiekiem, nie ma władzy nad zmarłymi i wolą bogów.
Za pochowanie brata wbrew woli króla Kreona czeka mnie śmierć. Umarłabym za brata nawet tysiąc razy żeby mu oszczędzić wiecznego potępienia. Nie boję się własnej śmierci, ona uwalnia od doczesnych cierpień. Wiem, że będę żyć dłużej w zaświatach, dlatego nie boje się poświęcić.
Jednak myśl o Ismenie nie daje mi spokoju. Moja siostra błagała mnie, bym nie szła w objęcia śmierci. Boję się, że w przypływie rozpaczy pójdzie razem ze mną, bo chociaż teraz nie chce złamać rozkazu króla, to jednak znam ją i wiem, że gotowa to zrobić. Tylko to mnie tu trzyma. Nie chcę też zostawiać mej siostry zupełnie samej na tym okropnym świecie pełnym okrucieństwa i żądzy władzy.
Czy ważniejsze dla nas są prawa ludzkie, czy boskie? Jak daleko sięga władza króla, nawet najpotężniejszego? Czym jest życie doczesne, które trwa chwilę wobec wieczności? „Pochowam brata, sama później zginę wiedząc, że to, co czynię, to jest piękne.”