profil

Wpływ roli społeczeństwa na funkcjonowanie jednostki

poleca 85% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

WPŁYW ROLI SPOŁECZEŃSTWA NA FUNKCJONOWANIE JEDNOSTKI
Na podstawie książki Hans’a & Michael’a Eysenck pt.: „Podpatrywanie umysłu”, rozdział 5. Eksperymentalna symulacja więzienna.

Eksperyment opisywany w tym rozdziale dotyczy poniżającego doświad-czenia w życiu człowieka, jakim jest pobyt w więzieniu. Badania te stały się znane i kluczowe dla psychologii, ponieważ zawierały mnóstwo informacji do-tyczących ludzkiej natury i jej zachowań.
Według autorów w zachodnich systemach penitencjarnych istnieje wiele nie-prawidłowości, czego dowodem są bunty w więzieniach w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Wyróżnia się 3 główne elementy systemu penitencjarnego:
1. Strażnicy
2. Więźniowie
3. Struktura organizacyjna i warunki fizyczne w więzieniu
Zadajmy sobie pytanie. Czy za niespokojna atmosferę panującą w więzieniach odpowiadają strażnicy?
Wiadomo powszechnie, że zawód strażnika więziennego wybierają osoby skore do agresji i sadyzmu. Jest to już swego rodzaju stereotyp.
Następną przyczyna mogą być sami więźniowie, ich antyspołeczne nastawienie prowadzące zazwyczaj do konfliktów (niezależnie od warunków).
Trzecia możliwością jest samo miejsce osadzenia – więzienie. Warunki, jakie panują w zakładzie, w celi, brak prywatności i surowa struktura władzy.
Wszystkie z wymienionych czynników mogą być źródłem problemów, współ-grają ze sobą lub występują pojedynczo.
Eksperyment kluczowy: symulacja warunków więziennych
Philip Zimbardo, Craig Haney, Curt Banks i David Jaffe z Uniwersytetu Stan-forda spróbowali określić przyczyny dehumanizacji jednostki (czyli utraty, za-nikania, pozbawienia elementów humanistycznych, ludzkich, powodowanie zaniku cech charakteryzujących człowieka kulturalnego) przebywającej w zakładzie zamkniętym, w tym przypadku w więzieniu.
Namówiono zwykłych ludzi, aby odegrali rolę strażników i więźniów w bada-niu, którego warunki odzwierciedlały rzeczywistą sytuację w więzieniu.
Gdyby eksperyment nie ujawnił u badanych żadnych skłonności do agresji ani alienacji (wyobcowania w związku z odmiennością) za główną przyczynę nie-porozumień w realnych więzieniach moglibyśmy uznać osobiste cechy strażni-ków i więźniów i ich współdziałanie. Gdyby zachowania badanych odzwiercie-dlały stosunki w rzeczywistych więzieniach, odpowiedzialność za konflikty mu-siano by przypisać środowisku więziennemu.
Eksperyment, w którym udział brali studenci, rozpoczął się 14 sierpnia 1971 roku w Paolo Alto w Kalifornii.
Policja przy „akompaniamencie” syren policyjnych dokonała nalotu na domy badanych i aresztowała wszystkich w związku z rzekomym napadem. Podejrza-nych wyciągnięto z domów, przedstawiono im zarzuty i odczytano ich prawa. Następnie gruntownie przeszukano, zakłuto w kajdanki, i zawieziono na komi-sariat.
Na komisariacie zdjęto im odciski palców, zebrano informacje potrzebne do za-łożenia kartoteki, po czym zamknięto w celach. Następnego dnia z zawiązanymi oczami przewieziono ich do „Więzienia Okręgowego w Stanford”.
W więzieniu rozebrano ich do naga, poddano rewizji osobistej, rozdano pościel, niezbędne przybory toaletowe i więzienne ubranie (składające się z uniformu z numerami identyfikacyjnymi, czapki z nylonowych rajstop i gumowych sanda-łów). Kostki u nóg skłuto im lekkim łańcuchem. Strażnik poinformował ich o zasadach panujących w zakładzie, zaczynając od reguły „Każdy więzień zwra-cający się do strażnika musi używać formuły >Panie Strażniku<”, a kończąc na zasadzie „Każde odstępstwo od regulaminu zostanie ukarane”.
„Strażnikom” wcześniej udzielono ogólnych wskazówek dotyczących ich zadania, czyli na utrzymaniu porządku w więzieniu i zabroniono przemocy fizycznej. Od więźniów różniło ich ubranie, pałki, gwizdki i lustrzane okulary.
Eksperyment miał trwać dwa tygodnie, a za każdy dzień ochotnicy mieli otrzy-mać po 15 dolarów. Wyłoniono dziesięciu więźniów i jedenastu strażników, osoby najbardziej odporne emocjonalnie i fizycznie.
„Więzienie Okręgowe w Stanford” urządzono w piwnicy tamtejszego uni-wersytetu. Warunki tam panujące miały być jak najmniej komfortowe, na przy-kład trzy małe cele po trzech więźniów, kraty w oknach i tak jak w każdym wię-zieniu, inspektor zakładu, którym był sam Zimbardo.
Eksperyment trwał tylko 6 dni (z zaplanowanych 14), ponieważ sytuacja stała się niebezpieczna i przykra. Drugiego dnia wybuchł bunt, podczas którego do-szło do aktów przemocy. Więźniowie krzyczeli, niszczyli ubrania, wyzywali strażników i barykadowali się w celach. Strażnicy stłumili bunt gaśnicami prze-ciwpożarowymi, a także odgrywali się na wybranych więźniach ubliżając im.
Trzeciego dnia rozeszła się pogłoska o planach zbiorowej ucieczki. Strażnicy i inspektor zaostrzyli dyscyplinę. Następnego dnia zwolniono dwóch więźniów, u których wystąpiły zaburzenia emocjonalne.
Chociaż z dnia na dzień opór więźniów malał, strażnicy stawali się coraz bar-dziej agresywni, nadużywali przemocy i poniżali więźniów. Podkreślali swoją władzę przez uderzanie w meble, dumne postawy i chód. Więźniowie natomiast stawali się otępiali.
Eksperyment został zakończony po interwencji narzeczonej Zimbardo, która na widok otępiałych i zniewolonych więźniów wykrzyknęła: „To okropne, co robi-cie tym biednym chłopcom!”.
Jak już wcześniej wspomniałam strażnicy stawali się coraz bardziej brutalni w stosunku do więźniów, ignorując tym samym zakaz stosowania wobec nich przemocy. Nawet osoby, które przed badaniem zaklinały się, że nie użyją przemocy i nie wyobrażają sobie, aby mogły kogoś maltretować. Jedynie co trzeci strażnik poniżał więźniów.
Sami więźniowie stali się natomiast bierni, stopniowo popadali w depresje i bez-radność. Przyczyna tego była zapewne przekonanie jak niewiele mogą zrobić, aby poprawić swoje położenie.
Pomimo przedwczesnego zakończenia eksperymentu, Zimbardo pokazał, że gdy role strażników zagrali prawi obywatele może dojść do sytuacji przypominającej warunki brutalności więzienia.
Zimbardo stwierdził, że badanie ujawniło „przemożny wpływ instytucji, która zdolna jest uczynić złoczyńcę nawet ze świętego”.
Zapytani o swoje doświadczenia w sporach ze strażnikami, prawdziwi więźnio-wie odpowiadali, że sposobem, aby poradzić sobie z przełożonymi jest fizyczne i psychiczne zamknięcie się w sobie, co sprawia, ze człowiek staje się malutki.
Głos krytyki
Zapytany o eksperyment, naczelnik więzienia w San Quentin odparł, że sytuacje zaobserwowane podczas badania nie pokrywają się z sytuacja panującą w wię-ziennictwie i uznał eksperyment za bezsensowny i wątpliwy metodologicznie. W związku z takim opiniami Dyrektor Departamentu Więzień zakazał Philipowi Zimbardo odwiedzin jakichkolwiek więzień na terenie Kalifornii. Zakaz ten mógłby sugerować, że świat urzędniczy przestraszył się ujawnionej przez Zim-bardo prawdy.
Najbardziej skrytykowali eksperyment dwaj psychologowie z Bostonu, Ali Ba-nuazizi i Siamak Mohavedi, twierdząc, że uczestnicy badania odgrywali swoje role oparte na znanych stereotypach. Warto dodać, że strażnicy z eksperymentu w Stanford, pytani o przyczyny agresywnego zachowania, odpowiadali, że od-grywali po prostu „role twardzieli”.
Banuazizi i Mohavedi przeprowadzili ankietę, w której aż 90% respondentów opowiedziało się za stereotypem złego strażnika, gdyż stwierdzili, że podczas eksperymentu strażnicy okażą się agresywni. Co do zachowania więźniów, 30 % respondentów było zgodnych, że więźniowie wzniecą bunt i będą oporni. Kolejnych 30% odgadło, iż więźniowie okażą się ulegli i bierni.
Wydaję się, więc że zachowanie osób biorących udział w eksperymencie uza-leżnione było od kilku czynników. Na sposób zachowania mogły wpłynąć oso-biste skłonności badanych, wyobrażenia zachowań w sytuacji więziennej i ocze-kiwania eksperymentatora. Widzimy, więc że Banuazizi i Mohavedi mieli rację, podważając twierdzenie Zimbardo jakoby uzyskane przez niego rezultaty dawa-ły się prosto wytłumaczyć. Ich wyjaśnienie również zawiera pewne minusy. Czy bierność, uległość, depresja, zaburzenia emocjonalne i fizyczne obserwowane u więźniów były tylko grą? Wątpię.
Zimbardo zauważył, że przemoc fizyczna, jakiej dopuszczali się strażnicy wy-kraczała daleko poza skłonność badanych do odgrywania powierzonej roli. Bru-talność i poniżanie nasilała się u strażników, w sytuacjach, kiedy pozostawali sam na sam z więźniem i gdy byli poza zasięgiem sprzętu rejestrującego.
W pierwszej fazie badania stereotypowe wyobrażenia o zachowaniach strażni-ków i więźniów rzeczywiście wpływały na badanych, jednak w miarę trwania eksperymentu jego i uczestnicy coraz bardziej nieświadomie utożsamiali się ze swoją rolą.
Eksperyment zrodził wiele wątpliwości moralnych wśród badaczy. Nie można niczym usprawiedliwić faktu, że kilku uczestników zostało wyłączonych z ba-dań z powodu niekontrolowanych wybuchów płaczu, silnej depresji, ataków wściekłości i niespójnego toku myślenia.
Profesor Harris Savin z Uniwersytetu w Pensylwanii porównał eksperyment Zimbardo do piekła, a samego autora do sprzedawcy używanych samochodów, który z racji swej profesji porusza się na granicy prawa.
Obrona Zimbardo
Zimbardo usprawiedliwiał się, że każde badanie psychologiczne, którego wyniki równoważą straty jest moralnie usprawiedliwione. Dowodem na to były odpo-wiedzi uczestników na pytania zawarte w kwestionariuszu dotyczącym ekspe-rymentu, wysłanym do nich po kilku tygodniach, kilku miesiącach i po roku. Skutki doświadczenia były krótkotrwałe i ograniczały się do czasu samego ba-dania.
Jak twierdził Immanuel Kant, cel nie może uświęcać środków i niezależnie od możliwych konsekwencji należy bez wyjątków przestrzegać zasad moralnych.
Zimbardo ogłosił, że każdy psycholog, który ma jakieś zastrzeżenia do jego eksperymentu może wnieść skargę do Komitetu Etycznego Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Wydaje się zabawne, że w ciągu dwóch lat od zakończenia badania do Komitetu wpłynęło tylko jedno zażalenie autorstwa sa-mego Zimbardo.
Większość uczestników doświadczenia uznała, że wyniosła z badania osobiste korzyści, dowiadując się czegoś ważnego o sobie samych. Niektórzy odbyli na-wet praktyki w prawdziwych więzieniach, a większość z nich stało się zwolen-nikami reformy systemu więziennictwa.
Wnioski dla reformy więziennictwa
Pomimo licznych zarzutów, które można zarzucić eksperymentowi w Stanford jego wyniki skłaniają do przemyśleń. Zimbardo twierdził, że na uwagę zasługuje wyraźna tendencja do nasilania anonimowości jednostki. Więźniowie jedzą to samo, o tej samej porze, noszą takie same ubranie, maja identyczne fryzury. W ten sposób zaciera się indywidualną tożsamość ludzi poddanych takiemu reżi-mowi. Wada jest tutaj również słabość systemu więzienniczego, tu przedstawi-cielami są strażnicy i dyrektorzy. Oczekują od więźniów przestrzegania zasad i nie nagradzają ich za posłuszeństwo. Jednak gdy regulamin zostanie złamany zostaje to dostrzeżone i odpowiednio ukarane. Więźniowie zapytani o „dobrego strażnik”, twierdzą, że to osoba, która przestrzega regulaminu i nie robi nic po-nad to.
Więźniowie nie otrzymujący pochwał za dobre zachowanie jedynie kary za przewinienia popadają w stan apatii zwanej „wyuczona bezradnością”. Nosi on cechy bierności i zobojętnienia, jakie zaobserwowano u więźniów z ekspery-mentu Zimbardo.
Wnioski
Philip Zimbardo przeprowadził eksperyment, który miał na celu odtworzenie warunków panujących w więzieniu i relacji strażnik – więzień.
Pokazał, że prawi obywatele grający role strażników potrafili być brutalni, umieli poniżać i odczłowieczać innych prawych obywateli grających więźniów. Można, więc wywnioskować, że przyczyną takiego zachowania są warunki fi-zyczne i struktura władzy tych instytucji.
Tłumacząc prościej strażnicy mają obowiązek karania, nie nagradzania więź-niów za wszelakie przejawy złego zachowania, zaś więźniowie nie maja wpły-wu na nic. Istnieją również inne wyjaśnienia, istnieją bowiem dowody na to, że kryminaliści rzeczywiści różnią się pod względem osobowościowym od innych ludzi.
Eksperyment dostarczył wiele nowych informacji, ale też szereg wątpliwości natury etycznej. Zimbardo tłumaczył, że każde badanie należy oceniać biorąc pod uwagę jego koszty jak i korzyści, które ze sobą niesie.
Korzyści tego badania, którego koszty polegały na kilkudniowych męczarniach i poniżaniu uczestników, powinny być imponujące. Wielu psychologów uważa, ze eksperyment Zimbardo był przykładem badania, którego koszty przekroczyły zyski, w związku z tym nie powinien był się odbyć albo należało zakończyć go o wiele wcześniej.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut

Ciekawostki ze świata
Typ pracy